Od wielu już lat w kręgach naukowców mówi się, że ludzkość – a przynajmniej Cywilizacja Białego Człowieka – się rozleniwiła. Mamy wszystkiego za dużo. Praktycznie nikt już nie umiera z głodu, mamy nadwyżki wszystkiego, roboty i komputery pracują za nas – a ponadto panuje d***kracja.
D***kracja powoduje, ze panuje względna równość. Nie mamy w Polsce 2000 multimiliarderów, którzy mieliby wspaniałe pomysły: a to wysłać Polaka na Marsa, a to zrobić siec podziemnych kolei po cięciwach, skutecznie konkurujących z samolotami na krótszych dystansach.
Albo wystawienie opery z tysiącem śpiewaczek.
Każdy taki pomysł kosztowałby miliardy – i zapewniał zatrudnienie masie osób.
Tymczasem panuje względna równość, rządzą średniacy – i domagają się przyzwoitego średniego wyżywienia, ubrania i wycieczek. To wszystko mogą produkować roboty i komputery – a średniakom niczego więcej nie trzeba. Więc powstaje bezrobocie. Do obsługi 10.000 kobiet potrzebna jest jedna projektantka mody – podczas gdy do zaprojektowania kosztownej sukni dla żony multi-milionera (nie miliardera nawet!) potrzebne są dwie.
W normalnym wolno-rynkowym ustroju bezrobocie jest niemożliwe, bo potrzeby ludzkie są NIEOGRANICZONE. Natomiast potrzeby średniaków są ograniczone. I jeśli oni przez podatki progresywne nie dopuszczają do powstania ogromnej liczby bogaczy – to powstaje bezrobocie.
Średniacy są zadowoleni z tego, co jest. Do tego rząd kupuje poparcie biedaków poprzez rozmaite 500+++ – w związku z czym myśl, że Polak mógłby wysłać Polaka na Marsa spotyka się już nawet nie ze sprzeciwem – lecz po prostu powszechnym wzruszeniem ramionami: a niby po co?
Jak to był napisał śp.Adam Mickiewicz:
„Wszystko przejdzie: po huku, po znoju, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni mali ludzie”.
W obecnym ustroju panosza się politycy i biurokraci, marnujący gigantyczne pieniądze – czego nikt nawet nie zauważa. Proszę popatrzeć na przedsiębiorców, którzy 3/4 czasu poświęcają nie na produkcje np. stołów, lecz na kombinowanie, jak od tego stołu zapłacić najmniejszy podatek? Popatrzmy na młodzież uczącą się w szkole np. języka – i po czterech latach umiejąca tyle, co po pół roku prywatnego kursy! A przecież to samo byłoby z innymi przedmiotami. Po prywatnych zawodówkach mielibyśmy masę zdolnych, twórczych 18-letnich inżynierów!
Konstruujących np. rakiety na Marsa.
Nie ma z tego jak wyjść. Średniakom jest w takim ustroju dobrze – niczego więcej nie pragną.
Co więcej: istnieją projekty Nowego Porządku Świata polegającego na… utrwaleniu i poszerzeniu obecnego systemu! Bezpieczeństwo, równość dobrobyt dla wszystkich.
Tymczasem znany jest eksperyment p.Jana B.Calhouna – na myszach. Gdy dano im żyć w absolutnym dobrobycie i bezpieczeństwie – po kilkunastu pokoleniach wymarły.
I te same zjawiska obserwujemy w Europie. Ludziom zaczyna się odechciewać nie tylko pracy, ale nawet zdobywania kobiet!!
Tak samo jak myszom Calhouna…
Stąd niektórzy w rozpaczy myślą o drastycznym rozwiązaniu:
WOJNA!
Oczywiście: ma wybuchnąć tak, by wina za jej wywołanie spadła na innych…
Wojna ma swoje zalety – przynajmniej w porównaniu z d***kracją. Podczas wojny politycy i urzędnicy idą w kąt, awansują ci, co naprawdę coś umieją – najmądrzejsi i najsilniejsi. Kończy się d***kracja – decyzje podejmują normalnie, czyli jednoosobowo, dowódcy. Powstają nowe wynalazki nie projektowane w tych idiotycznych „Inkubatorach przedsiębiorczości”, tylko w garażach i szopach (lub laboratoriach wojskowych). Coś grozi, trzeba uciekać, trzeba walczyć o życie…
Problem polega na tym, ze np. Kreml ogłosił, że jeśli będzie przegrywać wojnę i coś zagrozi istnieniu Federacji – to użyje broni jądrowej.
A to wydaje się być już pewna przesadą…
Więc ludzie głowią się, jak tu zrobić wojnę bez ryzyka zagłady 90% cywilizacji.
Na razie JE Donald Trump ogłosił, że proponuje Ukrainie status sojusznika USA – „takiego, jak Izrael”. Jest rzeczą oczywistą, że JE Włodzimierz Putin nie dopuści, by wojna zaczęła się, gdy amerykańskie rakiety będą już w Starej Hucie, 500 km od Moskwy.
Wykona uderzenie prewencyjne, by do tego nie dopuścić – i trudno będzie Mu się dziwić. Ja na Jego miejscu bym to zrobił na pewno.
Pytanie: czy JE Włodzimierz Zieliński, nowy prezydent Ukrainy, przyjmie ten zatruty prezent od prezydenta USA?
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz