OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Smutno mi, Boże

Że z po­dró­ży da­le­kiej do oj­czy­zny pły­nę
I że się ser­ce z pier­si wy­ry­wa bez­rad­nie,
I że mnie cze­ka nie­bo oj­czy­zny mej sine,
Że już gwiazd nie zo­ba­czę, co błysz­czą jak żad­ne,
Że mnie sze­le­stem tkli­wym że­gna ci­che mo­rze —
Smut­no mi, Boże!

Dzi­kie nade mną pły­ną na pół­noc ła­bę­dzie,
Lecz znów przy­fru­ną nad mo­rze, gdy ze­chcą.
Że tam się uro­dzi­łem, gdzie przy­jąć mnie nie chcą.
Że kraj oj­czy­sty, kie­dyś był pięk­ny w le­gen­dzie.
Że mnie prze­kli­na ję­zyk, w któ­rym two­rze —
Smut­no mi, Boże!

Że nikt mnie tu­taj szy­der­czo nie py­tał
O krew moją i dzia­dów, któ­ry­mi się szczy­cę
I że w dzie­ciń­stwa mego wra­cam oko­li­cę.
I że mnie w Pol­sce nikt nie bę­dzie wi­tal,
I że na go­rycz moją nic już nie po­mo­że —
Smut­no mi, Boże!

Że jest tam w kra­ju ktoś, kto tyl­ko lubi,
Że dla naj­lep­szych le­d­wo je­stem obo­jęt­ny
I że mnie pali ten ogień na­mięt­ny,
Że nam żar­li­wą mi­łość, co mnie gubi
Do zie­mi, któ­rej ser­ce za­po­mnieć nie może —
Smut­no mi, Boże!


Antoni Słonimski, 1924

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2