Chodzi oczywiście, jak się pewnie, Szanowni, domyślacie na podstawie tytułu, nie o fikcyjnego Dyzmę, a o Radka Sikorskiego. Ma on za sobą dość zadziwiającą polityczną karierę. Ba, ujmując rzecz trywialnie: od bohatera do zera. Taką to drogę przeszedł ten mieszkaniec fałszywej strefy zdekomunizowanej (jak nazwał ziemię i willę w Chobielinie; dawne to czasy, teraz się już z komuchami brata, a sekretarze Miller i Cimoszewicz to jego kumple w Brukseli!), przedstawiany przez lata jako dżentelmen z Oksfordu i bohater afgańskiej wojny.
Tymczasem po latach politycznej działalności okazał się zwykłym, nie tylko politycznym, prostakiem brutalnie atakującym kobiety. To, że polityk z niego marny, a do tego europejski lizus przypochlebiający się Niemcom, wiemy od czasu złożonego przez niego berlińskiego hołdu Niemcom, gdy pełnił nieszczęsną funkcję ministra spraw zagranicznych. Potem usłyszeliśmy knajacki język „Pana Prostaka Ubranego w Garnitur” na słynnych taśmach z restauracji Sowa & Przyjaciele (nie będę cytował, bo uszy więdną), ale to, że w stronę kobiety rzucił ordynarne: bujaj się wariatko (sic!, tak napisał na Twitterze do prof. Pawłowicz), było niemiłym zaskoczeniem (eufemizm).
W pierwszej chwili pomyślałem nawet, że Radziu sobie POpił, ale nie! Podtrzymał chamskie słowa na trzeźwo, domagając się dodatkowo psychiatrycznych badań dla wspomnianej posłanki. Pominę, że znalazł się oto nieoczekiwany stronnik czegoś, czego i ja się domagam, o czym pisałem tydzień temu w felietonie z przymrużeniem oka (o konieczności psychiatrycznych badań dla kandydatów na posłów).
Dżentelmen Radek nie chciałby jednak ich dla siebie, co to to nie (drżałby o wynik), tylko dla tej właśnie wybranej przez siebie kobiety, bo mu niejednokrotnie nadepnęła na odcisk konserwatywnymi poglądami, więc do psychiatry z nią! W Platformie Oszustów króluje jak widać nie tylko blaga, ale także… plaga barbarzyńskiego zachowania w stosunku do dam. Niedawno Nitras kopał kobietę-posłankę, bo była z PiS-u, teraz ten, pożal się Boże, dżentelmen obraża kobietę ordynarnymi i chamskimi słowami.
Gdybym miał okazję, chętnie dałbym mu PO gębie, ale ponoć nie wyłazi z pałacu w Chobielinie, a wkrótce zamierza się zaszyć w Brukseli . À propos Chobielina: niedawno chłopina się starał o państwową dotację, by chobieliński pałac Sikorskich wyremontować na koszt podatnika, aby żyło mu się w jeszcze większym luksusie. Taki jest Pan Dżentelmen z Oksfordu, który o tyle może przypominać prawdziwego dżentelmena, że być może kiedyś w Oksfordzie stał koło takowego (u onych to jakaś plaga, bo Vincent „Bydgoszczu” Rostowski też dżentelmena udaje).
Zadziwiające jest to, jak wielu podobnych typów znajdziemy w PO. O Sławomirze Nitrasie już wspomniałem; do dziś nie wiadomo, czy poniósł jakąkolwiek karę za kopnięcie koleżanki posłanki. Wciąż się panoszy po sejmie, harcownik. Pamiętamy też oczywiście niesławnego burmistrza z PO, niejakiego Smogorzewskiego, zapowiadającego na partyjnej konwencji samorządowej kobietę, kandydatkę na radną, w tak obleśny sposób, że powinien wylecieć na zbity pysk z wszelkiej publicznej działalności; pamiętamy także jak (niedo)rzecznik Grabiec mu przyklaskiwał.
Tymczasem Smogorzewski dalej jest burmistrzem i wciąż wypowiada się na publiczne tematy, zamiast schować się ze wstydu do mysiej dziury. Widać w Platformie O. epidemia chamstwa w stosunku do kobiet to typowa platfusowa przypadłość, nie słychać wszak żadnej reakcji ze strony władz partii. Grabiec nadal jest rzecznikiem PO, Nitras partyjnym harcownikiem (jak trafnie go określił Kaczyński), a Sikorski poszedł w europejskie (p)osły. Takich jak oni w PO wielu. Zadziwiające, że wciąż mają kilka milionów zwolenników i zwolenniczek. Aż tak źle jest z jedną trzecią narodu? Houston, mamy problem…
Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz