OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

A dla małpki banana

Natura ludzka ma to do siebie, że wraz z upływem czasu człowiek potrafi nie tyle zaakceptować, ile oswoić się i z czasem zobojętnieć na zjawiska, których nie akceptuje, a nawet na takie, które wcześniej drażniły go i wkurzały.

Przyznam szczerze, że od chwili, kiedy rycerze Okrągłego Stołu przerżnęli wybory, stopniowo traciłem zainteresowanie protestami totalnej opozycji i, szczerze mówiąc, wraz z upływem czasu przestałem wnikać w to, jaki kolejny pretekst wynaleźli, by ryczeć na cały świat, że w Polsce od czterech lat wszystko, co robi władza, jest nielegalne i niekonstytucyjne, a tak w ogóle to nastały czasy faszystowskiej dyktatury. Ten kretyński i infantylny „ruch oporu”, który w rzeczywistości jest walką o powrót do koryta, jest wspierany przez wyjątkowo durnych i narcyzowatych celebrytów i już od dawna pachnie skrzyżowaniem groteski z tragikomedią. Na dodatek ten „ruch oporu” niczym iluzjonista nie może obejść się bez rekwizytów.

Nie pamiętam już w jakiej kolejności, ale dzięki tym protestom ręce zacierali sprzedawcy i producenci czarnych parasoli oraz wieszaków na ubrania. To właśnie tych rekwizytów używali manifestujący antykaczyści sprzeciwiający się ochronie życia poczętego i domagający się powszechnego prawa do aborcji. Czarne parasole spapugowali z historycznego wiecu feministek, który odbył się w 1970 r. w stolicy Islandii, Reykjaviku, podczas którego wcale nie chodziło o prawo do aborcji, ale o docenienie pracy kobiet. Wieszaki z kolei miały być polskim akcentem, a ich użycie tak tłumaczono: Wieszak służy dziś do wieszania ubrań. Kiedyś zdesperowane i pozbawione praw kobiety sięgały po niego, aby przerwać ciążę. Posłowie chcą torturować polskie kobiety, skazywać je na więzienie, upokorzenie i śmierć. Za cały komentarz wystarczyło załamać ręce nad głupotą i nędzą umysłową tego całego lewackiego nawiedzonego towarzystwa.

Później nadeszły dobre czasy dla kwiaciarni i producentów białych róż. To właśnie w te kwiaty zaopatrywali się protestujący totalniacy, nawiązując do małej garstki niemieckich studentów tworzących antyhitlerowską organizację „Biała róża”, której założyciele zostali zgilotynowani w Monachium w 1943 r. Pomysł znowu mało oryginalny, ale mający przekonać świat, że w Polsce pod rządami PiS-u zapanował faszyzm. Białe róże już dawno zwiędły i zgniły, bo tylko wyjątkowi kretyni mogli dać się nabrać na tę zupełnie załganą narrację.

I oto dzisiaj ręce zacierają sprzedawcy bananów. Szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałem, o co chodzi tym wszystkim zażerającym się bananami celebrytom i śmieciowym politykom typu: Kuba Wojewódzki, Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Michał Żebrowski, Krzysztof Zalewski, Anja Rubik, Monika Brodka, Krystyna Janda, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Barbara Nowacka, Jarosław Wałęsa czy Michał Boni. Można powiedzieć, że są to etatowi uczestnicy wszystkich protestów od 2015 r., zaś palmę pierwszeństwa i jednocześnie głupoty dzierży zasłużenie niestrudzona w głupocie Maja Ostaszewska. O co im chodzi? To „narodowe jedzenie banana” jest wyrazem sprzeciwu wobec cenzury w sztuce, jaką ich zdaniem było usunięcie z wystawy w Muzeum Narodowym prac Natalii LL „Sztuka konsumpcyjna” i Katarzyny Kozyry „Pojawienie się Lou Salome”. Tak się składa, że „dzieło” Natalii LL, czyli Natalii Lach-Lachowicz znam i skandalem jest, że coś takiego mogło być wystawiane w placówce o dumnej nazwie Muzeum Narodowego. Jest to po prostu filmik wideo, na którym „artystka” je banana w pewien bardzo wymowny sposób. Dalej nie piszę, bo Czytelnik na pewno już wie, o co chodzi. Jestem pewien, że gdyby po raz pierwszy to epokowe dzieło wystawiono w muzeum za rządów Zjednoczonej Prawicy, to dokładnie to samo towarzystwo zażerałoby się bananami w żarliwym proteście przeciwko seksizmowi i przedmiotowemu traktowaniu kobiet, które się poniża i sprowadza tylko do seksualnego obiektu. Myślę, że jednak tym razem to całe małpiarskie towarzystwo trafiło w sedno. Małpowanie bowiem stało się znakiem firmowym tych wszystkich intelektualnych miernot, które nie oglądając się na nic, po raz kolejny publicznie robią z siebie kretynów. Proponuję, abyśmy i my zaopatrzyli się w banany, żeby za każdym razem, kiedy spotkamy kogoś z wymienionych tępaków, wręczać je im ze słowami: A dla małpki banana. Jeżeli zrozumieją, to następny protest zorganizują w koronach drzew, z których mentalnie do dziś nie zleźli.


© Mirosław Kokoszkiewicz
8 czerwca 2019
źródło publikacji:
www.WarszawskaGazeta.pl







Ilustracja © DeS specjalnie dla ITP²

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2