Trzydziestą piątą rocznicę męczeńskiej śmierci Jerzego Popiełuszki Telewizja Polska uczciła zaproszeniem do studia Joanny Senyszyn. Tu nie ma okoliczności łagodzących, obowiązkiem dziennikarza telewizji publicznej jest rozumieć konsekwencje swego działania. Nie zdziwiłabym się gdyby Senyszyn wyginała śmiało ciało pod papieskimi oknami. Zdarzało się jej przecież uczestniczyć w spektaklach organizowanych na ulicach Warszawy przez aktywistów spod znaku tęczowej flagi. Nie wiem jak przy tych okazjach się prezentowała, nie oglądałabym czegoś takiego nawet z obowiązku.
Przyjmijmy, że wyglądała- jak to się mówi - jak milion dolarów i skuszona tym TVP chciała zaprezentować widzom wspaniałą gwiazdę obozu opozycji. Być może TVP chciała również dotrzymać tak zwanych standardów BBC i zapewnić głos obydwu stronom sporu. Senyszyn spełniła oczekiwania, stwierdziła, że ksiądz Popiełuszko nie zginął za wiarę lecz za działalność polityczną, a kryteria doboru świętych są nieobiektywne i nie wszyscy na beatyfikację czy kanonizację zasłużyli. Jakby za działalność polityczną należała się za czasów komuny kara śmierci. Pani Senyszyn niepotrzebnie marnuje i rozprasza swój talent i znajomość procedur beatyfikacyjnych. Powinna zgłosić się do Watykanu jako advocatus diaboli, zrobiłaby z pewnością wielką karierę. A poważnie – obecność Senyszyn w programie poświęconym męczeństwu księdza Popiełuszki jak się łatwo domyślić wywołała skandal. Kierownictwo TVP pomyliło się sądząc, że jak mówi popularna piosenka „ ludzie to lubią, ludzie to kupią…”, to znaczy że ludzie lubią sensacje. Przy takim nastawieniu należało zaprosić do studia Grzegorza Piotrowskiego, żeby wraz z kolegami mordercami, opowiedział jak torturowali księdza.
Żerowanie na opowieściach o zbrodni to nic nowego pod słońcem. Swego czasu Truman Capote zdobył sławę i pieniądze publikując w powieści „ Z zimną krwią” wyznania pary bezwzględnych morderców. Dodajmy, że ich okrutnie oszukał, bo obiecywał im wstawiennictwo w sądzie w zamian za szczere wyznania, a nie kiwnął nawet palcem w tej sprawie.
Tym razem światłe kierownictwo TVP jednak chyba się pomyliło. Są granice, których w Polsce nie wolno przekraczać. Dla Polaków postać księdza Popiełuszki jest i była świętością niezależnie od procedur beatyfikacyjnych.
Sprawa zamordowania księdza Popiełuszki nie jest wyjaśniona do dziś. Wydaje się że nie ma woli politycznej wyjaśnienia tej sprawy. Prokurator Witkowski wielokrotnie, gdy tylko wpadł na ciekawy trop był odsuwany od śledztwa. Niejasne są nie tylko okoliczności śmierci księdza Jerzego i niepewni bezpośredni sprawcy jego śmierci, ale nie wyjaśniona jest do końca rola w tej sprawie jego kierowcy oraz przyczyny dla których ten kierowca otrzymał od resortu ogromne odszkodowanie za podarty rękaw kurtki. Wątpliwości budzi również rola mecenasa Wende w wynegocjowaniu tego odszkodowania.
Gdyby TVP chciała rzetelnie pełnić swą państwową misję można było zaprosić do studia przyjaciół księdza, osoby które go chroniły przed atakami SB, a choćby księdza Małkowskiego na którego też był przez SB wydany wyrok .
Lista spraw niewyjaśnionych jest długa i nie widać woli politycznej ich rozwikłania. Nie jest wyjaśniona do końca sprawa FOZZ. Opinia publiczna nie jest poinformowana na przykład co się dzieje z Dariuszem Tytusem Przywieczerskim, którego z wielkim hałasem ściągnięto w kajdankach z USA. Czy odsiaduje niewielki wyrok po którym będzie mógł spokojnie konsumować owoce swoich przestępstw? Nie jest również znana do końca lista beneficjentów FOZZ. Można odnosić wrażenie, że wpływowe czynniki hamują prywatne dociekania w tym kierunku, bo formalnego śledztwa nikt przecież nie prowadzi. Śledczy zadowolili się symbolicznymi wyrokami jakie otrzymali Żemek i Chimowa a media rozpływają się nad bohaterstwem sędziego Kryże, który te wyroki wydał.
Tymczasem nic nie ujmując sędziemu Kryże politycy i prawnicy zrobili wszystko aby jak najwięcej zarzutów w tej sprawie uległo przedawnieniu, włącznie wypchnięciem sędzi Piwnik na ministra. Wiadomo było, że kolejny sędzia będzie musiał miesiącami studiować akta. Całkowicie na miejscu jest pytanie gdzie są dziennikarze śledczy tak gorliwi w wyszukiwaniu romansowych wątków życia polityków?
O sprawie katastrofy smoleńskiej nie warto już chyba nawet wspominać. Rolę państwa, telewizji publicznej, organów ścigania i dziennikarzy śledczych podjęły osoby prywatne. Temat przestał być nośny, podobno dzieli społeczeństwo, za chwilę obejmie go całkowita omerta. Widzowie popularnego programu telewizyjnego „ Katastrofy w przestworzach” mogą zaobserwować różnicę w stosunku do katastrof lotniczych w państwach (jak je nazywa Michalkiewicz) poważnych i w naszym kraju. Na przykład po zestrzeleniu latem 2014 roku na Ukrainie samolotu holenderskich linii lotniczych powołana przez rząd holenderski międzynarodowa grupa śledczych z Holandii, Australii, Belgii, Malezji i Ukrainy ogłosiła pod koniec września 2016 roku, że pocisk rakietowy Buk, którym zestrzelono samolot pochodził z Rosji. W sprawie katastrofy smoleńskiej też można było i należało powołać międzynarodową komisję. Tymczasem nierozwiązaną zagadkę oraz pamięć blisko stu ofiar katastrofy pozostawiono najwyraźniej zapomnieniu.
Podobno odnaleziono folie z odciskami palców zebranych w domu Jaroszewicza przez śledczych, a poza tym jacyś przestępcy przyznali się gorliwie, niejako przy okazji innego śledztwa do zamordowania Jaroszewicza i jego żony. Trudno ustalić czy odgrzewa się tę sprawę dla doraźnych celów politycznych czy rzeczywiście ktoś ma zamiar wreszcie ustalić i przekazać nam wszystkim prawdę.
Ludzie już byle czego nie kupią.
© Izabela Brodacka Falzmann
2 listopada 2019
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
2 listopada 2019
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja © brak informacji / za: ww.youtube.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz