Był on nie tylko wybitnym ideologiem, ojcem polskiego nacjonalizmu, ale politykiem, któremu zawdzięczamy odzyskaną niepodległość. O jego geniuszu świadczyła nie tylko jego miłość do ojczyzny oraz aktywna i ciężka praca dla narodu, ale również umiejętność krytycznej oceny sytuacji Polski oraz ducha narodu Polskiego. Roman Dmowski nie tylko wytrwale poszukiwał dróg do odzyskania niepodległości, potrafił on również sięgać głębiej doszukując się przyczyn, które doprowadziły do rozkładu Polski i zniknięcia jej z mapy świata oraz pragnął by Polacy wyciągali z nich wnioski na przyszłość.
Dostrzegał on szereg wad i zaniedbań Polaków i zdawał sobie sprawę, że Polska prawdziwie przetrwa jedynie, wtedy gdy Polacy zaczną pracować nad swoimi charakterami. Wiele z jego spostrzeżeń pozostaje aktualnych do dziś i świadczy o tym, że Polacy często nie wyciągają należytych wniosków z historii swojej ojczyzny.
Jako największą wadę narodową Polaków Roman Dmowski wskazywał bierność, która według niego ma swoje źródło w historii szlacheckiej Polski oraz podziale społeczeństwa głównie na dwa bierne stany – szlachecki i chłopski. Sytuacja szlachty, która nie musiała walczyć w żaden sposób o swój byt, a posiadane wpływy i majątek zawdzięczała swemu urodzeniu, sprzyjała zmiękczeniu charakteru. Natomiast chłop według Dmowskiego „miał byt prosty, potrzeby tak zmniejszone, a zaspokajanie ich tak uzależnione od sił wyższych, że wysiłek w kierunku zdobyczy materialnych był dla niego ani możliwy, ani potrzebny”. Warstwa mieszczańska w Rzeczpospolitej szlacheckiej według Romana Dmowskiego miała niewielki wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa. Życie upływające pod znakiem wygodnictwa, niepodejmowanie walki o byt materialny i dobro wspólne doprowadziło do zaniku cech czynnych w polskim społeczeństwie – ambicji, męstwa, odwagi, inicjatywy czy zdolności do poświęceń.
Bierność polskiego charakteru w myśli Dmowskiego przejawia się nie tylko w wygodzie i niesamodzielności w życiu osobistym i społecznym, ale również w politycznym, gdzie dominuje hasło „nie drażnić wrogów”. Roman Dmowski podkreślał również zwodniczość romantycznej wizji, w której „rola pobitych jest piękniejszą od roli zwycięzców”. Ta postać bierności w relacjach międzynarodowych Polski nie tylko nie zniknęła w czasach dzisiejszych, ale jeszcze znaczniej urosła w siłę. Mimo iż obecnie nie mamy do czynienia z konfliktami zbrojnymi, uniżanie się i bycie ofiarą na arenie międzynarodowej jest niezwykle częstym przypadkiem.
Przepraszanie za nigdy niepopełnione błędy, uległość wobec obcych rządów są częścią strategii zarówno poprzednich rządów, jak i rządów PiS, które słów suwerenność i patriotyzm używają jedynie w celach marketingowych. Budowanie w Polakach poczucia winy i wstydu z własnego pochodzenia były domeną poprzednich liberalnych rządów, natomiast dziś pod przykrywką wartości narodowych Polska wciąż ulega różnorakim presjom – ze strony hegemonów Unii Europejskiej, Izraela czy USA. Taka bierność w relacjach międzynarodowych świadczy tylko i wyłącznie o tym, że Polacy o niepodległości lubią mówić, nie potrafią jej jednak w należyty sposób szanować. Nie potrafią również budować relacji z innymi państwami i kreować pozycji na arenie międzynarodowej, gdzie nie można pozwolić sobie na uległość.
Podobnie wygląda sytuacja w życiu społecznym oraz gospodarczym. Polacy nie potrafią wywalczyć sobie należytych wynagrodzeń na godnym poziomie, gdyż w wielu umysłach wciąż widnieje model, w którym wszelkie sprawy gospodarcze rozpatruje się jedynie z punktu widzenia przedsiębiorcy (który w wielu przypadkach jest zagranicznym koncernem), zapominając o prawach pracowników. Polacy nie potrafią postawić się stale rosnącym cenom (np. cenom żywności czy paliw). Warto w tym przypadku porównać reakcję społeczeństwa francuskiego i polskiego na podwyżkę cen paliw. Francuzi masowo wyszli na ulicę w ramach protestu, Polaków stać jedynie na to, by jednego dnia nie zatankować samochodu, by przeciwstawić się decyzjom o podwyżce cen paliw.
Roman Dmowski zaznaczał, iż naród polski przez znaczną część swej historii miał na celu zapewnienie sobie spokojnej wegetacji, nie zaś osiągnięcie pełni życia narodowego, co ściśle wiązało się z miękkim i biernym charakterem Polaków. Jego wnioski przelane na papier w pierwszych latach XX wieku potwierdziły się i potwierdzają się do dziś. Polacy potrafią się zorganizować do walki i w sentymentalny, bohaterski sposób przelewać krew za ojczyznę, gdy ta wyrywana jest im z rąk, co udowodnili między innymi w czasach II wojny światowej. Nie potrafią jednak walczyć z zagrożeniem pośrednim, jakim jest rozkład powodowany przez inne czynniki, głównie wewnętrzne. Wystarcza nam zagwarantowanie sobie pola do bezpiecznej wegetacji, by pozwolić sobie osiąść na laurach bierności i znów ze spokojem w granicach prywatnej przestrzeni przyglądać się jak gnije nasza niepodległość. Podobny, potwierdzający powyższą tezę trend można dostrzec na tak zwanej polskiej prawicy, gdzie można było zaobserwować wzmożoną aktywność i zainteresowanie narodowymi organizacjami społecznymi w czasach rządów Platformy Obywatelskiej, natomiast gdy wygrało mniejsze zło, znaczna część tego środowiska uśpiło swoją chęć do czynnej i aktywnej walki o Polskę. Tak właśnie przejawia się walka o zapewnienie sobie wegetacji, nie zaś osiągnięcie celu, jakim powinna być Wielka Polska.
Aktywność ujawniająca się w chwilach bezpośredniego zagrożenia jest niezbędna, by zapewnić ojczyźnie byt, jednak by Polska stała się krajem silnym, prawdziwie suwerennym potrzebne są jej wytrwałe, pełne zapału i mężne charaktery, których nie satysfakcjonuje wegetacja, ale życie pełnią życia.
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz