Replikował sam Tadeusz Bór-Komorowski, który brał na siebie całą odpowiedzialność za decyzję, ale próbował dowodzić, że partie polityczne, w tym SN – sankcjonowały tę decyzję. Była to próba przerzucenia odpowiedzialności na wszystkich. Dowódca AK uważał, ze jeśli partie polityczne zgodziły się na akcję „Burza”, to oznaczało to niejako automatycznie zgodę na wybuch powstania, i to w tej formie, jaka miała miejsce w Warszawie. Przechodził do porządku dziennego na tym, że plan „Burza” wyłączył Warszawę jako miejsce walki, a zostało to zmienione w ciągu tygodnia po 21 lipca 1944 roku w wyniku brutalnych nacisków płk. Leopolda Okulickiego, płk. Tadeusza Pełczyńskiego i płk. Jana Rzepeckiego, którzy obalili, przy biernej postawie Bora-Komorowskiego, wszystkie ustalenia dokonane przez byłego Komendanta Głównego AK – gen. Stefana Roweckiego „Grota”.
Plan walki zbrojnej narzucony przez tych trzech oficerów był szaleńczy i na to zgody nikt nie dał. Przedstawiciele partii politycznych nie byli wtajemniczani w szczegóły ustaleń dokonywanych wewnątrz KG AK, i nie mieli do końca świadomości, co się dzieje. Ich podejrzenia, że dzieje się źle – były uzasadnione.
Poniżej prezentujemy wymianę polemicznych głosów, jakie ukazały się na łamach „Myśli Polskiej” w 1948 roku. Zaczyna fragment opracowania „Dziewięć lat walki” opublikowany w majowym numerze MP (podpisany J.L.). Na ten tekst zareagował Tadeusz Bór-Komorowski, a kończył polemikę – Wiktor Trościanko. W artykule „Dziewięć lat walki” czytamy:
„Choć zdołał obóz narodowy zapobiec samobójczemu krokowi polityki polskiej w postaci kapitulacji w r. 1944, nie zdołał w tym okresie zapobiec wybuchowi powstania w Warszawie. Premier Mikołajczyk dał władzom krajowym carte blanche w sprawie powstania. Równało się to, jak każdy rozumie, zachęcie. Ponieważ zaś rząd fałszywie informował kraj i w sprawie polityki anglo-amerykańskiej i w sprawie możliwości porozumienia z Sowietami, nie zdawano sobie tam sprawy z bezowocności powstania, nawet udanego.
Mimo to, kierownictwo krajowe Stronnictwa zajęło postawę przeciwną powstaniu i przekonało do niej kierownictwa innych partii krajowych. Powstanie wybuchło wbrew woli przedstawicielstwa politycznych ruchów i bez wiedzy Delegata Rządu na kraj. Stało się tak głównie dlatego, że dowództwo Armii Krajowej złożyło rząd w ręce zawodowych wojskowych ze szkoły legionowej, wychowanych w kulcie powstań i przyzwyczajonych do narzucania swej woli „cywilom”. Nastawili oni całą organizację na powstanie i nie umieli, czy też nie chcieli powstrzymać wybuchu. Powstanie stało się najpiękniejszą i najbardziej kosztowną manifestacją w historii Polski”.
Replikował Tadeusz Bór-Komorowski:
„Proszę o umieszczenie w najbliższym numerze „Myśli Polskiej" niniejszego mego oświadczenia: Jako były Dowódca Armii Krajowej nie mogę przejść do porządku dziennego nad przedstawieniem faktów niezgodnych z prawdą w artykule „Dziewięć lat walki” w podtytule „Powstanie”, wydrukowanym w numerze 122 „Myśli Polskiej” z maja 1948 r.Odpowiedział Wiktor Trościanko:
Twierdzenie, że „Kierownictwo Krajowe Stronnictwa zajęło postawę przeciwną powstaniu i przekonało do niej kierownictwa innych partii krajowych” może wypływać jedynie z nieznajomości naświetlanych przez autora wydarzeń. Stanowisko bowiem kierownictwa krajowego Stronnictwa przedstawione powyżej odnosiło się do powstania powszechnego, a nie akcji Burzy, w ramach której rozegrały się walki w Warszawie w roku 1944, nazwane później powstaniem warszawskim. Ponadto kierownictwo krajowe Stronnictwa nie potrzebowało nikogo przekonywać, gdyż ani Dowództwo Armii Krajowej, ani wszystkie inne stronnictwa krajowe, z wyjątkiem komunistów, nie brały w owym czasie w rachubę powstania powszechnego.
Że do działań w ramach Burzy kierownictwo krajowe Stronnictwa odnosiło się przychylnie, miałem tego liczne dowody, od stosunku do działań na Wołyniu począwszy. Wypowiedź delegata Stronnictwa na zebraniu przedstawicieli stronnictw reprezentujących R. J. N. w drugiej połowie lipca 1944, zwołanym z mojej inicjatywy przez Delegata Rządu, w związku ze zbliżaniem się wojsk sowieckich, wyjaśnia stanowisko stronnictw. Na postawione przeze mnie pytanie, czy Warszawę przed wkroczeniem do niej wojsk sowieckich ma opanować Armia Krajowa, otrzymałem jednomyślną odpowiedź: „tak”, a na następne pytanie, jaki zdaniem obecnych winien być minimalny czasokres od opanowania przez nas stolicy do wkroczenia do niej wojsk sowieckich odpowiedź brzmiała: minimalnie 12 godzin. W mych przewidywaniach musiałem liczyć się ze stanowiskiem przedstawicieli R.J.N. Jedynie niepodporządkowane Dowódcy AK ces Narodowe Siły Zbrojne i ich polityczna reprezentacja, nie wchodząca w skład Rady Jedności Narodowej, przeciwne były walkom prowadzonym z najeźdźcą się niemieckim.
Następne twierdzenie autora, że „powstanie wybuchło wbrew woli przedstawicieli politycznych ruchów i bez wiedzy Delegata Rządu na Kraj” jest niezgodne z prawdą.
Powyżej już przedstawiłem stanowisko przedstawicieli stronnictw reprezentujących R.J.N. Decyzję podjęcia walki o Warszawę wydał osobiście, w obecności mego ścisłego sztabu Dowódcy Okręgu Warszawskiego gen. Chruściela, Delegat Rządu dnia 31. VII. o godz. 18. Po zapoznaniu się z sytuacją, którą mu osobiście zreferowałem, i po wyjaśnieniach i udzielonych mu przez oficerów sztabu odnośnie stanu naszego uzbrojenia i wyposażenia, na jego decyzję wypowiedzianą do mnie w słowach: „Niech Pan zaczyna", wydałem w jego obecności rozkaz generałowi Chruścielowi: „Jutro punktualnie o piątej po południu rozpocznie Pan działania”.
Wreszcie twierdzenie, że „stało się tak głównie dlatego, że dowództwo AK złożyło rząd w ręce zawodowych wojskowych ze szkoły legionowej, wychowanych w kulcie powstań i przyzwyczajonych do narzucania swej woli cywilom", również nie odpowiada stanowi faktycznemu, gdyż właśnie ja, który stałem na czele AK, nie wywodzę się ze szkoły legionowej, a co się tyczy narzucania woli „cywilom” – to chyba poza autorem nie znajdzie się nikt odpowiedzialny spośród wtajemniczonych w ówczesne stosunki krajowe, który by wysunął przeciwko mnie tak niezgodny z prawdą zarzut.
Londyn, dnia 10 maja 1948 r.T. Bór-Komorowski”
„Szanowny Panie Redaktorze,
w numerze 123 „Myśli Polskiej” z czerwca r. 1948, ukazał się list gen. T. Bora-Komorowskiego do Redakcji w sprawie artykułu z poprzedniego zeszytu Myśli Polskiej „9 lat walki” pióra J. L.
List gen. Bora-Komorowskiego został przedrukowany przez „Dziennik Polski” (nr 136 z 8. 6. 1948) i opatrzony tytułem: „Decyzję powstania w Warszawie powzięły wszystkie stronnictwa polskie”. Zdaniem niżej podpisanego przedruk w „Dzienniku Polskim” poszedł dalej niż sam list gen. Bora, który stwierdza, że stronnictwa polityczne udzieliły zgody na akcję Burzy, będąc przeciwne powstaniu. Chcąc zająć stanowisko w tej sprawie, wysłałem list do redakcji „Dziennika Polskiego” w dniu 9. 6. 1948, dodając jednocześnie swoje uwagi jako b. kierownika prasy Stronnictwa Narodowego i NOW i pełniącego obowiązki członka Zarządu Głównego Stronnictwa podczas powstania w Warszawie; prosiłem redaktora naczelnego „Dziennika Polskiego” o umieszczenie załączonego oświadczenia w dziale „Listy do Redakcji". Niestety, w dniu 12. 6. 1948 otrzymałem odpowiedź od naczelnego redaktora „Dziennika Polskiego”, że list mój drukowany nie będzie, a to pod pozorem, że jest merytoryczną polemiką z argumentami gen. Bora i że „każdy tytuł jest pewnym skrótem myślowym”. Zależy mi na tym, żeby takie skróty właśnie nie były dokonywane i dlatego proszę Pana Redaktora o umieszczenie na łamach „Myśli Polskiej” mego listu do Redakcji Dziennika w pełnym brzmieniu.
Wiktor Trościanko”
„W numerze 136 Dziennika Polskiego z dnia 8.6.1948 przedrukowany i omówiony został list gen. Bora-Komorowskiego do redakcji „Myśli Polskiej” w związku z artykułem, zamieszczonym przez „Myśl Polską” w zeszycie majowym br. Artykuł w „Myśli Polskiej” zatytułowany był „9 lat walki” i sygnowany literami J. L.
Dłuższa wzmianka oraz przedrukowany list gen. Bora w „Dzienniku Polskim”, zostały opatrzone tytułem: „Decyzję powstania w Warszawie powzięły wszystkie stronnictwa polskie”.
Pragnę na tym miejscu zauważyć, że tytuł w „Dzienniku Polskim” idzie o wiele dalej niż list gen. Bora-Komorowskiego, który wyraźnie stwierdza, że stronnictwa polityczne w kraju były przeciwne powstaniu, a godziły się na plan Burzy. Czy powstanie warszawskie było Burzą czy powstaniem, albo jak Burza przerodziła się w powstanie – kwestie te mogą i powinny być przedmiotem bezstronnej oceny historycznej.
Nie mogę zabierać głosu w sprawie stanowiska innych stronnictw w kraju w tym okresie. Muszę jednak stwierdzić na podstawie wielokrotnych rozmów z delegatem Stronnictwa Narodowego w Radzie Jedności Narodowej (i jej wiceprezesem), oraz na podstawie otrzymywanych instrukcji, że Stronnictwo Narodowe było powstaniu przeciwne i że pogląd ten delegat Stronnictwa Narodowego ujawnił przed właściwymi czynnikami politycznymi i wojskowymi. Było to całkowicie zgodne z ze stanowiskiem władz Stronnictwa Narodowego, które godząc się na „Burzę”, jako ograniczoną operację zbrojną, z niepokojeni śledziło przygotowania do walk na większą skalę przy obecności dużych i potężnie uzbrojonych sił niemieckich w rejonie Warszawy.
Z chwilą wybuchu tych walk – Stronnictwo Narodowe wzięło w nich udział, oddając do dyspozycji Dowódcy Armii Krajowej swoje organizacje bojowe, a do dyspozycji Delegata Rządu swe siły polityczne. Wynikało to z prostej i surowej kolejności wydarzeń”.
Wstęp i opracowanie Jan Engelgard
brak daty publikacji
źródło publikacji za: www.mysl-polska.pl / 30 VII 2019
brak daty publikacji
źródło publikacji za: www.mysl-polska.pl / 30 VII 2019
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz