25 lipca 1944
P r o l o g
W 1945 roku Amerykanie zrzucili dwie bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Zginęło od nich ok.140.000 ludzi. Uważane jest to za niewyobrażalną tragedię. W Powstaniu Warszawskim zginęło prawie 200 tysięcy cywilów. Oraz 16.000 żołnierzy AK. Drugie tyle zostało rannych lub „zaginęło”.
Oprócz tego półtora tysiąca hitlerowców – z reguły zresztą nie Niemców, lecz Rosjan z RONA, Ukraińców, Azerów, zbieraniny z kompanii karnej Dirlewangera; oraz Niemców: 60-letnich rezerwistów. Przecież gdyby w Warszawie walczyły prawdziwe wojska frontowe, to słynna barykada w Alejach Jerozolimskich nie utrzymałaby się nawet 20 minut! Śp.gen.Władysław Anders jak najsłuszniej domagał się postawienia śp.gen.Tadeusza Komorowskiego przed sądem wojskowym. Do czego nie doszło ze względów politycznych: rząd w Warszawie wściekle atakował przywódców Powstania – więc rządowi w Londynie nie wypadało przyłączać się do tej nagonki! Śp.gen.Stefan Rowecki, poprzedni dowódca AK, był wybitnym strategiem, myślącym i planującym na długie miesiące. Gdy był wpadł w ręce Niemców, gen.Komorowski bronił się przed przejęciem tego stanowiska, twierdząc, że nie ma kwalifikacji, bo jest tylko dowódcą liniowym. I nie mylił się. W tej KRONICE będę opisywał kolejne działania, które poprowadziły do najtragiczniejszego błędu w historii Polski. Być może jednak przyczyna leży o wiele głębiej. Jak to był napisał śp.prof.Józef Jerzy Szujski (1835–1883), jeden z najwybitniejszych polskich historyków: „Fałszywa historia – to mistrzyni błędnej polityki”. Gdy w 1830 roku, pod wpływem obłędu garstki podchorążych, doszło do Powstania Listopadowego, miało ono pewne szanse – jednak było poważnym błędem. Ludzie mają jednak wbudowany mechanizm kompensaty, który pozwala im bez samobójstw przeżywać swoje błędy: zawsze umieją je usprawiedliwić i uzasadnić. Usprawiedliwianie listopadowego szaleństwa doprowadziło do tego, że wybuchło Powstanie Styczniowe – zupełnie już bezsensowne i beznadziejne. Po nim znów w niektórych kręgach zadziałał mechanizm kompensacji – i to bardzo silny, bo i błąd był ogromny. A śp. Józef Piłsudski był chowany w środowisku, które pochwalało to szaleństwo – i zaraził nim swoich wychowanków. A potem całą Polskę – bo sanacja przecież wprowadziła przymusowe reżymowe szkolnictwo realizujące „jedynie słuszną” politykę historyczną. W posłowiu do swej książki „W imię czego ta ofiara?” p.Jan Engelgard pisze o tych, co parli do Powstania: „Takie myślenie pokazuje, że ci ludzie nie liczyli się z realiami, skutkami. Cechowało ich myślenie »legionowe«. Ludzie, którzy zadecydowali o jego wybuchu, czyli gen.Tadeusz Pełczyński, gen. Leopold Okulicki, płk.Józef Szostak, to byli ludzie z I Brygady. Pamiętali o nauce Józefa Piłsudskiego – że, upraszczając, liczy się czyn, a ci, co go nie podejmują, to tchórze”. Żołnierz ma bez wahania wykonywać rozkazy. I powstańcy wykonywali je bohatersko. Parli do przodu i bronili się zaciekle. Natomiast ten, co wydaje najwyższe rozkazy, musi liczyć się z realiami. Dlatego właśnie „gen.Grot” powinien zostać zdegradowany na kapitana, a ci dowódcy, którzy najbardziej napierali na wybuch walki, do stopnia kaprala. Oczywiście o ile nie wchodziłyby w grę poważniejsze oskarżenia. O czym będę mówił i pisał w tej KRONICE.
☞ „Kronika Powstania Warszawskiego” – pozostałe części
Ilustracja i wideo © NPTV / Niezależna Polska TV - www.nptv.pl / za: www.youtube.com/user/nptvpl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz