OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Kłosowski, Roman

Pan Roman Kłosowski urodził się 14 lutego 1929 roku w Białej Podlaskiej. Gdy po zakończeniu II wojny światowej rodzina przeniosła się do Warszawy, młody Roman tam ukończył liceum, a następnie studia na wydziale aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie (dekadę później ukończył także wydział reżyserski PWST).
Natychmiast po studiach zadebiutował 1 września 1953 w Teatrze Polskim w Szczecinie, w spektaklu „Szczęście Frania” Włodzimierza Perzyńskiego. W 1955 roku powrócił do stolicy gdy dostał angaż w Teatrze Domu Wojska Polskiego, a 2 lata później w Teatrze Dramatycznym, gdzie występował w spektaklach Konrada Swinarskiego, Lidii Zamkow, Bohdana Korzeniewskiego i Ludwika René. W 1961 roku przeniósł się do Teatru Ludowego w Warszawie, gdzie grał aż do 1974 roku, po czym przez 2 sezony grał na deskach Teatru Nowego, aż w 1976 roku przeniósł się do Łodzi, gdzie został dyrektorem Teatru Powszechnego. Pięć lat później powrócił do Warszawy jako aktor Teatru Syrena, gdzie występował aż do końca teatralnego sezonu 1991 roku,
gdy przeszedł na oficjalną emeryturę teatralną, chociaż nie zawiesił kariery i nadal pojawiał się w różnych przedstawieniach. Z widzami pożegnał się rolą Krappa w „Ostatniej taśmie” Samuela Becketta dopiero w 2013 roku na deskach Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Karierę sceniczną zakończył z powodu prawie całkowitej utraty wzroku.

W filmie pojawił się już w 1952 roku, gdy jeszcze jako student PWST zagrał jednego z junaków Służby Polsce w pierwszym segmencie filmu „Trzy opowieści” (1953) zatytułowanym „Cement” (w reżyserii Czesława Petelskiego). Później pojawił się w paru mniej lub bardziej epizodycznych rolach innych filmów, aż w 1956 roku reżyser Andrzej Munk powierzył mu jedną z głównych ról palacza Nowaka w swym filmie „Człowiek na torze” (1957) i ten właśnie film należy przyjąć za rzeczywisty debiut filmowy pana Kłosowskiego. Jednak aż do końca kariery główne role filmowe oferowano aktorowi rzadko i prawie zawsze pojawiał się na ekranach kin w charakterystycznych rolach drugoplanowych. Wyjątkami były „Cień” (1956) w reżyserii Jerzego Kawalerowicza, oraz „Pierwszy dzień wolności” (1964) w reżyserii Aleksandra Forda.
Z uwagi na postępującą ślepotę pan Kłosowski po raz ostatni zagrał w filmie w 2011 roku w polsko-niemiecko-angielskiej produkcji p.t. „Kop głębiej”.

Największą popularność przyniosła panu Kłosowskiemu telewizja. Pomimo, że na małym ekranie pojawił się po raz pierwszy już w 1956 roku w spektaklu telewizyjnym „Kłamstwo polityczne”, na popularność musiał czekać następne 20 lat aż pan Jerzy Gruza obsadził go w kultowym dzisiaj serialu „40-latek” (premiera TV: 16 maja 1975). Chociaż postać technika (a później senatora) Maliniaka była ponownie tylko rolą drugoplanową, to jednak ta postać zabawnego pultasa została najbardziej zapamiętana przez widzów do tego stopnia, że powtarzał ją kilkakrotnie w kontynuacji „40-latka” p.t. „40-latek. 20 lat później” oraz gościnnie w innych serialach i programach (np. w jednym z odcinków serialu „Król przedmieścia” pojawił się jako budowniczy warszawskiego metra, inżynier Maliniak - któremu, z uwagi na prawa autorskie, zmieniono jedynie imię na Leszek). Jeszcze w 2011 roku - a więc prawie 40 lat po premierze „40-latka” - poproszono pana Kłosowskiego, aby gościnnie zagrał po raz kolejny postać Maliniaka w jednym z odcinków ogromnie wówczas popularnego serialu „Świat według Kiepskich”. Utrata wzroku nie stanowiła jednak przeszkody w nagrywaniu słuchowisk radiowych i w 2014 roku pan Kłosowski jeszcze raz wcielił się po raz ostatni w postać Maliniaka w zrealizowany przez Jerzego Gruzę i Polskie Radio serialu radiowym „Studenci trzeciego wieku”, który zarazem był ostatnią kontynuacją „40-latka”.

Pan Kłosowski pisał także scenariusze, jednak tylko jeden z nich (jak dotąd) doczekał się realizacji. Był nim film telewizyjny „Czy jest tu panna na wydaniu” wyprodukowany w 1976 roku i wyreżyserowany przez Janusza Kondratiuka, w którym pan Kłosowski zagrał także główną rolę męską.

Po śmierci żony Teresy, po 58 latach małżeństwa pan Kłosowski został w 2013 roku wdowcem. Ich syn Tomasz także został aktorem i ożenił się z aktorką, Barbarą Szcześniak. Po śmierci żony, z uwagi na prawie całkowitą ślepotę, przebywał w domu opieki pod Łodzią.
Aktor zmarł 11 czerwca 2018 roku. Miał 89 lat.


© FilmyPolskie888
11 czerwca 2019
tiny.cc/fp888





Nieznane oblicze Romana Kłosowskiego


Pamiętamy go jako człowieka pogodnego, który lubił żartować i opowiadać anegdotki. Okazuje się że poza kamerami Roman Kłosowski (†89 l.) był zupełnie inny, bardziej poważny. Z okazji pierwszej rocznicy śmierci aktora jego syn Tomasz Kłosowski w rozmowie z „Super Expressem” wspomina swojego tatę.
Żal, że go już nie ma. Często go wspominam – mówi nam.
Roman Kłosowski był bardzo fajnym i ciepłym tatą.
Mam związane z nim bardzo miłe wspomnienia. W wywiadach był żartobliwy, lubił być w centrum uwagi, ale w domu był bardzo poważny, surowy i wymagający – mówi nam Tomasz.
Okazuje się, że choć pan Roman miał ogromny talent aktorski, do innych rzeczy wręcz przeciwnie.
Tata był znakomitym aktorem, ale jeśli chodziło o takie rzeczy manualne, to było bardzo, bardzo słabo. Jako małe dziecko zazdrościłem innym, że rodzice potrafią założyć łańcuch w rowerze, a mój tata nie bardzo. Koledzy natomiast zazdrościli mi taty aktora – śmieje się Kłosowski junior.

Był wspaniałym dziadkiem dla Jana (41 l.) i Kasi (32 l.), a także pradziadkiem dla Michała. Niestety narodzin drugiej prawnuczki Gabrysi nie doczekał.
Wnuki go kochały. Mój syn Jan był jego oczkiem w głowie i odwrotnie. Dla niego ta strata była ogromna. Ja byłem z tą stratą pogodzony – wyjaśnia pan Tomasz, który uważa, że miał cudowne dzieciństwo. Wszystko przez fakt, że jego rodzice bardzo się kochali.
Mama nie była tak znaną osobą jak tata, była w jego cieniu. Byli ze sobą dopasowani niezmiernie. Byli wzorową parą. Z punktu widzenia dziecka to mama zazwyczaj jest tą bliższą osobą. Ta relacja z ojcem jest inna. Pewnie, że go żal, często go wspominam – mówi.

Mężczyzna do dziś dostaje wiele miłych wiadomości od fanów ojca.
Ludzie odzywają się na Facebooku i wspominają tatę. Traktują go jak relikwię. Dla mnie to był tata, a nie aktor. To była postać, którą ludzie niezmiernie lubili. Do dziś mnie to zadziwia, jak wiele dla nich znaczył. Ojciec bardzo kochał ten zawód. Dla niego starość była trudna, bo on jedyne, czego by chciał, to jeszcze pograć, a niestety nie było takich możliwości – dodaje.
To właśnie dla fanów pan Roman postanowił, że chce zostać pochowany w Warszawie.
Tata początkowo był niezdecydowany, ale ze względu na ogromną liczbę fanów, chciał zostać pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach. Poprosił nas jednak, by przenieść do stolicy urnę z prochami żony. Zrobimy to – zapewnia syn aktora.


© autor(ka) nieznany(a)
12 czerwca 2019
źródło publikacji: „Nieznane oblicze Romana Kłosowskiego. Syn zdradza rodzinne sekrety”
www.SE.pl





Ilustracja © CC-BY-SA Sławek / za: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Roman_Klosowski2.jpg

OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2019-06-13-22:02 CET

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2