OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

… pana już nie ma, ale hałaśliwy piesek Kiszczaka „Boluś” dalej ujada…

„Bolek” stracił instynkt samozachowawczy!


Były prezydent III RP i pierwszy przewodniczący „Solidarności” Lech Wałęsa to dobrze już opisany, wszystkim wiadomy były Tajny Współpracownik Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, działający pod pseudonimem „Bolek”. Gdyby to od niego zależało, NSZZ „Solidarność” nigdy by nie powstała w 1980 roku, bo to Anna Walentynowicz powstrzymała robotników stoczni przed rozejściem się do domów, do czego wzywał ich Wałęsa.
A jednak chichot historii, jak to mówią – a tak naprawdę przekręty eSBeckie ludzi Kiszczaka – uczyniły właśnie z „Bolka”, a nie z Pani „Anny Solidarność” symbolem ruchu robotniczego, a nawet symbolem antykomunizmu w Polsce (a to już chyba rechot historii). Przez długie lata prawda o jego agenturalnej działalności była starannie ukrywana,
ale pomimo starań SB i postkomunistycznych agentur w III RP oraz samego Wałęsy, prawda jednak wyszła na jaw i ukazała jego ohydną mordę zdrajcy w pełnym świetle.
Nie może więc dziwić, że ten były eSBecki kret w ruchu robotniczym nie mógł ścierpieć honorów i pompy, z jaką Polacy pochowali pana Kornela Morawieckiego i musiał popisać się swoimi kolejnymi „mundrościami” udając patriotę, a przy okazji próbując choć trochę splugawić pamięć Prawdziwego Patrioty i Bohatera, Kornela Morawieckiego…

Ponieważ już zauważyłem kilka zagranicznych postów na ten temat, oto moja wielka prośba i zarazem szczera rada dla „Bolusia”, napisana prostym językiem jaki on rozumie najlepiej: (oczywiście wątpię, aby jego kapciowi dali mu to do przeczytania, ale nie szkodzi próbować; w końcu chodzi o imię Polski, gdyż wielu ludzi na świecie – a z pewnością tych po 50-tce – z Polską kojarzą tylko naszego Papieża i, niestety, „Bolusia”)

Boluś, błagam!

Daj już sobie luz z tym udowadnianiem przy każdej okazji jakim to niby byłeś patriotą w 1980 roku. Naprawdę nie rozumiesz, że w Polsce już nigdy nikogo więcej nie okłamiesz o swej „niewinności”? Te twoje śmieszne plwociny i próby obsmarowywania rzeczywistych Patriotów i rzeczywistych Bohaterów tamtego okresu – „przypadkowo” zgodne z eSBecką zasadą „obsrywajmy jak najwięcej, a coś się może przyklei” – w kraju w niczym ci nie pomogą. Uwierz w końcu, że w Polsce jesteś skończonym „Bolkiem” i takim już pozostaniesz do i po swej usranej śmierci.
ALE!
Ale poza granicami Polski nadal rzadko kto wie o twoich mrocznych „tajemnicach”. Zagranica nadal niesłusznie uważa twoje spasione cielsko za ten cokolwiek żywy jeszcze symbol NSZZ. I OK, niech tak będzie dopóki jeszcze nie kopnąłeś w kalendarz. Tylko, że tracisz czujność! Popatrz dookoła. Kiszczaka już nie ma. Czerwone agentury w większości wymarły, a ich potomstwo ma ciebie w dupie tak samo, jak wszyscy normalni Polacy, jeszcze tego nie zauważyłeś? Jesteś jednym z ostatnich!
My Polacy wiemy, że nigdy nie byłeś zbyt mądry, kiedyś jednak byłeś przynajmniej cwany tą swą knajacką „mundrościom”, więc co się z tobą teraz dzieje? Aż tak zgłupłeś na starość, że straciłeś instynkt samozachowawczy? Bez Wachowskiego nie jesteś w stanie samemu skapować, że wypisując tak idiotyczne teksty przeciw powszechnie znanym zagranicą Bohaterom, choćby tylko po polsku (i całe szczęście!), niepotrzebnie zwracasz na siebie uwagę tych paru zagranicznych dziennikarzy i reporterów, którzy być może obserwują twój profil na Twitterze? Nie rozumiesz, że tak postępując w końcu doczekasz się, aż któryś co bardziej ciekawski anglojęzyczny historyk przetłumaczy sobie twój tłiterowy bełkot, potem przetłumaczy sobie odpowiedzi Polaków, a wtedy już z pewnością zacznie grzebać zdziwiony faktem, że aż tak wielu Polaków ubliża ich własnemu „symbolowi” i co wtedy?
A gdy taki ktoś – nie daj Boże, aby zajął się tym renomowany historyk – opublikuje w końcu twoją PRAWDZIWĄ historię po angielsku, na Zachodzie, to nie pozostanie po tobie już nic! Nawet ten zakłamany wpis na wikipedii! Rozumiesz? Koniec, finito jeszcze za twojego życia (bo nie miej złudzeń, że po twojej śmierci nie zostanie to ujawnione wszędzie i w każdym języku).
Naprawdę tego chcesz?
Błagam cię więc jako Polak, a nie jako twój wróg, jakim oczywiście także jestem: nie prowokuj losu i dożyj sobie cichaczem swych dni w blasku tej niezasłużonej chwały zagranicą, bo ujawnienie prawdy o tobie teraz, na Zachodzie, nie będzie dobre także dla Polski. Tylko dlatego o to cię błagam. Więc tucz się dalej i ciesz się, że ci się udawało przez tyle lat, ale na Boga! (w którego podobno wierzysz) nie prowokuj więcej losu i trzymaj się z dala od klawiatury, smartfonów i komputerów…



© Paul Ityk
7 października 2019
specjalnie dla Ilustrowanego Tygodnika Polskiego:
www.tiny.cc/itp2






Międzynarodowe lotnisko w Gdańsku nosi imię L. Wałęsy. Może warto, aby nosiło imię kogoś innego?


Lech Wałęsa po śmierci Wojciecha Jaruzelskiego stwierdził, że "odchodzi jeden z wielkich". Ten sam Wałęsa po śmierci Kornela Morawieckiego stwierdził, że "to zdrajca", po czym dostał gromkie brawa od członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej zgromadzonych na konwencji tej partii.
W kontekście tej i innych kontrowersyjnych, pełnych hejtu i nienawiści wypowiedzi Wałęsy na temat innych Polaków, powstaje pytanie - jak długo jeszcze międzynarodowy port lotniczy w Gdańsku będzie nosił jego imię? Może warto wyjść z postulatem zmiany w tej kwestii?

Nazwanie przez laureata pokojowej Nagrody Nobla Kornela Morawieckiego "zdrajcą" nie było pierwszym, podobnym kalibrowo wstąpieniem Wałęsy. Przypomnijmy - kilka lat temu, kiedy pod Sejmem odbywały się protesty robotników przeciwko rządom PO-PSL, Wałęsa stwierdził, że protestujących i blokujących teren parlamentu trzeba "pałować", bo nie szanują władzy, a premierowi Tuskowi zarzucał brak zdecydowania: - "Panie premierze, więcej zdecydowania. Dość takiej zabawy! Ja bym wyszedł i spałował za to, że nie potrafi mądrze układać stosunków w wolnej Polsce. Na miejscu premiera albo komendanta bym sam wyszedł, żeby jakiś policjant się nie bał spałować przewodniczącego, to ja bym, jako komendant policji, sam go spałował" - powiedział podczas wywiadu dla Radia Zet Wałęsa.

Te i inne publiczne wypowiedzi Lecha Wałęsy kompromitowały go jako laureata pokojowej Nagrody Nobla, niszczyły jego wizerunek czy podkopywały autorytet. Podejście do sprawy Bolka również mu nie pomaga. To wszystko sprawia, że warto się zastanowić czy Międzynarodowy Port Lotniczy w Gdańsku-Rębiechowie, który od 2004 roku nosi imię Wałęsy, powinien dalej nosić jego imię?

Właścicielami wspomnianego lotniska są głównie miejscowe władze samorządowe: województwo pomorskie (31,45 proc. udziałów), Gdańsk (29,45 proc.), Gdynia (1,14 proc.), Sopot (0,35 proc.) oraz Przedsiębiorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" (37,61 proc.). W praktyce oznacza to, że władzę w województwie pomorskim lub w Gdańsku musiałaby przejąć siła polityczna nie związana z Platformą Obywatelską (która Wałęsę popiera niemal bezkrytycznie). Choć wydaje się to być mało prawdopodobne, to jednak uważam, iż w tym przypadku presja ma sens. Oczywistym jest, że PO będzie broniła swojego idola, ale niewykluczone, że za 4 lata sytuacja polityczna zmieni się na tyle, iż podmiana imienia będzie realna. Potrzebna, rzecz jasna, będzie oddolna siła, która zainicjuje odpowiednie procesy. Nie mam jednak wątpliwości, że pojawi się ona o czasie, jeśli tylko będzie się o tym mówiło i przypominało regularnie.

Lech Wałęsa, w ciągu 30 lat istnienia III RP, całkowicie roztrwonił swój autorytet. Międzynarodowy Port Lotniczy w Gdańsku mógłby nosić imię Solidarności, Kornela Morawieckiego lub Anny Walentynowicz.


© autor(ka) nieznany(a)
7 października 2019
źródło publikacji:
www.Niewygodne.info.pl






Zdumiewająca i chamska recenzja Kukuńka zmarłego Kornela Morawieckiego


Stanisław Michalkiewicz o odrażającej wypowiedzi byłego prezydenta RP oklaskiwanej przez działaczy i sympatyków Koalicji Obywatelskiej, Brzeg 07.10.2019 r.




© Stanisław Michalkiewicz
7 października 2019
www.Michalkiewicz.pl
☞ WSPOMÓŻ AUTORA






Wałęsa powinien wziąć przykład z K. Morawieckiego, a nie pić hektolitry w Arłamowie


Lech Wałęsa na wczorajszej konwencji Koalicji Obywatelskiej zaatakował nieżyjącego Kornela Morawieckiego nazywając go zdrajcą. Dziś na słowa te zareagował Tomasz Rzymkowski, poseł PiS.
Kornel Morawiecki był postacią krystaliczną. Solidarność Walcząca nie chciała patrzeć biernie na to, co gen. Jaruzelski z gen. Kiszczakiem robili w stanie wojennym. Lech Wałęsa powinien wziąć przykład z Kornela Morawieckiego, a nie siedzieć w Arłamowie, pić hektolitry alkoholi i palić kontenery papierosów, bo to pokazują dokumenty — skomentował Rzymkowski, który dodał, że:
Postawa Lecha Wałęsy nie zaskakuje, bo wielokrotnie nas szokował prymitywnymi atakami na osoby zmarłe i nie tylko. Atak na Kornela Morawieckiego to też prywatny cios tajnego współpracownika o ps. «Bolek» w człowieka, który nie skaził się współpracą z SB, a nawet był liderem tego środowiska, które w 1989 roku uważało, że z komunistami nie należy iść na układ, czyli uczestniczyć w częściowo wolnych wyborach. Kornel Morawiecki był jasną postacią polskiego antykomunizmu
— Czy poparcie Wałęsy może pomóc Koalicji Obywatelskiej?
Wałęsa jasno stwierdził, że PO przegra te wybory. Nie spotkałem się, aby jakikolwiek gość na konwencji jakiegokolwiek środowiska stwierdził, że przegra ono wybory. To podwójny samobój. Odpowiedzialność spada na Grzegorza Schetynę. Musieli coś wymyślić, więc wymyślili, że Lech Wałęsa jest objęty absolucją, a każdy grzech, który popełni, jest mu wybaczany. Ta sytuacja jest nie do obrony — powiedział poseł Rzymkowski.


© autor(ka) nieznany(a)
7 października 2019
źródło publikacji: „Rzymkowski: Wałęsa powinien wziąć przykład z K. Morawieckiego, a nie pić hektolitry w Arłamowie”
www.TySol.pll






Definitywny koniec Bolka i agonia III RP


Tysiące razy w tysiącu wypowiedzi i publikacji mówiło się o rozmaitych końcach, a o końcu Lecha „Bolesława” Wałęsy to już mówiło się nieustannie. Nic z tych końców nie wychodziło, ponieważ to tak nie działa. Fakty i prawda niewiele znaczą, wszystko da się obrócić, nazwać „zoologiczną nienawiścią”, poczęstować oszołomami i tak było od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, teraz doszły nowe modne słowa: „hejter”, „mowa nienawiści”. O końcu Bolka i wszystkich innych można sobie mówić do woli i nic z tego końca nie wyjdzie dopóki nie zostanie podpisany wyrok medialny.

Koniec musi ogłosić TVN lub GW i tak było w wielu niewygodnych przypadkach. Nie kto inny tylko GW wykończyło Mateusza K. niegdysiejszego obrońcę demokracji i konstytucji, który skończył jako pospolity oszust na ławie oskarżonych. Z nieco tajemniczych powodów Onet.pl wykończył Stryczka, byłego szefa „Szlachetnej paczki”, co pokazuje, że wykończyć można każdego, niekoniecznie prominentnego polityka, który przestał być pożyteczny. Nie podam wielu przykładów wykańczania gwiazd III RP, ponieważ to nie jest zjawisko powszechne, nie po to buduje się fałszywe legendy i okłada nimi przeciwników, żeby marnować taki potencjał. Niemniej przywołam jeszcze Szczypiorskiego, dla wielu pewnie anonimowa postać, ale u zarania III RP był to wieszcz, dopóki się nie okazało, że donosił esbecji z taką żarliwością i podłością, jakiej i Michnik nie był w stanie obronić.

Po drugiej stronie tego procesu są niezatapialni i wieczne święte krowy, których nijak nie da się ugryźć pomimo serii kompromitujących faktów. Flagowym przykładem jest mój pupil Owsiak, otulony takim parawanem medialnym, że może się pławić w bezprawności, ale i to się powoli kończy. Do Owsiaka poszło kilka ostrzeżeń, że pewnych granic jemu też nie wolno przekraczać. Zatem w relatywistycznym piekiełku III RP każdego można albo utopić, jeśli takie są bieżące potrzeby albo chronić do upadłego, no i przykład Lecha Bolesława Wałęsy należy uznać za „nie chcę, ale muszem”. „Bolek” łączy swoją groteskową osobą obie relatywistyczne techniki propagandowe. Całymi latami był nakryty pancernym parasolem medialnym, z wyjątkiem okresu, w którym odważył się startować w wyborach prezydenckich i pełnił tę funkcję w swoim „stylu”. Jednak i wtedy „salon” nie atakował Bolka agenturą, tej zmowy milczenia wśród esbeków i kapusiów nie łamano, to była święta zasada, w mniejszym stopniu obowiązująca do dziś.

Ostatnich 10 lat w wykonaniu „Bolka” nie da się nazwać inaczej niż degrengoladą, przełomem była książka Cenckiewicza i Gontarczyka, ale to właśnie wtedy nastąpił wściekły atak na autorów i prawdę, połączony z histeryczną obroną „Bolka”. Powód takiego zachowania był prosty, z kapusia SB zbudowano mitycznego bohatera, „drugiego po Papieżu” rozpoznawalnego w całym świecie Polaka. Każdy kto się odważył kapusia i przy okazji kompletnego imbecyla nazwać kapusiem i imbecylem, okładano „szkodzeniem Polsce” i niszczeniem polskiego fenomenu, jakim była „Solidarność”.

Krótko mówiąc, dopóki „Bolek” był pożyteczny, to nikt się w III RP nie przejmował, że to idiota i donosiciel. W kulminacyjnym momencie Tusk zrobił z niego mędrca Unii Europejskiej, była taka historia, o której pewnie mało kto dziś pamięta. Wszystko byłoby fajnie i trwałoby wiecznie, gdyby „Bolek” dał się zamknąć w jakichkolwiek racjonalnych ramach, co pozwoliłoby realizować cele III RP. Wiadomo, że dzieje się dokładnie odwrotnie, do czasu udawało się wybryki „Bolka” przykrywać medialnymi laurkami i wyciszeniami, ale przyszedł moment, w którym on stał się balastem. Wczorajszy dzień można uznać za oficjalną datę definitywnego końca „Bolka” i to nie ma potrzeby niczego udowadniać, wystarczy przypomnieć co się wydarzyło.

Wielki bohater III RP najpierw zebrał burę ze wszystkich stron, za swoje wystąpienie na konwencji POKO, potem chciał pokazać swoją siłę i przeniósł poparcie na Kukizo-ZSL, a ci, chociaż walczą o życie, „Bolka” pogonili. Nie ma i nie będzie bardziej dobitnego dowodu na ostateczny koniec „Bolka”, jego już nie ma, on nikomu nie jest potrzebny i będzie teraz odrzucany niczym polityczny, nomen omen, gorący kartofel. Czasy, w których „Wałęsie wolno więcej” skończyły na śmietniku historii i tam też śpiesznym krokiem zmierza „Bolek”.


© MatkaKurka (Piotr Wielgucki)
9 października 2019
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net






Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP

OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2019-10-09-19:31 CET

4 komentarze:

  1. rzeczywiście przykro patrzeć co ten osioł z siebie zrobił :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpliwości , jeszcze trochę i sam kopnie w kalendarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale wtedy to dopiero będzie z nim problem! kto jak i gdzie będzie miał pochować truchło tego bohatera-zdrajcy?

      Usuń

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2