Ten ktoś jednak trochę się pomylił. Obecnie można wygadywać co się tylko chce na rząd, można biegać po ulicach z piórkiem w tyłku, można obnosić w procesji wizerunek damskiego przyrodzenia, można zebrać tysiące podpisów w jakiejś sprawie, można zagłodzić się na śmierć jak to się przydarzyło pewnemu niesłusznie osadzonemu w więzieniu i pies z kulawą nogą tym się nie zajmie. Nie wolno jednak być przeciwnym ideologii LGTB. Za to można wylecieć z pracy, albo nawet zostać ukaranym przez sąd.
Przez pewien czas głodował pan Janusz Sanocki. W ten sposób chciał zaprotestować przeciwko niezgodnym z konstytucją pozbawieniem go biernego prawa wyborczego. Pan Sanocki, poseł ostatniej kadencji sejmu, były burmistrz Nysy, a przede wszystkim woJOWnik czyli zwolennik JOW (większościowej ordynacji w wyborach parlamentarnych) chciał wziąć udział w ostatnich wyborach jako kandydat całkowicie niezależny. Okazało się to zupełnie niemożliwe. Sanocki w swoich pismach do Komisji Wyborczej i prokuratury twierdzi, że w 2011 uchwalając Kodeks wyborczy złamano prawo obywateli do kandydowania, co stanowi przestępstwo opisane w art. 249 kodeksu karnego. zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
W dniu 31 maja 2019 r. Sanocki otrzymał orzeczenie Państwowej Komisji Wyborczej jednoznacznie stwierdzające, iż jako obywatel nie może indywidualnie ubiegać się o mandat posła. Oznacza to przymus stowarzyszenia się, przymus przynależności partyjnej co jest rozwiązaniem bezprawnym i nieznajdującym podstawy w obowiązującej Konstytucji RP. Uniemożliwia obywatelowi korzystanie z biernego prawa gwarantowanego przez Konstytucję (art. 60 i art.99) i Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych (art.25) narusza także zasadę bezpośredniości i równości wyborów zapisaną w art. 96 Konstytucji.
O głodówce pana Sanockiego dowiedziałam się prywatnie. Żadna gazeta, żadna stacja telewizyjna nie pisnęła na ten temat ani słowa. Ordynacja wyborcza, podstawy prawne demokracji a także protest jednostki przeciwko faktycznemu naruszaniu konstytucji nie mają dla mediów najmniejszego znaczenia. O wiele ciekawsze są dla nich brednie opowiadane przez wulgarną niezrównoważoną kobietę, która dostała się nota bene do Sejmu i będzie posłem najbliższej kadencji. Nie ma się czym dziwić i gorszyć. Posłem III RP był jak pamiętamy funkcjonariusz bezpieki, który wbrew oczywistości, nie wiadomo dlaczego kazał uważać się za kobietę, była dama zwana powszechnie myszką agresorką i cała plejada innych durniów i nienawistników. Czy można taki Sejm traktować poważnie?
Ostatnie wybory ostatecznie obnażyły nasz system parlamentarny. Jesienny wiatr zrzucił z posągu ostatni listek figowy odsłaniając nagie przyrodzenie.
Nie mamy biernego prawa wyborczego, nie możemy niezależnie kandydować do sejmu, a nasze czynne prawo wyborcze też jest ograniczone, wybieramy przecież spośród kandydatów już wybranych przez prezesów partii i stosownie do ich woli umieszczonych na odpowiednim miejscu listy. Owocem tej preselekcji jest specyficzna karuzela stanowisk podobna do tej jaką obserwowaliśmy za realnego socjalizmu. W polityce od dziesięcioleci pojawiają się te same twarze, trochę bardziej zużyte i postarzałe. Nie istnieją mechanizmy selekcji pozytywnej do zawodu polityka, obowiązuje selekcja negatywna. Jasno sformułował to działacz PO Neuman w słynnej rozmowie z działaczem z Tczewa. Okazuje się, że fakt skazania kandydata przez sąd albo postawienia mu zarzutów prokuratorskich nie jest dla szefów partii żadną przeszkodą, wręcz przeciwnie wydaje się być zaletą. Jeżeli w parlamencie pojawia się ktoś zupełnie nowy to najczęściej jest to jakieś dziwadło ( to najdelikatniejsze określenie) które będzie używane do bezprzykładnych ataków na przeciwnika, czyli obecnie na obóz dobrej zmiany. Takie dziwadła uniemożliwiają merytoryczną dyskusję, pozwalają sobie na wypowiedzi przekraczające wszelkie granice przyzwoitości, angażują media i publiczność w bezsensowne rozgrywki czyli blokują działania parlamentu o wiele skuteczniej niż mogą to zrobić Senat i prezydent. A przede wszystkim obniżają rangę Parlamentu, zamieniając go w cyrk.
Trudno oczekiwać od społeczeństwa szacunku do państwa i prawa jeżeli sejm czyli instytucja stanowiąca prawo przypomina cyrk, a sędziowie czyli osoby ferujące wyroki i decydujące o ludzkich losach kradną w sklepach, biorą łapówki, angażują się w rabunek nieruchomości i kompromitują publicznymi wypowiedziami. Ich wypowiedzi są przede wszystkim skrajnie polityczne, sędziowie angażują się czynnie po jednej ze stron światopoglądowego sporu, są również niezwykle agresywne nielogiczne i wręcz głupie. Podstawowym przejawem braku szacunku społeczeństwa do prawa jest fakt że osoby ścigane przez prawo pozwalają sobie na kandydowanie do parlamentu, że szefom partii fakt ich skazania zupełnie nie przeszkadza a wyborcom też widać nie przeszkadza jeżeli te osoby są wybierane.
Obóz dobrej zmiany obawia się obstrukcji ustawodawczej ze strony Senatu. O wiele poważniejszym problemem jest moim zdaniem jakość polskiego parlamentu. Od 1989 roku czyli od 30 lat zbyt przypomina on cyrk.
© Izabela Brodacka Falzmann
27 października 2019
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
27 października 2019
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz