Po premierze filmu „Tylko nie mów nikomu” temat Kościoła i pedofilii stał się jednym z wiodących w ramach kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Politycy, ze względu na gorący, wyborczy czas, skupiają się na tym, aby maksymalizować swoje zyski wynikające z siły rażenia tego filmu (opozycja) lub by ograniczać straty (opcja rządząca). Natychmiastowo zafundowano nam populistyczne postulaty, które obliczone są na uzyskanie poklasku, a nie na zmierzenie się z problemem.
Pierwszym z nich jest podwyższenie wieku, powyżej którego dopuszczalne jest współżycie. Obecnie nielegalne jest obcowanie płciowe z małoletnim, który nie ukończył 15 lat. PiS postuluje, aby tę granicę podwyższyć o rok. Trzeba jednak pamiętać, że efektem tego będzie penalizacja każdego stosunku, gdy jedna z osób nie będzie miała ukończonych 16 lat.
Czy dobrowolny seks 17-letniego chłopaka z jego 15-letnią dziewczyną powinien zostać uznany za przestępstwo, ścigany przez państwo i analizowany przez sąd? Nie tędy droga – szczególnie że obecne przepisy tworzą warunki do ochrony np. 15-latków, którzy nie życzyli sobie relacji seksualnej. Przestępstwem jest – co oczywiste – zgwałcenie, seksualne wykorzystanie niepoczytalności lub bezradności, seksualne wykorzystanie zależności lub krytycznego położenia. To nie przepisy są przyczyną problemów z tym zjawiskiem, a sam PiS może się wręcz pochwalić nowelizacją art. 240 Kodeksu Karnego, czego skutkiem jest to, że niezawiadomienie odpowiedniego organu o przypadku zgwałcenia, wykorzystania bezradności lub niepoczytalności oraz wykorzystania seksualnego małoletniego jest obecnie przestępstwem. W ostatnim czasie z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości stworzyło Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym – i choć można się zastanawiać nad szczegółowymi rozwiązaniami, to zdecydowanie jest to krok w dobrą stronę.
Drugi populistyczny pomysł dotyczy zwiększenia granicy odpowiedzialności karnej do 30 lat. Tak się składa, że w Polsce, gdy pojawia się problem z zakresu polityki karnej, najpopularniejszym postulatem jest podwyższenie kary. Niekiedy może jest to słuszne, ale warto pomyśleć nad gradacją kar – pedofilia jest z pewnością ciężkim przestępstwem, jednak czy powinna być traktowana dużo surowiej niż np. rozbój czy uczestniczenie w zorganizowanej grupie przestępczej? System kar powinien być spójny, proporcjonalny i nie być wypadkową zapotrzebowania politycznego. Dużo ważniejsze jest, aby zapewnić skuteczne ściganie takiego przestępstwa, uniemożliwić sytuację, w której możliwe jest zatuszowanie takiej historii np. ze względu na pozycję społeczną sprawcy. Nowelizacja jednego przepisu jest rozwiązaniem łatwiejszym i szybszym, ale systemowo nie zmienia wiele.
Trzeci populistyczny pomysł to postulat braku przedawnienia dla pedofilii. Oczywiście, film Sekielskiego opisuje przypadki, których część może być już przedawniona. Ponownie – państwo powinno działać proporcjonalnie. Skoro przedawniają się prawie wszystkie przestępstwa (z drobnymi wyjątkami, takimi jak np. zbrodnie przeciwko ludzkości), w tym zabójstwa i inne zbrodnie, to jaki jest powód – poza tym politycznym – aby dla pedofilii uczynić wyjątek? Obecnie Kodeks Karny gwarantuje, że do takiego przedawnienia nie dojdzie przed 30. rokiem życia ofiary. Czy po 50 latach od zdarzenia, gdy większość świadków np. nie żyje, a dokumentów już nie ma, jesteśmy w stanie zapewnić uczciwy proces? W skrajnych przypadkach długi czas całkowicie uniemożliwiłby obronę. To nie długość przedawnienia jest problemem, a nieefektywność państwa oraz niski poziom zaufania ze strony ofiar i ich rodzin.
Już na bazie tych dzisiejszych można działać bardzo skutecznie i surowo karać sprawców. Problem dotyczy bardziej kwestii sprawności państwa, które nie tylko nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej edukacji chroniącej dzieci, miewa problemy z rozliczeniem, a na końcu nie potrafi zapewnić ofiarom odpowiedniej opieki. O tym należałoby pomyśleć, zamiast urządzać polityczną gonitwę w poszukiwaniu winnego.
Ilustracja © brak informacji / za: www.facebook.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz