Wyrok w sprawie związanej z „Lebensborn”
Nie będzie żadnego odszkodowania dla 84-latka porwanego jako dziecko przez nazistów… Hermann Lüdeking nigdy nie poznał swych rodziców, gdyż naziści porwali go z okupowanej Polski. I za to domaga się zadośćuczynienia - ale sąd odrzucił jego żądania.
Ktokolwiek został porwany jako dziecko w ramach działalności „Lebensborn e.V.” nie ma podstaw do ubiegania się o zadośćuczynienie. To orzeczenie Sądu Administracyjnego w Kolonii w sprawie 84-letniego Hermanna Lüdekinga przeciw Republice Federalnej Niemiec zostało podtrzymane. Wyższy Sąd Administracyjny (OVG) w Münster odrzucił w czwartek w zeszłym tygodniu wniosek Lüdekinga o dopuszczenie do złożenia odwołania od wyroku w sprawie 11A 2861/18.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Pan Lüdeking, od 2002 roku mieszkający w Bad Dürrheim, był dzieckiem pochodzącym z jednego z tzw. domów „Źródła życia” („Lebensborn”), do którego został przywieziony po porwaniu go rodzicom gdzieś w okupowanej Polsce. [„Lebensborn eingetragener Verein” – znana w skrócie jako „Lebensborn” czyli „Źródła życia” – była niemieckim stowarzyszeniem powołanym przez SS i zajmującym się m.in. „rozdzielnictwem” wybranych dzieci spełniających nazistowskie wymagania rasowe, które m.in. zostały odebranych rodzicom w okupowanych przez III Rzeszę krajach i były przekazywane na wychowanie niemieckim rodzinom najwierniejszym hitlerowskiej ideologii; więcej info TUTAJ – przypis: red. ITP]. Hermann Lüdeking nigdy nie poznał swych prawdziwych rodziców, nie wie nawet, gdzie dokładnie urodził się. Ani jego data urodzenia, ani jego imię i nazwisko nie są prawdziwe. Jak sam twierdzi, nigdy nie miał prawdziwego, szczęśliwego dzieciństwa i dopiero gdy przeszedł na emeryturę i zaczął zajmować się przeszłością dowiedział się, że jest jednym z dzieci pochodzących z nazistowskiego programu „Źródło życia” i wtedy zaczął zbierać informacje.
Nie chodzi o pieniądze
– Naziści ukradli co najmniej 50 000, a najprawdopodobniej ok. 200 000 dzieci z niebieskimi oczami i blond włosami głównie z Polski oraz z innych okupowanych krajów i porwali je do Niemiec – twierdzi Christoph Schwartz ze Stowarzyszenia Zapomnianych Dzieci we Freiburgu, które wspiera żądania pana Lüdekinga. W 2017 roku Lüdeking pozwał Republikę Federalną Niemiec do sądu, domagając się jednorazowego zadośćuczynienia w kwocie 2500 euro.
– Nie chodzi mi wcale o pieniądze, ale o sam fakt uznania mnie za jedną z ofiar Narodowego Socjalizmu – powiedział Hermann Lüdeking w wywiadzie dla gazety Badische Zeitung podczas rozmowy w swym domu w Baar.
Jednak w czerwcu 2018 roku sąd administracyjny w Kolonii odrzucił jego żądania. Ponieważ w jego sprawie nie było roszczenia o odszkodowanie prawne, sędziowie z Kolonii odnieśli się do tzw. Wytycznych Ogólnych AKG z 2011 r., według których dobrowolne świadczenia państwa mogą otrzymywać jedynie osoby, które ucierpiały w wyniku niesprawiedliwości nazistowskiej lub „z powodu ich kondycji fizycznej lub stanu psychicznego lub z powodu ich zachowania społecznego lub osobistego” zostały poddane nazistowskiej niesprawiedliwości.
Pierwsza sprawa o zadośćuczynienie dla dziecka „Lebensborn”
Zgodnie z Wytycznymi Ogólnymi AKG z 2011 r. sprawy o odszkodowania lub zadośćuczynienie m.in. dotyczą ofiar hitlerowskiej eutanazji, wymuszeń sterylizacji i homoseksualistów. AKG znaczy Allgemeine KriegsGesetze, czyli „ogólne prawa (okresu) wojny” i wytyczne te – według opinii Sądu Administracyjnego w Kolonii – nie zawierają żadnych konkretnych przepisów, na które pan Lüdeking mógłby się powołać. Dlatego decyzja sądu w całości zależy od oceny sprawy przez sędziów lub wcześniejszych decyzji sądów w podobnych sprawach. Jednak sprawa pana Lüdekinga jest pierwszą taką sprawą dotyczącą żądania zadośćuczynienia dla byłego dziecka z nazistowskiego programu „Źródło życia”, więc nie istnieją żadne wcześniejsze wyroki sądów, na które pan Lüdeking mógłby się powoływać. Co więcej, nie jest dziwne, że dzieci uprowadzone z Polski są traktowane inaczej niż ofiary eutanazji lub przymusowej sterylizacji. Państwo nie może zostać zmuszone do przyznania świadczeń, których nie chce przyznać.
Pan Lüdeking złożył prośbę o apelację od tego wyroku, którą wyższa instancja Sądu Administracyjnego (OVG) w Münster właśnie odrzuciła. Jak stwierdził OVG, w tej sprawie nie dopatrzył się żadnych uchybień w uprzedniej decyzji Sądu Administracyjnego w Kolonii. Ponadto, zdaniem sądu, sprawa ta nie ma żadnego zasadniczego znaczenia, ponieważ Główne Wytyczne AKG nie zawierają żadnych klauzul prawnych, na które można by się powołać.
To jakiś żart
Pan Lüdeking, który miesięcznie otrzymuje jedynie 900 euro emerytury, musi teraz ponieść koszty sądowe (około 2500 euro). Jak stwierdził po wysłuchaniu wyroku:
– To bardzo kiepski żart.
Jest jednak zdecydowany kontynuować swą batalię w sądach i – jeśli to okaże się konieczne – ma zamiar odwoływać się nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (European Court of Human Rights – ECHR) w Strasburgu. Jednak zanim do tego dojdzie będzie musiał najpierw złożyć zażalenie konstytucyjne w Federalnym Sądzie Konstytucyjnym w Karlsruhe.
© Dominik Bloedner
11 kwietnia 2019
źródło: „Keine Entschädigung für 84-Jährigen, der als Kind von Nazis verschleppt wurde”
www.Badische-Zeitung.de
11 kwietnia 2019
źródło: „Keine Entschädigung für 84-Jährigen, der als Kind von Nazis verschleppt wurde”
www.Badische-Zeitung.de
Ilustracja © Ingo Schneider / za: www.badische-zeitung.de
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz