Prawo i Sprawiedliwość swoją konwencją w Stalowej Woli znokautowało totalną opozycję. Nie dość, że była to chyba najlepsza konwencja PiS-u ostatnich lat,
to na dodatek w zestawieniu z prezentacją tak zwanej Koalicji Europejskiej, która odbyła się na drugi dzień, ta przepaść wydawała się jeszcze większa. O panice totalnych niech świadczy kompletna kompromitacja „Gazety Wyborczej”, która rozdawnictwem nazwała podwyżki dla żołnierzy, pielęgniarek i nauczycieli. Jeżeli przypomnimy sobie, jak czerscy wspierali te grupy zawodowe i podgrzewały je do antyrządowych protestów w sprawie podwyżek, to dojdziemy do jednego logicznego wniosku. Konwencja PiS odebrała michnikoidom rozum. Podobnie trzeba odbierać kuriozalny i żałosny „List reżyserów w obronie Agnieszki Holland”, którym nie spodobały się te słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane w Stalowej Woli:
− Kampania będzie rozstrzygała o tym, czy w Polsce ta równość i wolność będzie, czy też zostanie podważona. Pani Holland powiedziała kiedyś, nie tak dawno temu, te słowa, które są tak często powtarzane: żeby było tak, jak było. Otóż szanowni państwo, jeśli nasi przeciwnicy wygrają, będzie gorzej, niż było.
Nie sądzę, aby kilkudziesięciu reżyserów, którzy podpisali się pod tym listem, zastanawiało nad jego kuriozalną treścią wyglądającą tak, jakby pisana był na Czerskiej według obstalunku samej Holland. Znając to środowisko, można łatwo wydedukować, że podpisy jak za komuny wzięto ze stałego rozdzielnika i szkoda miejsca na publikowanie tych w większości nieznanych nazwisk. Po prostu obrońcy Holland zostali wykorzystani do próby odwrócenia uwagi opinii publicznej od konwencji poprzez łapanie prezesa Kaczyńskiego za słówka. To stara, wyeksploatowana i nieskuteczna już lewacka metoda na „list otwarty” podpisywany przez etatowych sygnatariuszy.
No, ale skupmy się teraz na szumnej prezentacji Koalicji Europejskiej, która miała miejsce w niedzielę 24 lutego. Do tej całej egzotycznej politycznej menażerii dołączył w końcu PSL, co można porównać do skoku na główkę do basenu bez wody. Można było skonać ze śmiechu, widząc szefa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza mizdrzącego się do komuchów, wrogów Kościoła oraz miłośników pederastów i lesbijek. A już szczytem był jego wyborczy sojusz z politykami Nowoczesnej, którzy od dawna domagają się likwidacji KRUS-u. Jeżeli Kosiniak-Kamysz jeszcze raz kiedyś wspomni o 124-letniej tradycji jego ugrupowania i pójdzie z kwiatami pod pomnik Witosa, to może się okazać, że będą tam już na niego czekali chłopi z widłami albo furą gnoju, na której wywiozą go za rogatki Warszawy jak Lipczanie Jagnę w „Chłopach” Reymonta. Tym niedzielnym politycznym ruchem lider PSL udowodnił, że czerpie garściami, ale nie z tradycji PSL, tylko ZSL, czyli satelickiej dla PZPR partii, do której należał jego ojciec, późniejszy minister zdrowia i opieki społecznej w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, który podczas spotkań rady ministrów zasiadał obok Kiszczaka i Siwickiego.
Uczestnicy Koalicji Europejskiej chyba dość szybko zdali sobie sprawę z niestrawności dania, które zaserwowali swoim wyborcom i momentalnie zaczęli się przekrzykiwać i tłumaczyć, dlaczego w jednej drużynie znalazł się sierp i młot, zielona koniczynka, tęcza LGBT i liberałowie. Najbardziej wygłupił się poseł Sławomir Neumann z PO, mówiąc w Radiu Zet:
Co nas łączy? 30 lat temu wokół Wałęsy w Komitecie Obywatelskim skupili się ludzie, którzy mieli poglądy od socjalistów do skrajnych chrześcijańskich narodowców i stanęli do walki z komuną, i wygrali wybory 4 czerwca. My stajemy obok siebie jako środowiska prodemokratyczne, proeuropejskie z walką z PiS-bolszewią. To nas wszystkich łączy.Panie Neumann, myślisz pan, że rozumni Polacy uwierzą, że będziecie walczyć z bolszewią, mając u boku ich spadkobierców komuchów oraz gejów i lesbijki? Jeżeli już chcesz pan czerpać z najnowszej historii, to trzeba było nawiązać do 4 czerwca, ale 1992 r. i porównać się do spiskowców „nocnej zmiany”, którzy obalili pierwszy od zakończenia II wojny światowej demokratyczny polski rząd, którego premierem był zmarły niedawno śp. Jan Olszewski.
Historycznemu analfabecie Neumannowi pragnę jeszcze przypomnieć, co tak naprawdę wydarzyło się 4 czerwca 1989 r., czyli w dacie, do której się odwołuje. Otóż tamte wybory nie były demokratyczne, a na tak zwanej liście krajowej znalazła się cała komunistyczna wierchuszka. I cóż się okazało? Naród polski w wyborach z 4 czerwca masowo odrzucił „listę krajową”, mówiąc komuchom: won. Po prostu te wszystkie Kiszczaki, Rakowscy i Siwiccy znaleźliby się decyzją suwerena poza sejmem. W ten sposób Polacy dobitnie powiedzieli też, co sądzą o porozumieniach Okrągłego Stołu, de facto unieważniając je. Co stało się później? Wałęsa, Geremek, Mazowiecki i cała reszta tej zgrai spętanej tajnym przymierzem zawartym z komunistycznymi zdrajcami postanowili zupełnie zignorować wolę narodu wyrażoną w wyborach i wprowadzić komuchów do sejmu tylnymi drzwiami. Dzisiaj to wy, panie Neumann, postanowiliście, tak jak wtedy Wałęsa, Geremek, Mazowiecki, reanimować i wprowadzić do Parlamentu Europejskiego starych zasłużonych komuchów, takich jak Miller, Cimoszewicz, Belka, Zemke czy towarzyszka Bochniarz.
Pamiętam, jak po wyborach parlamentarnych w 2005 r. ukuto popularną nazwę „POPiS”. Tak określano przewidywaną koalicję dwóch zwycięskich wtedy ugrupowań, PO i PiS-u. Powszechne były wtedy głosy mówiące, że ta niedoszła w końcu do skutku koalicja ma swoje historyczne uzasadnienie i logikę, bo przecież obie partie mają korzenie solidarnościowe. Dzisiaj po tej prezentacji Koalicji Europejskiej widać wyraźnie, z kim Platformie jest po drodze i na co są gotowi, aby przywrócić w Polsce okrągłostołowy układ, który dał podwaliny państwowemu potworkowi o nazwie III RP. I jeszcze kilka słów o zapowiedziach, które padły podczas konwencji PiS-u, a w zasadzie o histerycznej reakcji totalnych na te propozycje. Po raz kolejny jak słoma z bolszewickich wojłokowych walonek wylazła cała ta pogarda „salonu III RP” dla zwykłego szarego człowieka. Ma rację Jarosław Kaczyński, gdy mówi, że jedynym i prawdziwym programem tej bandy nazywającej się Koalicją Europejską jest hasło Agnieszki Holland: żeby było tak, jak było. A jak się nie uda i nie będzie tak jak było, czyli koryto do nich nie powróci? Wówczas Polska i Polacy mogą nawet przestać istnieć, bo tej hołoty Polska i Polacy kompletnie nie interesują i nigdy nie interesowali.
Nienawistna reakcja totalnej opozycji i michnikowszczyzny na zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego zmierzające do poprawienia bytu tak zwanym zwykłym Polakom demaskuje i kompromituje całkowicie to zakłamane lewackie szemrane towarzystwo. Rozdygotana emocjonalnie Monika „Stokrotka” Olejnik, siląc się na ironię, pisze w organie Michnika: Czego chcesz, prezesie, za twe hojne dary? Z premedytacja ta esbecka córa sprofanowała wielbiący Boga hymn autorstwa Jana Kochanowskiego „Czego chcesz od nas, Panie za Twe hojne dary?”. Ta mieniąca się elitą lewacka hołota po wprowadzeniu trzy lata temu programu „Rodzina 500 plus” żaliła się ustami Agaty Młynarskiej, że na Bałtyk: zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi. […] faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon − zakłócając tym „elitom” wypoczynek. Pewnie teraz po wprowadzeniu „trzynastki” dla emerytów i rencistów do Kiepskich ta lewacka hołota dokooptuje „wstrętnych pomarszczonych staruchów” niszczących swoim wyglądem ich estetyczne doznania i zakłócających im medytacje oraz uprawianie jogi. Mamy do czynienia z kolejną wielką lewacką erupcją pogardy do polskiego narodu. A przecież im zupełnie nie przeszkadzało, kiedy przez całe lata po 1989 r. poprawiano systematycznie byt, ale różnej maści aferzystom, kanciarzom, finansowym hochsztaplerom oraz zwykłym grandziarzom i złodziejom, tyle że w białych kołnierzykach. Im nie przeszkadzało, kiedy budżetowe pieniądze wędrowały do swoich. Dziś do naszych uszu dociera histeryczna kakofonia rozstrojonych dźwięków. Schetyna na jednym wdechu mówi o szkodliwym pisowskim rozdawnictwie i jednocześnie oskarża PiS o kradzież jego pomysłów. Kiedy rzecznik PO Jan Grabiec grzmi o niebywałej korupcji politycznej, Ewa Kopaczyna mówi:
− Trzynasta emerytura to był element naszego programu, który PiS po prostu, w sposób bezczelny ukradło. Nasz pomysł zamienili w swój pomysł. Nie sądzę, że ktoś jeszcze może się w tym wszystkim połapać.
Chciałem zakończyć ten tekst dość rozbudowanym, trudnym i kłopotliwym pytaniem skierowanym do całej tej Koalicji Europejskiej, ale lepiej ode mnie zrobiła to premier Beata Szydło, mówiąc podczas konferencji prasowej:
Mam dzisiaj konkretne pytanie do polityków Koalicji Europejskiej, do tych wszystkich, którzy kpili sobie z tych programów, którzy mówią o rozdawnictwie, którzy kreślą przed wyborcami, przed Polakami, jakąś złudną wizję drugiej Grecji. Proszę o konkretne odpowiedzi polityków: SLD, PO, PSL, Nowoczesnej, tych wszystkich, którzy dzisiaj ramię w ramię maszerują w Koalicji Europejskiej, bardzo szerokiej, w której jest miejsce od byłych sekretarzy PZPR, poprzez polityków PO, Nowoczesnej, kończąc na PSL. Mamy do was konkretne pytanie: czy poprzecie program „Rodzina 500 plus” dla każdego dziecka, czy poprzecie trzynastą emeryturę dla rencistów i emerytów, czy poprzecie wreszcie zerowy PIT dla ludzi do 26 roku życia. Miejcie odwagę stanąć dzisiaj przed Polakami i odpowiedzieć na te trzy bardzo proste pytania!Odpowiedzi na te pytania są proste dla Polaków, ale bardzo trudne dla tych wszystkich farbowanych lisów i sprzedawczyków zjednoczonych w Koalicji Europejskiej.
© Mirosław Kokoszkiewicz
15 kwietnia 2019
źródło publikacji: „Oni gardzą Polakami. Zupełnie nie przeszkadzało im gdy liczni aferzyści poprawiali byt”
www.WarszawskaGazeta.pl
15 kwietnia 2019
źródło publikacji: „Oni gardzą Polakami. Zupełnie nie przeszkadzało im gdy liczni aferzyści poprawiali byt”
www.WarszawskaGazeta.pl
Ilustracja © brak informacji / za: www.warszawskagazeta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz