Nie zważając na to, iż w Europie wiedźmy były prześladowane i sądzone także w średniowieczu (właśnie w tym czasie ukazał się podręcznik pióra Bernarda Gui „Practica Inquisitionis”, zawierający praktyczne wskazówki inkwizytorom), jednak „rozkwit” tego procederu przypada na czasy późniejsze – apogeum przypada na XVI w., gdy Europą wstrząsnął ruch reformacyjny, później – reforma katolicka (kontrreformacja). Ogniska podejrzanych o czary w Europie zgasły dopiero w XVIII wieku.
Zjawisko to nie ominęło także i Wielkiego Księstwa Litewskiego – procesy przeciw podejrzanym o czarownictwo wszczynano już w XIV w., jednak najbardziej intensywnie wiedźmy były sądzone w XVII i XVIII w.
Historiografia litewska nie doczekała się jeszcze szczegółowych badań nad tym zjawiskiem. Pomijając artykuły publikowane epizodycznie w czasopismach akademickich i monografiach zbiorowych, jedyną książką poświęconą wyłącznie procesom nad wiedźmami, pozostaje wydana w 1984 r. przez Juozasa Jurginisa „Stulecie polowań na wiedźmy” („Raganų gaudymo šimtmetis”). Tłumaczenie Jurginisa, dotyczące fenomenu prześladowania wiedźm, jest oparte na krytyce Kościoła i jego wpływów. Jurginis twierdzi, że Kościół zrujnował moralność od dawna panującą we wsi, a fanatyzm religijny jest nieodłącznym elementem braku ufności, a również duchem zemsty i nienawiści, rozpowszechnionym w WKL.
Jednak źródła pisane wskazują na nieco inne realia – przestępstwa przeciw Kościołówi tworzą bardzo mały odsetek ogółu. Jurginis dopatrywał się wielkiego znaczenia demonologii (której wiadomościami dysponował kler) w procesie sądzenia wiedźm, natomiast przedstawiciele duchowieństwa w źródłach pisanych (protokołach, skargach) prawie nie są wspominani – stronie powodowej najczęściej zależało na zdrowiu i szkodach wyrządzonych ich plonom/domom itd. Antykościelna polityka władzy sowieckiej miała decydujący wpływ na tłumaczenie Jurginisa, gdyż według źródeł historycznych sądy nad wiedźmami na Litwie wynikały raczej z pragmatyzmu, niż z powodów ideologicznych – procesy, wszczęte z powodu profanacji hostii były nieliczne, najczęściej chodziło o pogorszenie stanu zdrowia („rzucanie uroku”) lub straty materialne.
Ciekawy jest fakt, że chociaż procesy o czary w miastach Wielkiego Księstwa Litewskiego zdarzały się rzadziej niż inne oskarżenia, to dokumenty dotyczące takich rozpraw są najwcześniejsze - zachowały się nawet z XVI w. Wzmianki o takich procesach pochodzą z takich miast jak Merecz, Olita, Kowno, Połock, Nowogródek i Wilno. To zjawisko można tłumaczyć poprzez mobilność i styl życia mieszczan – właśnie mieszczanie mieli najczęstsze kontakty z Europą Zachodnią. Wiadome jest, że np. w XVI-wiecznym Kownie mieszkała dość liczna grupa kolonistów niemieckich.
Historycy uważają, że czarownice i czarodziejstwo nie są wytworem społeczeństwa litewskiego, jak i innych narodów europejskich, także nie dopatrują się znaków tego, że koncepcja czarodziejstwa została stworzona przez Kościół katolicki – raczej jest to zjawisko powszechne, spotykane prawie w każdej kulturze. To, jak magia była spostrzegana przez ludzi, zależało od jej źródła i celu wykorzystania – ci, którzy korzystali z czarów w złych celach, byli karani prawie wszędzie, więc zjawisko polowania na czarownice i absurdalne oskarżenia trzeba traktować jako skutek odziedziczonych z dawna przesądów, umocnionych w przychylnym środowisku socjokulturowym. Chrześcijaństwo nie przyniosło do Europy negatywnego poglądu na czarownice, a tylko go wzmocniło – poprzez prześladowanie czarownic, Kościół działał zgodnie ze swoim prawem, a jednocześnie także spełniał „życzenia” społeczeństwa. Biorąc pod uwagę, że negatywna opinia o czarownicach nie została przyniesiona do Europy przez Kościół, jednak nie można zaprzeczyć temu, że instytucja kościoła odegrała tutaj ważną rolę, gdyż jej teolodzy dali początek demonologii, a także teorii prześladowania i karania czarownic. Malleus Maleficarum lub Młot na czarownice ‒ traktat pióra dominikańskich inkwizytorów Heinricha Kramera i Jakuba Sprengera, mający za cel udowodnienie istnienia magii, ukazanie głównych jej form, a także udzielenie wskazówek inkwizytorom co do postępowania z oskarżonymi o czarownictwo. Stosunkowo późny proces chrystianizacji na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego skutkował tym, że Kościół na Litwie nie miał tak dużego wpływu jak w Zachodniej Europie – brak nie tylko struktur inkwizycyjnych, ale i nastawień ideologicznych wśród społeczeństwa miał wpływ na to, że liczba pozwanych do sądu za czarodziejstwo była o wiele mniejsza w porównaniu do innych krajów Europy. Aczkolwiek można zauważyć pewne wpływy Młota na czarownice na praktyki sądowe w Wielkim Księstwie Litewskim, traktat ten nigdy nie był bezpośrednio wspomniany w aktach sądowych. Można dopatrzyć się podobieństw zarówno między praktyką sądową w Wielkim Księstwie Litewskim i instrukcjami Młota na czarownice, jak i między praktyką a wskazaniami zawartymi w innych dokumentach– np. Statut Litewski eliminował możliwość zachowania anonimowości, gdyż w sądzie zawsze musiała być strona powodowa.
Czarownice najczęściej były powoływane do sądu nie z powodu herezji, a wyrządzanych krzywd. Strona pozwana miała prawo do adwokata, jednak to także zależało od sądu – w sądach prawa magdeburskiego było reglamentowane aktami prawnymi, natomiast w sądach grodzkich i kopowych – wszystko zależało od woli sędziego.
Kodeks prawny Wielkiego Księstwa Litewskiego – Statut Litewski ma charakter świecki, jego artykuły nie obejmują przestępstw przeciwko wierze, kanony prawa kościelnego, jak i przesłuchania inkwizycyjne nie są wspominane, także nie znajdziemy tam żadnych artykułów zobowiązujących do prześladowania czarownic i znachorek. Czary w Pierwszym i Drugim Statutach Litewskich są wspomniane tylko w kontekście tortur wykorzystywanych w celu wyjaśnienia okoliczności przestępstw z czarownictwem niezwiązanych. Takie wzmianki umożliwiają przypuszczanie tego, że czary były zjawiskiem rozpowszechnionym, jednak czarownice nie były spostrzegane jako szkodnice – zarówno brak dostępu do medycyny wśród niższych warstw społecznych, jak i ubóstwo czasem powodowały to, że niekiedy na czarownice patrzono przychylnie. W rocznych misyjnych raportach jezuickich są wzmianki o zamawiaczkach, które wyrzekły się swoich grzechów. Jedne zamawiaczki cieszyły się większą popularnością niż inne – „do której jak do najbliższego bóstwa, a może raczej do znajomego demona zewsząd szli ludzie cierpiący na wszelkiego rodzaju choroby i inne wypadki” – chociaż tutaj mowa o włościanach, zdarzało się także, że przedstawiciele wyższych warstw społecznych także sięgali po pomoc czarownic – źródła wspominają o pewnej szlachetnej dziewczynie, którą z Wilna na peryferie przywiodły nieustanne bóle i wiara w uzdrowienie. Wydała ogromną ilość sił i pieniędzy – uzdrowienia szukała u czarownic.
Trzeci Statut Litewski pod jurysdykcję wojewodów, starostów, a także właścicieli dworów oddaje sprawy, w których rzecz o szkodzie wyrządzonej zdrowiu, życiu, a także dobrom, wśród minionych krzywd wymienione jest i czarodziejstwo. To jest jedyna wzmianka o tym w statucie – w dalszych paragrafach, opisujących porządek dowodu winy i kary, ten termin już nie figuruje. Brak konkretnych instrukcji warunkował zróżnicowanie rozstrzygania podobnych spraw w sądach, posługujących się tym samym prawem, a funkcjonowanie wielu systemów prawnych (Statuty Litewskie, prawo magdeburskie, prawo kanoniczne) eliminowało wszelką możliwość powstania jednolitego modelu rozstrzygania spraw o czarodziejstwo. Trzeci Statut Litewski powstawał w okresie katolickiej reformacji, kiedy to aktywnie były wykonywane nakazy soboru trydenckiego. Chociaż termin czarodziejstwo jest przypisany do kategorii crimen exceptum, nie znajdziemy tam żadnych eksplikowanych komentarzy co do ustalenia stopnia ciężkości konkretnego przestępstwa – najczęściej wszystko zależało od stopnia szkodliwości krzywdy wyrządzonej gospodarstwu strony powodowej, także nie można wykluczyć takiej wersji, że nie zostało to spisane, gdyż do ukazania się statutu takie procesy były rozpatrywane w oparciu o prawo obyczajowe.
Warto także zwrócić uwagę na terminologię źródeł – często spotykany jest termin latawiec (lub aituaros) – w raportach jezuickich są opisywane jako duchy powietrzne, niosące wszelkiego rodzaju szkodę plonom, a także często kradnące ziarno. Oprócz raportów misyjnych latawce pojawiają się też w źródłach prawnych – znane są 2 wypadki, kiedy w pozwach do sądu lub skargach było wspomniane trzymanie latawca: z diabłem wy zyiecie y latawiec wam nosi; juz y z mego swirna ze trzy czwierci do twego swirna poszło. Także często są wymieniane terminy incubus i succubus, chociaż nie spotyka się ich w źródłach prawnych, często można je znaleźć w raportach duchowieństwa – mimo to, że często są używane jako synonimy latawca, były to kompletnie inne duchy – były to demony, mające stosunki płciowe z ludźmi. W Liber fructuum spiritualium Collegii Academiae Vilnensis Societatis Iesu z roku 1719 wspomniano 29 mężczyzn posiadających incuba (w tym wypadku – synonim latawca), i 214 kobiet ciągle mających z nimi stosunki płciowe. Dokument zawiera także opis 300 domów, w których mieszkają demony succubos: pewien mężczyzna został uwolniony od takiego demona, z którym żył przez 25 lat, przy pomocy modlitw i relikwii. Problematyczny jest także termin czarownicy, gdyż spotykane są różne określenia, natomiast używane bywają jako synonimy: wiedźma, czarownica (malefica), znachorka (saga), zaklinaczka, trucicielka (venefica).
Natura oskarżeń o czarodziejstwo zależała od miejscowości, w której została wyczyniona krzywda – tutaj właśnie ujawnia się różnica między procesami w miejscowościach wiejskich i zurbanizowanych. W miastach, kierujących się prawem magdeburskim, rozprawy takie miały miejsce o wiele rzadziej niż we wsiach, gdyż mieszkańcy miast nie zajmowali się hodowlą bydła i uprawą roli (przynajmniej nie tak często, jak to robili mieszkańcy wsi), więc na terenach miast o wiele częściej dochodziło do spraw o oczarowaniu domu lub krzywdy wyrządzonej zdrowiu. Anonimowe środowisko miejskie miało wpływ na to, że sprawy sądowe były wszczynane tylko przeciw osobom, z którymi się miało do czynienia bezpośrednio, a świadków w sądzie nie znajdowało się aż tak wielu, więc łatwiej było uniknąć kary niż na terenach wiejskich, gdzie przeciw czarownicy stawało kilku (czasem kilkunastu) świadków, a i oskarżenia dotyczyły nie tylko krzywdy na zdrowiu lub domu, ale również i na gospodarstwu. Jedną z najciekawszych skarg mieszczan możemy znaleźć w księdze sądowej miasta Merecz z roku 1641 – mieszczanin Wawrzyniec Kairelis zeznaje, że został przeklęty przez mieszczankę Dorotę tymi oto słowami: Oszaleiesz, dzieci swoię nozem pokolesz y mięso ich będziesz jadł, y tak cie zgubie, wniwecz obroce, ze dom swoy kolem zabiiesz, bo do ciebie nie tylko gosc, ale y pies cudzy nie zaydzie.
Nie wszystkie procesy rozpoczynały się od skargi – są znane wypadki, kiedy to oskarżenia o czarownictwo zostały spisane w testamencie. Pewna kobieta w testamencie wskazuje na to, że mężowi nie zostawia nic, gdyż umiera z powodu czarów jego kochanki. W kilku testamentach jest wyrażona wola wymierzenia sprawiedliwości – upraszam mey małzonki miłey (...), jesliby się takowa czarownica miedzy swoią czeladzą wynurzyła (...), aby srogą smiercią skarała. Podobną wolę wyraziła ziemianka, prosząca swoich synów o spalenie 3 wiedźm, przez nie tylko jedzenia y napoiu w gębę swoię brac nie mogę, ale y snu w oczach moich nie znam y iuz s tego swiata dlia tych czarow bez czasu zysc muszę. Oskarżenia takiego rodzaju wskazują na chęć ludzi do odnalezienia racjonalnego wyjaśnienia temu, czego nie mogła wyjaśnić ówczesna medycyna – wierzono, że choroby pojawiały się jako wynik złej woli lub uczynków innej osoby.
Do ksiąg sądowych wpisywano często także różnego rodzaju nietypowe znaleziska, które były rozumiane jako sposób oczarowania – spotykane tutaj są ogony powieszonych psów, zaczarowany twaróg, kurze jaja, a także spleśniała woda, na którą to pies skoro nastąpił, zaraz ochramał y męczyć się, skolic poczał y (...) z wielką trudnoscią zdechł. Takie wpisy były wykorzystywane w przyszłości, kiedy to następowało pogorszenie się stanu zdrowia, lub znajdowano osobę do oskarżenia – gdyby ktoś pozwał osobę do sądu za czarodziejstwo, to takie wpisy były wykorzystywane jako dodatkowe dowody i przypisywane były tej sprawie.
„drabina” |
Przypisanie czarodziejstwa do kategorii crimen exceptum miało wpływ na okrucieństwo kar za to przestępstwo. Ale czy społecznie przyjęty aksjomat o tym, że wszystkie czarownice były palone na stosie jest prawdziwy? Źródła pisane ukazują nieco inną, bardziej różnorodną rzeczywistość – nie zawsze kara za czarodziejstwo była równoznaczna spaleniu na stosie, czasem nawet – karze śmierci.
Najbardziej rozpowszechnioną karą za czarodziejstwo w Wielkim Księstwie Litewskim było spalenie na stosie, aczkolwiek czasem winowajcy byli ścinani lub wieszani. W źródłach pisanych często jest spotykane sformułowanie skazanie na gardło, będący synonimem kary śmierci – często jest wykorzystywany obok sposobu wykonania kary śmierci – znacznych i doświadczonych czarownic na garło y spalenie iako czarownic uznawamy, jednak zdarzają się wypadki, kiedy skazanie na gardło jest równoznaczne ścięciu lub powieszeniu. Małgorzata Pilaszek uważa, że czasem wyrok śmierci inny niż spalenie mógł być uwarunkowany brakiem drewna na stos. Nie zawsze jednak skazani na śmierć doczekiwali się wykonania wyroku – znany jest wypadek, kiedy to po odłożeniu terminu wykonania wyroku na okres po świętach Wielkanocy, skazany popełnił samobójstwo w celi. Ciekawe jest to, że jego ciało zostało według rozporządzenia sądu spalone, w ten sposób wyrok został wykonany.
Nie wszystkie procesy o czary kończyły się wyrokiem śmierci – liczba skazanych na śmierć za czarownictwo w Wielkim Księstwie Litewskim nie przekracza 50% ogółu oskarżonych – pozwanie osoby do sądu za czarownictwo jeszcze nie znaczyło pewnej śmierci. Z dokumentów wynika, że dla sędziów najważniejsze były dowody, a także zeznania świadków. Z powodu braku dowodów, sąd decydował o uwolnieniu oskarżonego. Przysięga miała największy ciężar dowodu, gdyż osoby po przysiędze, że są niewinne, były wypuszczane. W sądzie próbowano bronić się poprzez przypisywanie winy innej osobie, mówiąc, że nic o czarach się nie wie, lub przy pomocy artykułów Statutu Litewskiego, ale w takim wypadku najczęściej chodziło o to, że osobę pozwano do sądu w sposób niewłaściwy. Są znane także wypadki, kiedy sąd nie uniewinnia oskarżonego, ale także i nie wynosi wyroku kary śmierci – np. oskarżona powinna była być u statuy wysmagana y z znakiem spałonym ciała na wieczne czasy wygnana z miasta – taki wyrok mógł być warunkowany tym, że strona powodowa nie chciała karać oskarżonej spaleniem na stosie, jednak fakt przyznania się do winy podczas dopytywania uniemożliwił sędziemu uniewinnienie oskarżonej. Znany jest także wypadek, gdy oskarżona została skazana na wysmaganie i leżenie krzyżem w cerkwi. Złagodzenie kary często dotyczyło nieletnich oskarżonych, gdyż byli nie tylko postrzegani jako mający czas na poprawę, ale także byli chronieni przez prawo – 11 artykuł XIV rozdziału Trzeciego Statutu Litewskiego zakazuje wyniesienia wyroku kary śmierci osobie poniżej 16 roku życia. Znany jest wypadek, gdy z 3 oskarżonych o czarodziejstwo, 2 zostały spalone na stosie, a 1 musiała być wysmagana i wypuszczona, gdyż była nieletnia. Ciąża również mogła uratować osobę od kary śmierci – ciężarne kobiety były uwalniane od kary pod porękę – że pod ten czas brzemienną była.
Zjawisko polowania na czarownice powinno być traktowane z pewną ostrożnością z powodu braku systematycznych badań nad nim – poszukiwanie dokumentów utrudnia fakt, że w Wielkim Księstwie Litewskim (jak i Królestwie Polskim) nie zostały utworzone specjalne instytucje, zajmujące się rozstrzyganiem takich spraw, więc wzmianki o czarownicach są odnajdywane w księgach sądów grodzkich, ziemskich, wójta i ławników; brak systematycznie prowadzonej dokumentacji dotyczącej procesów o czarodziejstwo skutkuje wycinkowością dokumentów – odtworzenie pełnego procesu sądowego nie jest możliwe.
Procesy o czarodziejstwo zostały zakazane w 1778 r. przez sejm Rzeczpospolitej Obojga Narodów i pomijając pojedyncze wypadki po postanowieniu sejmu, na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego skończyło się polowanie na czarownice, które często jest traktowane jako wskaźnik niewykształcenia, przesądności i nienawiści obywateli. Liczba skazanych na śmierć za uprawianie magii na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego jest znacznie mniejsza w porównaniu do innych krajów Europy, jednak i tu „moda” na polowanie przyniosła ofiary w postaci wielu niewinnych ludzkich żyć.
Źródła podane przez Autora:
Baltų religijos ir mitologijos reliktai Lietuvos Didžiojoje Kunigaikštystėje (XIV-XVIII a.) parengė Vytautas Ališauskas, Vilnius 2016.
Baltų religijos ir mitologijos šaltiniai, t. 3. sud. Norbertas Vėlius. Vilnius 2003; t. 4, sud. Norbertas Vėlius, Vilnius 2005.
Lietuvos magdeburginių miestų privilegijos ir aktai, t. 2. Kretinga, Skuodas, Šiauliai, Šventoji, Varniai, Veliuona, Viekšniai, Virbalis,
Vladislavovas. Sudarė Antanas Tyla ir Dainius Žygelis. Vilnius 1997; t. 4. Alytus. Sudarė Antanas Tyla. Vilnius 2006;
t. 7. Merkinės miesto aktai (1598-1627). Sudarė Algirdas Baliulis. Vilnius 2006.
Beresnevičius G., Čaplinskas T., Ragana, in: Lietuvos Didžiosios Kunigaikštijos kultūra: tyrinėjimai ir vaizdai, Vilnius 2001.
Jurginis J., Raganų gaudymo šimtmetis, Vilnius 1984.
Pilaszek M., Litewskie procesy czarownic w XVI-XVIII w., w: Odrodzenie i Reformacja w Polsce, XLVI, 2002.
Sabaitytė G., Raganų „medžioklės” atgarsiai XVI–XVII a. pirm. pusės Kaune, w: Kauno istorijos metraštis, 2007, nr 8.
Zujienė G., Witchcraft court cases in the Grand Duchy of Lithuania in the Sixteenth to Eighteenth centuries, in: Lithuanian historical studies, 20, 2015.
Ilustracje:
fot.1 © Netflix
fot.2-4 © domena publiczna / za: www.wilnoteka.lt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz