Ruch Narodowy skomentował to na Twitterze „dopełnianie populacji imigracją pod dyktando businessu doprowadzi do tego, co jest na Zachodzie” – co jest o tyle słuszne, że rzeczywiście nie wolno działać pod dyktando przedsiębiorców. Ale też nie wolno wiązać im rąk, bo to nie naród polski, który marzy o wyjeździe za granicę, będzie utrzymywał emerytów – tylko przedsiębiorcy.
W skrajnym przypadku: teoretycznie wszyscy pracujący mogą wyjechać do Ameryki – a emerytów (i tych z 500+) będą utrzymywać pracujący w polskich fabrykach Ukraińcy czy Tajowie.
Przez kilkadziesiąt lat słuchałem narzekań (również narodowców), że Polacy wyjeżdżają za granice i zamiast budować Polskę wzbogacają różnych Angoli czy Żabojadów. Teraz gdy przyjeżdżają imigranci, by pracować na nas – to też źle…
Nie: jeśli przyjeżdżają ludzie chcący uczciwie pracować – to bardzo dobrze. Pod trzema warunkami:
- Traktuje się ich jak Lenina w Szwajcarii, Marxa w Anglii czy Polaka w Saksonii w XIX wieku. Czyli: żadnych zasiłków, stypendiów i w ogóle „opieki państwowej”; muszą się utrzymywać sami. Nie – nie muszą pracować; jeśli mieszkają tu, bo kochają Polskę, a utrzymują ich krewni zza granicy…
- Nie mają żadnych praw politycznych. Jedynie – po jakimś czasie zamieszkiwania w jednej miejscowości i nabyciu w niej nieruchomości – prawo głosu w wyborach lokalnych.
- Jeśli próbują się domagać jakichś „praw” – won za granicę. Jeśli próbują organizować demonstracje grożące życiu lub mieniu – strzelać; w razie potrzeby: ostrą amunicją. Bez wahania.
PS. Piękno KONFEDERACJI polega na tym, że ludzie nienawidzący lewactwa mają na kogo głosować nie marnując głosu. I mają wybór: mogą głosować na kol.Bosaka, kol.Brauna czy na mnie lub innego przedstawiciela KORWiNy.
Ilustracja © brak informacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz