Na tym nie koniec dziwaczności: Bill Clinton jest na obrazie rozłożony na jednym z foteli Owalnego Gabinetu w Białym Domu, w pozie mówiącej „Chcę ciebie!”. I nie ma tu absolutnie najmniejszej możliwości pomyłki, gdyż były prezydent USA jest w typowej pozie/gestykulacji znanej i używanej w amerykańskiej propagandzie już od ponad 100 lat (za plakatem rekrutacyjnym armii amerykańskiej "I Want You!" z 1917 roku).
Źródło, które prosiło o zachowanie anonimowości, odwiedziła wtedy Epsteina wraz ze swym partnerem biznesowym, aby przedstawić pewną propozycję Epsteinowi. Na spotkanie z finansistą-zboczeńcem oczekiwała tam także dziewczynka, która według źródła nie mogła mieć więcej jak 14 lat, a najprawdopodobniej mniej. Kobieta powiedziała, że była zszokowana widząc ten dziwny portret Clintona przez otwarte drzwi.
Obraz jest wieloznacznie zatytułowany „Parsing Bill” i wisi (lub jeszcze do niedawna wisiał) przy schodach wejściowych wartej co najmniej 56 milionów dolarów USA nowojorskiej kamienicy Epsteina, gdzie witał gości wchodzących do nieoficjalnej, prywatnej części w tej jednej z wielu rezydencji pedofilskiego milionera.
Sukienka, w którą na obrazie ubrany jest Bill Clinton, jest uderzająco podobna do tej, w którą ubrana była Hillary Clinton podczas przemówienia w Kennedy Center Honors w 2009 roku.
Jest podobno także tego samego koloru, co sukienka, w którą ubrana była ubrana „sławna” pomocnica-urzędniczka w Białym Domu, amerykańska Żydówka Monika Lewinsky. W listopadzie 1997 roku Lewinsky „ujawniła” swą niebieską sukienkę prasie i publiczności, doprowadzając tym samym do skandalu i nieomal do usunięcia prezydenta Clintona z urzędu, gdyż na sukience celowo zachowana prezydencka spermy (jaka pozostała na sukience po osobistym udzieleniu przez Lewinsky swoistej „pomocy seksualnej” prezydentowi Clintonowi).
Obecnie nie jest jasne, czy olejny obraz autorstwa australijsko-amerykańskiej artystki Petriny Ryan-Kleid, który wisi (lub wisiał) w nowojorskiej kamienicy Epsteina jest oryginałem, czy też jest to jego kopia w postaci wysokiej rozdzielczości druku. Oryginał był widziany publicznie po raz ostatni w nowojorskiej Akademii Sztuki (New York Academy of Art), gdy Ryan-Kleid wystawiła go wśród innych prac na wystawie dyplomowej w 2012 roku.
„Lolita Express” |
W ubiegłym miesiącu jeden z byłych sekretarzy osobistych Clintona twierdził oficjalnie, że Clinton nie miał pojęcia o przestępczej działalności Epsteina i gościł na odrzutowcach Epsteina jedynie „przy okazji” i „korzystając z uprzejmości” Epsteina w sumie tylko 4 razy w latach 2002-2003. Wiadomo już, że jest to kolejne kłamstwo, gdyż tylko te z zachowanych ksiąg lotów już wykazały, że tylko w tamtym okresie Clinton korzystał z „Lolita Express” przynajmniej 26 razy.
Według niepotwierdzonych źródeł obraz potajemnie trafił (przez pośredników) do luksusowej rezydencji żydowskiego pedofila jeszcze w październiku 2012 roku, a więc tuż po wystawie jego autorki, a więc nie później niż cztery lata od rozpoczęcia handlu prostytucją nieletnich dziewczynek (później przybyli także chłopcy) i 7 lat przed pierwszym oskarżeniem o prowadzenie pedofilskiego gangu handlarzy nieletnimi.
Istnienie takiego właśnie obrazu byłego prezydenta w jednej z rezydencji pedofila, wykorzystywanej do prowadzenia handlu seksem nieletnich przez gang prowadzony przez jej zboczonego właściciela-multimilionera, oczywiście przedstawia relacje między Clintonami a nieżyjącym obecnie Epsteinem w zupełnie nowym świetle. Nie wydaje się możliwe, aby Clinton „prawie zupełnie nie znał Epsteina” jak twierdzi. Tym bardziej, że jedna z byłych seksualnych niewolnic gangu Epsteina, Virginia Roberts, zeznała już pod przysięgą, że Epstein zorganizował na „pedofilskiej wysepce” pożegnalny bankiet dla Clintona tuż po zakończeniu jego drugiej prezydenckiej kadencji.
Ponadto jeden z rzekomych stręczycieli Epsteina, Ghislaine Maxwell, był gościem weselnym na ślubie córki Clintona Chelsea z Marc Meezvinskym. Ślub miał miejsce ponad rok po tym, jak - według twierdzeń Clintonów - ich „znajomość z Epsteinem ustała”.
Anonimowe źródło, która pierwsza podała informacje o dziwnym obrazie Clintona witającym gości w wejściu do prywatnej części rezydencji Epsteina, była nie tylko zaskoczona obrazem, ale także przerażona faktem, że jej partner biznesowy z którym wówczas szła na spotkanie z Epsteinem, zrobił szybką fotografię obrazu. Fotografowanie czegokolwiek w rezydencji było zabronione, a wszędzie zainstalowane były kamery obserwujące gości.
Kobieta przebywała w „oficjalnej” części rezydencji półtorej godziny czekając na spotkanie z Epsteinem, które zostało zaaranżowane przez inną współuczestniczkę pedofilskiego gangu, ówczesną asystentkę Epsteina, Lesley Groff. (Groff uniknęła skazania w zamian za zeznawanie przeciw innym podczas pierwszej sprawy przeciwko Epsteinowi w 2008 roku, jednak sprawa ta wówczas została w większości zatuszowana, a Epstein otrzymał jedynie wyrok 13 miesięcy więzienia w zawieszeniu)
— Zobaczyłam go [obraz] po tym, jak ktoś z obsługi lub pokojówka nie domknęli drzwi prowadzących do prywatnych kwater [Epsteina]. Byłam zaskoczona, nawet nie wiedziałam, że się znali [Clinton i Epstein]. Tym bardziej dziwiło mnie po co Epstein umieścił taki obraz w wejściu?
Po długim oczekiwaniu Lesley Groff zaprowadziła ich do „prywatnej” części domu, właśnie przez wcześniej niedomknięte drzwi i korytarzem, gdzie wisiał dziwny obraz. Wtedy miała okazję przyjrzeć się obrazowi z bliska.
— Bez najmniejszej możliwości pomyłki to był absolutnie Bill Clinton. To było szokujące. Clinton był na nim seksualnie prowokujący, ubrany w szpilki i niebieską sukienkę, a jego ręka była w dziwnej pozycji.
Po dłuższej wędrówce Groff doprowadziła ich do penthousu (wielkiej mieszkalnej części budynku na jego szczycie), gdzie przywitał ich i otworzył drzwi lokaj Epsteina.
— To był autentyczny lokaj, starszy dżentelmen ubrany jak najprawdziwszy lokaj/kamerdyner, który lekko kuśtykał wprowadzając nas do okrągłego gabinetu, jaki miała tam Lesley Groff. Stamtąd Groff wprowadziła nas do jadalni, gdzie spotkaliśmy Epsteina.
Jeffrey Epstein |
Jego ciało zostało znalezione rankiem 10 sierpnia 2019 roku w celi nowojorskiego więzienia Metropolitan Correctional Center, w którym przebywał od lipca oczekując na proces. Jeszcze zanim dokonano autopsji, Bureau of Prisons (Urząd Więzień) oraz Prokurator Generalny USA William Barr oświadczyli, że Epstein popełnił samobójstwo.
Jest wiadome, że podczas procesu Epstein mógł pogrążyć wielu amerykańskich polityków i milionerów.
Według wielu publikacji było wiadome od początku aresztowania Epsteina, że nie dożyje on swego procesu. Pisało o tym i przewidywało jego „samobójstwo” wielu dziennikarzy, blogerów, a nawet polityków już od początku lipca.
Zgodnie z testamentami spisanymi przez Epsteina kilkakrotnie w ostatnich 30 latach, głównym spadkobiorcą był zawsze jego brat Mark. Jednak dwa dni przed śmiercią Epstein zmienił zmienił swój ostatni testament, zgodnie z którym jego majątek, warty co najmniej 575 milionów dolarów, ma teraz trafić w ręce przedstawicieli tajemniczego „Trust 1953”.
Według wielu spekulacji Epstein kupił sobie w ten sposób dodatkowe 2 dni życia.
Według innych niepotwierdzonych spekulacji „Trust 1953” jest jedną z wielu organizacji finansowych powiązanych z Billem i Hillary Clinton, a Jeffrey Epstein to tylko kolejna ofiara na długiej liście tajemniczych zgonów, jakie przytrafiły się ludziom potencjalnie mogącym zaszkodzić Clintonom.
Ilustracje:
fot.1 © Petrina Ryan-Kleid / Archiwum ITP
fot.2 © brak informacji / Getty Images
fot.3
fot.4 © brak informacji
fot.5 © SWNS / za: www.dailymail.co.uk
fot.6
#ClintonBodyCount
OdpowiedzUsuńNajlepsze i najprawdziwsze o Clintonach:
"NIKT INNY NIE MA AŻ 56 SAMOBÓJCÓW WŚRÓD PRZYJACIÓŁ"
Te 56 już dawno nieaktualne.
UsuńTeraz #ClintonBodyCount to już co najmniej 164 samobójców, tragicznie zmarłych w „wypadkach” i zamordowanych przez „nieznanych sprawców” (zależy kto i jak liczy - niektórzy doliczyli się już ponad 200 takich osób z otoczenia Clintonów)
Oboje macie rację bo w sumie wśród przyjaciół, znajomych i współpracowników Clintonów nastąpiło już około 200 zgonów, ale oficjalnych samobójców jest wśród nich "tylko" 56 (z Epsteinem teraz będzie 57).
Usuń