Tytuł wielokrotnie oskarżano o podawanie nieprawdy i tworzenie fikcyjnych materiałów oraz naruszanie dóbr osobistych i to znanych osobistości; nieraz „Fakt” sprawy przegrywał.
Ale to potentata prasowego nie zrażało, i nie zraża zbytnio czytelników ”Faktu”, których nadal jest ponad ćwierć miliona, mimo generalnego spadku czytelnictwa gazet w Polsce.
Skandaliczne zdjęcie
Przeszło dwa lata temu [w lutym 2017 r.] przypadkowo natknąłem się w internecie na tekst „SKANDAL Ogromne emerytury stalinowskich sędziów” zamieszczony w dniu 18 stycznia 2016 r. na stronie internetowej „Fakt 24” . Liczba odwiedzin strony to kilka milionów (ok. 5 mln) miesięcznie.
I co te miliony mogły obejrzeć ?
Ano w tekście o emeryturach stalinowskich sędziów mogli obejrzeć zdjęcie podpisane u góry: „Zbrodniarz komunistyczny Henryk Kostrzewa bezkarny”, a u dołu „Henryk Kostrzewa. Kostrzewa ma bardzo wysoką emeryturę”.
Na zdjęciu figurował człowiek z czarnym paskiem na oczach, z widocznym orderem na marynarce, prowadzony przez policjanta.
Postać wydała mi się dziwnie znajoma, chociaż nigdy gen. Henryka Kostrzewy na oczy nie widziałem.
Na zdjęciu rozpoznałem natomiast znanego mi działacza opozycji antykomunistycznej – Janusza Fatygę. Nic mi nie było i nie jest wiadome o jego zbrodniczej działalności komunistycznej ani o jego wysokiej emeryturze, choć dostaje dodatek kombatancki działacza opozycji antykomunistycznej w wysokości nieco ponad 400 zł , co nie jest jednak kwotą wysoką. Wręcz przeciwnie. A emerytura Henryka Kostrzewy, jak podawały media, przekraczała 13 tys. zł..
Wizerunki obu działaczy, które łatwo można znaleźć w internecie, są zdecydowanie różne, trudne do pomylenia, podobnie jak ich życiorysy, zamieszczone także w internecie.
Życiorys bezkarnego zbrodniarza komunistycznego
O gen. Henryku Kostrzewie można za Wikipedią podać, że urodził się 16 czerwca 1928 r. we wsi Antoniów w powiecie radomszczańskim [województwo łódzkie]. Ekspresowo został magistrem prawa uzyskanym w 1952 r. na Uniwersytecie Łódzkim (w tym czasie był już asesorem wojskowego sądu w Łodzi, a wcześniej, od 18 sierpnia 1950 r. do 24 października 1951 r. pracował na stanowisku sekretarza w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Łodzi). Następnie na przełomie 1952/53 r. pełnił obowiązki sędziego w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie.
Przez kolejne lata nadal był związany z sądownictwem wojskowym, także na szczeblu Sądu Najwyższego.
W „epoce jaruzelskiej” w latach 1984 do 1990 był naczelnym prokuratorem wojskowym, a w latach 1985-1989 zastępcą członka Trybunału Stanu.
W lipcu 1989 r. jako naczelny prokurator wojskowy odmówił uznania rtm. Witolda Pileckiego za niewinnego, uzasadniając swoje stanowisko „Nie negując zasług Witolda Pileckiego w czasie wojny i aktywnej walki z okupantem hitlerowskim, niestety brak jest podstaw do pełnej rehabilitacji wyżej wymienionego w odniesieniu do jego działalności w latach powojennych” .
IPN kierował oskarżenia przeciwko działalności Henryka Kostrzewy zarówno w czasach stalinowskich, jak i „jaruzelskich”, ale bezskutecznie.
Gdy 18 listopada 2013 r. odbyła się rozprawa sądowa, na której sędzia Michał Żak z Wojskowego Sądu Garnizonowego poinformował, że sąd zawiesił proces Henryka Kostrzewy ze względu na stan jego zdrowia, decyzja wywołała ostry protest opozycjonistów.
Skandaliczne zdjęcie zamieszczone na stronie „Faktu” pochodzi właśnie z tego procesu, przedstawia jednak nie zbrodniarza Henryka Kostrzewę, tylko protestującego przeciwko zawieszeniu jego procesu opozycjonistę antykomunistycznego Janusza Fatygę, z tego powodu wyprowadzanego przez policjanta !
Gen. Henryk Kostrzewa do końca życia nie został ukarany za swoje zbrodnie. Zmarł 6 marca 2018 r. i został pochowany na Powązkach Wojskowych w Warszawie (kwatera BII-1B-8). Pogrzeb odbył się w gronie rodzinnym, nie opublikowano żadnych informacji o dacie i miejscu pogrzebu, stąd wielu opozycjonistów antykomunistycznych, także Janusz Fatyga, o jego śmierci nie wiedziało
Życiorys opozycjonisty antykomunistycznego
O Januszu Fatydze można przeczytać w Encyklopedii Solidarności i na stronach IPN, że urodził się 23 XI 1942 w Antolinie k. Białej Podlaskiej.
Będąc w latach 1964-1967 funkcjonariuszem pionu zwalczania przestępczości kryminalnej MO w Białej Podlaskiej i Łodzi konsekwentnie odmawiał wstąpienia do PZPR oraz sabotował zlecane mu zadania związane z inwigilacją duchownych katolickich, za co został zwolniony z pracy.
Od 1977 był uczestnikiem opozycyjnego w PRLu ROPCiO, autorem i kolporterem niezależnego pisma „Opinia”. W 1980 r. zakładał struktury „Solidarności” w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Kwilnie, udzielał porad prawnych działaczom „S”, a od 1981 był doradcą prawnym MKZ, następnie ZR Ziemia Łódzka. Wiosną 1981 współorganizował łódzkie struktury KPN. W tym samy roku był współpracownikiem i autorem w niezależnych pismach „Niepodległość” i „Wolna Polska”.
13 XII 1981 został internowany w Ośrodku Odosobnienia w Kwidzynie, zwolniono go 1 XII 1982. Od roku 1983 był kolporterem podziemnych wydawnictw KPN, uczestnikiem niezależnych manifestacji w Łodzi, a 1986 r. autorem w piśmie „Obszar III” a także organizatorem szkoleń prawnych oraz wykładów dla członków KPN, poświęconych analizie sytuacji politycznej.
Jakże inny to życiorys od życiorysu gen. Kostrzewy !
Ale czego doczekał się od „Faktu” Janusz Fatyga za swoją opozycyjną działalność ? Miana zbrodniarza komunistycznego, który przypisał mu na obrazku niemiecki wydawca polskojęzycznego „Faktu”.
Jednakże za zasługi na rzecz niepodległości i suwerenności Polski oraz respektowania praw człowieka w PRL, Prezydent RP nadał Januszowi Fatydze Krzyż Wolności i Solidarności, który otrzymał z rąk Prezesa IPN podczas uroczystości 9 marca 2018 r. [ czyli 3 dni po śmierci generała Henryka Kostrzewy] w Pałacu Krzysztofory w Krakowie. Był już odznaczony [2011] Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla Rzeczypospolitej Polskiej, za działalność na rzecz przemian demokratycznych w kraju.
Opozycyjna, antykomunistyczna działalność Janusza Fatygi została potwierdzona i doceniona. I to jest fakt !
Przerabianie opozycjonisty na zbrodniarza komunistycznego
Skąd „Fakt” wziął zdjęcie, które mu posłużyło do przerobienia opozycjonisty komunistycznego na zbrodniarza komunistycznego ?
Mnie identyfikacja źródła zdjęcia nie zajęła więcej niż kilka minut, mimo że nie mam żadnego wykształcenia w zakresie cyberprzestępczości, czy chociażby elementarnej informatyki.
W cyberprzestrzeni wyszukiwarka Google natrafiła od razu na materiał filmowy z haniebnej rozprawy sądowej zawieszającej proces przeciwko zbrodniarzowi komunistycznemu Henrykowi Kostrzewie zamieszczony na kanale „Wolny Czyn” [YouTube – Zbrodniarz komunistyczny Henryk Kostrzewa bezkarny – dostęp 13 października 2017 r.]
Nie bez powodu wobec takiego wyroku sądowego protestowali opozycjoniści, wśród których rozpoznałem bez trudu Adama Słomkę i Janusza Fatygę. W kadrze filmu [min 16.48] widać dokładnie taki sam obrazek jaki przedstawia strona „Faktu”, ale na filmie prowadzony przez policjanta mężczyzna (Janusz Fatyga wg mojej interpretacji) nie ma czarnego paska na oczach i nie ma podpisów „Zbrodniarz komunistyczny Henryk Kostrzewa bezkarny”, a u dołu „Henryk Kostrzewa. Kostrzewa ma bardzo wysoką emeryturę”, które to napisy widniały na zdjęciu zamieszczonym przez „FAKT”. Czarny pasek dodany przez „FAKT” na twarzy Janusza Fatygi chyba miał w oczach odbiorcy uwiarygadniać zbrodniczą przeszłość prowadzonej przez policjanta osoby. Szokujące nieprawdaż ?
Jest oczywiste, że zdjęcie na stronie internetowej gazety „Fakt”, pod którym nie podano nazwiska fotografa, czy źródła pochodzenia, jest po prostu zrzutem ekranu z materiału filmowego umieszczonego na kanale „Wolny Czyn” – na platformie „YouTube”, o czym gazeta nie informuje. Materiał filmowy jasno wskazuje, że mężczyzna prowadzony przez policjanta to nie sądzony zbrodniarz komunistyczny, lecz osoba protestująca przeciwko zawieszeniu przez sąd procesu Henryka Kostrzewy.
Wydawca na wydawanej gazecie/stronie internetowej zarabia, więc zarabia także na materiałach graficznych, które tam umieszcza.
Jak umieszcza bez wiedzy i zgody właścicieli materiału graficznego to łamie prawo – bo dokonuje kradzieży. Łamie prawo także dokonując twórczo uzupełnienia tego materiału zniesławiając działacza antykomunistycznego.
Gorący kartofel sądów dobrej zmiany
Ja po tym stwierdzeniu skandalu wydawniczego byłem zaszokowany. Udokumentowałem istniejący stan rzeczy i przekazałem Januszowi Fatydze informacje i dokumenty.
Nie ulega wątpliwości, że Janusz Fatyga, który rozpoznał się na tym zdjęciu, jest osobą pokrzywdzoną, zniesławioną przez wydawcę „ Faktu”.
Każdy kto widzi takie zdjęcie, z takim podpisem, jest przekonany, że chodzi o zbrodniarza komunistycznego, a czarny pasek na oczach, dodana na stronie „Faktu” i informacja o emeryturze, to przekonanie może tylko utwierdzić.
Nawet znający Janusza Fatygę po takim materiale mogą się zastanawiać czy rzeczywiście nie ma on czegoś na sumieniu.
Mniej więcej w tym samym czasie przez sądami krakowskimi toczył się proces, wytoczony przez Krystiana Brodackiego, którego byłem obserwatorem i dokumentalistą.
Chodziło o zniesławienie za pomocą zdjęcia z fałszywym podpisem, [Polityka historyczna Niemiec przegrywa w polskich sądach” - Kurier WNET” nr 56/2019] czego dokonał portal onet.pl kontrolowany przez niemiecko-szwajcarski koncern Ringier Axel Springer Polska, czyli ten sam, który wydaje „FAKT”.
Chodziło o zniesławienie bohaterskich Polek, w tym matki Krystiana Brodackiego, rozstrzelanych przez Niemców w Palmirach w 1940 r. a zdjęciem zilustrowano artykuł o związkach Polek z niemieckimi żołnierzami podczas II wojny światowej.
Mieliśmy zatem do czynienia z serią zniesławiających „przypadków”, których sprawcą był ten sam potentat medialny.
Pokrzywdzony, zniesławiony przez „Fakt”, Janusz Fatyga postanowił wystąpić w obronie swoich dóbr osobistych i przekazał sprawę do prokuratury krakowskiej.
Prokuratura zajmowała się tą sprawą, ale dochodzenie umorzyła, bo nie zdołała wykryć przestępcy, choć materiał został zamieszczony przez „Fakt” i temu faktowi nikt nie może zaprzeczyć – są dokumenty!
Materiał jednak został zdjęty ze strony internetowej „Faktu” – nie jest obecnie dostępny.
Przez dwa lata trwało przerzucanie sprawy, niczym gorącego kartofla, przez prokuraturę i sądy, nie tylko krakowskie, bo sprawa dodarła także do sądu warszawskiego, ale bez skutku.
Materiał został zamieszczony na stronach „Faktu”, jednak nie stwierdzono, że „Fakt” jest sprawcą zamieszczenia tego materiału!
Wymiar sprawiedliwości przez 2 lata nie był w stanie stanąć na wysokości zadania i nie wykazał, że dobra zmiana nastąpiła w sądownictwie.
Proces wreszcie ruszył
Po włączeniu się do procesu adwokat Moniki Brzozowskiej, która jest znawczynią problematyki z zakresu prawa prasowego, prawa mediów, prawa autorskiego i prowadzi wyżej wspomnianą sprawę Krystiana Brodackiego przeciwko portalowi onet.pl, proces zniesławionego przez „Fakt” Janusza Fatygi wreszcie ruszył.
3 lipca 2019 r. odbyła się rozprawa w Sądzie Okręgowym w Krakowie [I Wydział Cywilny], przy udziale publiczności [ok. 20 osób], ale bez obecności powiadomionych o rozprawie mediów, co budzi konsternację, jako że sprawa jest medialna, dotyczy zresztą potentata medialnego, jakim jest wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska, niejeden raz naruszającego dobra osobiste obywateli polskich.
Strona koncernu Ringier Axel Springer wniosła o oddalenie pozwu, kwestionując fakt naruszenia dóbr osobistych Janusza Fatygi, jako że wizerunek został zanonimizowany bez możliwości zidentyfikowania Janusza Fatygi [sic !] .
Czyli nic się nie stało?
Sąd jednak przesłuchał świadków, którzy z rozpoznaniem Janusza Fatygi, na tak swoiście ‚zaononimizowanym’ zdjęciu, nie mieli żadnej trudności.
Kolejna rozprawa ma się odbyć 13 września 2019 r. Należy wyrazić nadzieję, że proces zostanie zauważony przez polskie media, jako że dotyczy fundamentalnych spraw funkcjonowania mediów w Polsce.
Jest to sprawa dużej wagi, nawet międzynarodowej, i winna zainteresować dziennikarzy, a także sfery rządzące, bo daje ona argumenty za jak najszybszą i skuteczną repolonizacją polskojęzycznej prasy, obecnie w rękach obcych.
Skandaliczne zobrazowanie polskiego antykomunistycznego patrioty jako zbrodniarza komunistycznego nie może być nie ukarane, nie może być obojętne dla Polaków, nie może być pominięte milczeniem.
Tekst opublikowany w Kurierze WNET, w sierpniu 2019 r.
Ilustracje:
wszystkie © Józef Wieczorek / za: www.blogjw.wordpress.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz