Tak zalegendowany może już bez obawy promować Putina. Niezorientowany czytelnik powie: jak to, przecież pisał prawdę o Sowietach, więc narażał się Moskwie. Tymczasem dla putinowskiej władzy najważniejsza jest walka o zduraczenie Europy dziś, a ujawnianie dalekiej przeszłość to koszty. Iwanow zajął się więc starą grą w anonimowych twardogłowych i reformatora Putina, który bohatersko walczy z tymi pierwszymi i dlatego potrzebuje pomocy. Trzeba znieść sankcje i być wyrozumiałym, bo wygrają twardogłowi i zrobią koniec świata.
„Powinny być granice spychania Rosji w ślepy zaułek, bo to może się okazać niebezpieczne. Z Rosją należy rozmawiać jak równy z równym”. Zwłaszcza „Polska zachowywałaby się najrozsądniej, gdyby była zwolennikiem porozumienia z Rosją”, gdyż jak w 1939 roku „znaleźliśmy się między młotem a kowadłem: (…) teraz między Rosją a NATO”. Jak widać, NATO nam zagraża niczym Hitler i musimy dogadać się z Rosją. Co złego to spiskowcy z KGB, gdyż niemożliwe, by „Putin pozwolił na użycie gazu w Syrii oraz wydanie rozkazu zabicia Skripala”. Przecież „to facet racjonalny, z którym można gadać i się dogadać”, tylko twardogłowi knują wbrew pokój miłującemu Putinowi: „Są w Rosji siły chcące sprowokować Putina”. Tym bardziej że to samo mówi FSB. Pomóżmy więc Putinowi. Może w politgramocie Iwanowa należy szukać prorosyjskiego odchylenia Kornela Morawieckiego?
Ilustracja © Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta / za: www.wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz