Nowa „Prawda” dalej kłamie…
Kanał telewizyjny Rossija-24 ponownie kłamał, tym razem informując o aresztowaniu dziennikarza portalu „Meduza”, Iwana Gołunowa.
W raporcie emitowanym na całą Rosję celowo kłamano, że Gołunow był pod wpływem alkoholu w momencie aresztowania. Miał być także jakoby od dłuższego podejrzewany o kupowanie narkotyków w Rydze i odsprzedawanie ich w Moskwie. Według policyjnego szefa wydziału ds. zwalczania handlu narkotykami, Gołunow był na ich radarze co najmniej od marca, chociaż w tym czasie jakoby nie wiedziano kim jest, gdyż znane były tylko nazwisko i numer pod którym zarejestrowany był jego telefon komórkowy. Chociaż w materiale nie użyto słowa „dealer”, to jednak de facto zrobiono z niego przemytnika i zarazem dealera narkotyków.
Według nich dziennikarz miał jakoby prowadzić sprzedaż „syntetyków” (narkotyków pochodzenia nieorganicznego) w nocnych klubach wszystkich dzielnic Moskwy! Na policyjny radar trafił natomiast już w ubiegłym roku z powodu… zbyt częstych wyjazdów na Łotwę i do innych sąsiednich krajów. Z tego powodu rosyjska MIA podejrzewała, że przewozi środki odurzające przeznaczone do sprzedaży i wydawało im się to najbardziej logicznym powodem częstych wojaży dziennikarza…
Śledczy Igor Łopatin stwierdził wręcz, że policja ma wystarczające dowody winy dziennikarza.
Kolejnym kłamstwem było twierdzenie, że prawa aresztowanego Gołunowa nie zostały naruszone podczas jego zatrzymania - podczas gdy w tym samym czasie w internecie można było obejrzeć fotografie pobitego dziennikarza.
Szef wydziału ds. zwalczania handlu narkotykami podkreślał także kilkakrotnir, że policja nie wiedziała o zawodzie podejrzanego, co - gdyby nawet było zgodne z prawdą - tym bardziej świadczyłoby o zupełnym braku kompetencji rosyjskiej policji.
Redaktorzy portalu „Meduza” są absolutnie pewni, że policja rosyjska celowo wrobiła Gołunowa w handel narkotykami z powodów politycznych, a za działaniami wydziału ds. zwalczania handlu narkotykami w rzeczywistości stoi Andriej Szczyrow, którego nazwisko nie zostało wymienione w telewizji.
© Imię i nazwisko
do wiadomości redakcji
otrzymane pocztą elektroniczną 9 czerwca 2019
do wiadomości redakcji
otrzymane pocztą elektroniczną 9 czerwca 2019
Rosyjskie media przeciw wszechwładzy mundurowych
W Rosji wydarzenie bez precedensu. Przynajmniej jeśli chodzi o świat mediów. Trzy najważniejsze dzienniki ekonomiczne – Kommiersant, Wiesti oraz RBK umieściły na swych pierwszych stronach wydrukowane wielkimi czcionkami hasło – Ja-My Iwan Gołunow. A potem specjalne, wspólne oświadczenie redakcji i blok materiałów poświęconych aresztowaniu dziennikarza śledczego, portalu Meduza Iwana Gołunowa.
Miało to miejsce pod koniec ubiegłego tygodnia. Gołunow został zatrzymany pod pretekstem handlu i produkcji narkotyków. Przy okazji poturbowano go (zachodzi podejrzenie złamania żeber), pozbawiono możliwości kontaktu z adwokatem oraz otrzymania posiłków z zewnątrz (więziennych nie chciał spożywać obawiając się, że mu do nich czegoś dosypią). Cała sprawa, nawet jak na rosyjskie warunki była uszyta grubo, a nawet bardzo grubo. Opublikowano np. szereg zdjęć „z mieszkania” Gołunowa, które przedstawiały aparaturę do produkcji metadonu, czym w świetle oskarżeń miał zajmować się dziennikarz, ale wkrótce inni dziennikarze zdemaskowali mistyfikację, udowadniając, że zdjęcia nie pochodzą wcale stamtąd.
Aresztowanie reportera śledczego Meduzy wywołało zaskakująco mocną i solidarną reakcje całego środowiska rosyjskich dziennikarzy. Nawet ludzie tacy jak szefowa tuby propagandowej Kremla telewizji Russia Today, Margarita Simonian powiedziała publicznie, że w całej sprawie jest wiele wątpliwości i należy formułować pod adresem władz dziesiątki pytań.
Inni byli mniej wstrzemięźliwi. Zaraz po aresztowaniu rozpoczęły się jednoosobowe, dozwolone w Rosji, pikiety w jego obronie. Chętnych było tak wielu, że ustawili się w długiej kolejce. Niektórych z protestujących zatrzymano, ale nie zniechęciło to pozostałych.
Gołunow był dziennikarzem śledczym, który zajmował się podejrzanymi interesami władz Moskwy. Pisał miedzy innymi o bardzo niepopularnej w Rosji „reformie śmieciowej”, która w tym przypadku oznacza, że rosyjska stolica wywozić będzie rocznie 6,6 mln ton swoich śmieci na rosyjską prowincję, m.in. do obwodu archangielskiego, w którym od miesięcy trwają przeciw temu protesty. Ale zajmował się też czarnym rynkiem kredytowym w rosyjskiej stolicy a także interesami ludzi w mundurach, takimi jak pułkownik Andriej Szczirow (nota bene kierujący wydziałem który zatrzymał Gołunowa) umoczonych nie tylko w niejasne transakcje na rynku nieruchomości, ale również w handel narkotykami. Tak się przypadkowo złożyło, że po aresztowaniu w plecaku Gołunowa znaleziono narkotyki.
Jednak rekcja gazet, które zdecydowały się wydać wspólne oświadczenie wskazuje, że mamy do czynienia z czymś poważniejszym, a może nawet początkiem pewnego procesu. Niezależne Wiedomosti w komentarzu redakcyjnym wręcz argumentują, że wszechwładza ludzi w mundurach doprowadza Rosję na skraj przepaści, przynajmniej z gospodarczego punktu widzenia. Zakończone w niedzielę w Petersburgu Forum Gospodarcze, wielkie spotkanie kilku tysięcy rosyjskich i zagranicznych przedsiębiorców, managerów i polityków, przekształciło się zdaniem Redakcji w „forum strachu”, na którym nie dyskutowano prawie o niczym innym, jak tylko o atmosferze niepewności, zastraszenia i podejrzliwości, która zapanowała w Rosji i która skutecznie hamuje wszelką inicjatywą, w tym gospodarczą. Przedsiębiorcy, a do Petersburga nie przyjeżdża pierwsza czy druga liga, a wyłącznie rosyjska „ekstraklasa” otwarcie mówili, iż boją się czy pewnego dnia i do nich nie zapukają przedstawiciele służb w mundurach i nie odbiorą im firm. Właściwie całe Petersburskie Forum poświęcone było jednej kwestii – temu co dzieje się z Michaelem Calveyem i czy weźmie on udział w spotkaniach. Przypomnijmy Calvey, to założyciel i prezes funduszu inwestycyjnego Baring Vostok, który na początku tego roku został wraz ze współpracownikami aresztowany. Rosyjska prasa informowała, że powodem zatrzymanie był spór między Funduszem a jednym z rosyjskich przedsiębiorców o kontrolę nad bankiem. Nawiasem mówiąc sąd arbitrażowy w Londynie przyznał rację Calveyowi, co nie przekonało rosyjskich służb. Kluczowym w sprawie miało być ponoć to, że biznesowy rywal Amerykanina jest przyjacielem Dmitrija Patruszewa ministra rolnictwa w rządzie Miedwiediewa, a ten synem generała FSB i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa, człowieka nr 2, w rosyjskim reżimie. Aresztowanie Calveya wywołało wielki skandal, a z ekonomicznego punktu widzenia, jak powiedział w trakcie petersburskiego Forum, Aleksiej Kudrin w przeszłości minister finansów a dziś szef rosyjskiego odpowiednika NIK było „szokiem dla gospodarki” i przyczyniło się do przyspieszonego odpływu zagranicznych inwestycji z Rosji (od początku roku 40 mld dolarów). Calvey został w końcu wypuszczony z więzienia, przebywa w areszcie domowym, ale jego partnerzy nadal siedzą. I dość nieoczekiwanie w minionym tygodniu rzecznik Kremla Pieskow publicznie powiedział, że rosyjskie władze chętnie widziałyby jego przyjazd do Petersburga. W efekcie całe forum odbyło się w oczekiwaniu, „przyjedzie czy też nie.” Nawet występujący w jednym z paneli przypięli sobie do ubrań znaczki z jego wizerunkiem. Sam Putin po raz pierwszy skomentował cała sprawę mówiąc, że być może Amerykanin jest niewinny, ale należy to dokładnie zbadać. Dodał też, że polecił Jurijowi Czajce, Prokuratorowi Generalnemu „uważnie przyglądać się całej sprawie”. Deklaracje tę odebrano raczej jako „miękką”, defensywną i dopuszczającą możliwość wycofania się władz z niewygodnego dla nich dochodzenia. Podobnie zresztą, jak decyzję sądu w sprawie Gołunowa. W sobotę rano postanowił on, że dziennikarz pozostanie w areszcie domowym, co nie zdarza się, jak piszą rosyjscy komentatorzy, w sprawach związanych z narkotykami. Odebrano to jako pierwszy niewielki sukces zorganizowanej opinii publicznej sprzeciwiającej się polityce rosyjskich władz i domagającej się większej wolności i poszanowania praw obywatelskich. Sukces może niewielki, ale ważny, bo pokazujący, że sprzeciw ma sens. Teraz będziemy obserwować z jednej strony narastanie sprzeciwu społecznego, ale z drugiej rosyjscy siłowicy z pewnością przejdą do kontrnatarcia. Calvey ostatecznie, mimo wezwań rzecznika Kremla nie dotarł do Petersburga. Jak powiedział mediom jego adwokat złożył od stosowny wniosek w prokuraturze o pozwolenie, ale nawet nie dostał odpowiedzi.
© Marek Budzisz
10 czerwca 2019
źródło publikacji: „Marek Budzisz: Rosyjskie media przeciw wszechwładzy mundurowych”
www.TySol.pl
10 czerwca 2019
źródło publikacji: „Marek Budzisz: Rosyjskie media przeciw wszechwładzy mundurowych”
www.TySol.pl
Rosyjski dziennikarz śledczy wyszedł na wolność
Rosyjski dziennikarz śledczy Iwan Gołunow wyszedł na wolność; dziennikarz we wtorek wieczorem opuścił budynek głównego zarządu śledczego policji w Moskwie. Gołunow podziękował wszystkim za poparcie i powiedział, że musi teraz dojść do siebie.
– Bardzo dziękuję wszystkim za poparcie – powiedział Gołunow. Wyjaśnił, że „niezbyt dobrze jeszcze rozumie”, co się dzieje i musi dojść do siebie.
Gołunow ze łzami w oczach mówił także, iż ma nadzieję, że nikt nie znajdzie się w takiej samej sytuacji jak on, a to, co się z nim wydarzyło „zmieni praktykę” w Rosji.
Przed budynkiem policji czekało na niego około 100 osób, w tym wiele mediów. Wyjście Gołunowa na wolność pokazywała na żywo rosyjska telewizja państwowa.
Ilustracje:
fot.1 © Wasylij Maksymow / AFP
fot.2 © Szamil Żumatow / Reuters
OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2019-06-11-20:32 CET
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz