OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Lekcja dla PT. nauczycieli

Teraz strajkujecie, więc macie czas, by chwilę pomyśleć…
Zaczynamy. W szkołach prywatnych klasy są mniejsze, niż w reżymowych – czy większe? Mniejsze. Czyli dla obsłużenia tej samej liczby uczniów potrzeba nauczycieli mniej – czy więcej? Więcej. To jeśli potrzeba będzie większej liczby nauczycieli – to zgodnie z prawem podaży i popytu zarobki nauczycieli spadną – czy wzrosną?
WZROSNĄ.
Dziękuję za uwagę.
Oczywiście: nie wzrosną wszystkim. Prywatne szkoły będą szukały możliwie dobrych nauczycieli – z tego samego powodu, dla którego prywatne restauracje szukają dobrych kucharzy. Tym samym część najgorszych nauczycieli, dla których uczenie cudzych dzieci było męczarnią, zapewne pożegna się z zawodem – na ich miejsce przyjdą inni. Najprawdopodobniej mężczyźni – którzy obecnie nie są nauczycielami, bo dla nich obecne zarobki są za niskie.
I w ten sposób automatycznie rozwiąże się też problem nadmiernej feminizacji tego zawodu.
Rozwiąże się SAM. Bo Wolny Rynek sam rozwiązuje problemy. Jak to był powiedział śp.Ronald Reagan, prezydent USA: „Rząd nie może rozwiązać żadnego problemu – rząd może problemy jedynie tworzyć”.
Więc tworząc reżymowe („reżymowe” – bo nauka jest przecież przymusowa!) szkoły oraz kastę ludzi związanych „Kartą Nauczyciela” – reżym stworzył “problem”; i teraz się z nim boryka.
Bo przecież w prywatnych szkołach nie ma strajków – nieprawda-ż?
A jak opłacać prywatne szkoły zachowując nieszczęsną konstytucyjną zasadę powszechnej przymusowej nauki? Proste. Wszystkie pieniądze przewidziane w budżecie na oświatę “rząd” wpłaca do banku. Dzieli przez liczbę uczniów, bank drukuje na każde dziecko rocznie 10 czy 12 czeków – i co miesiąc ojciec (matka, kurator) płaci tym bonem szkole, a szkoła pobiera to czesne z banku.
Tylko wtedy złe szkoły by padały – tak, jak dziś padają złe restauracje.
I dlatego poziom restauracyj jest coraz wyższy – a poziom szkolnictwa coraz niższy. Bo złe szkoły nie bankrutują!
Co więcej: szkoły by uczyły tego, co chcą rodzice – z dokładnie tych samych powodów, dla których restauracje pichcą to, co chcą konsumenci. I zniknęłyby spory o LGBT, a religię, o liczbę lekcyj matematyki… W jednych szkołach byłoby tak – w drugich inaczej.
I każdy wybrałby właściwą dla swojego dziecka.
Kto jest przeciwny temu?
Każdy reżym, który chce, by dzieci były uczone tego, co on chce – a nie tego, czego chcą rodzice! Oraz urzędnicy. Kuratorzy, inspektorzy – którzy zamiast pouczać nauczycieli, musieliby pójść do szkół i uczyć cudze dzieci.
Zgroza!
I dlatego ONI prywatyzacji szkół nie chcą.
Ale nauczyciele powinni.
I zamiast popierać tow.Sławomira Broniarza, powinni popierać w KONFEDERACJI partię KORWiN – oraz inne partie, które nie „dadzą” im wyższych pensyj – tylko stworzą warunki, by ich zarobki same rosły.
Proste?
Jak ktoś nawet TEGO nie rozumie – to nie powinien być nauczycielem!
Za głupi – i tyle.
Plakat: “To nie zdarzyłoby się w Hogwarts” (prywatna szkoła dla czarodziejów, gdzie uczył się Henio Potter)


© Janusz Korwin–Mikke
9 kwietnia 2019
źródło publikacji:
www.Korwin-Mikke.pl





Ilustracja © domena publiczna / Archiwum ITP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2