OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Całkowicie niewidzialna ręka

Zwolennicy liberalizmu ekonomicznego traktują niewidzialną rękę rynku jako uniwersalny regulator problemów gospodarczych i społecznych. Ja też jestem przeciwnikiem wtrącania się państwa w życie ludzi, szczególnie we wrażliwe obszary tego życia jakimi są relacje rodzinne, wychowywanie dzieci, wyznawany system wartości. Nie da się jednak ukryć, że niewidzialna ręka rynku jest w Polsce w najważniejszych obszarach życia społecznego i ekonomicznego naprawdę niewidzialna, efektów jej działania po prostu brak.
Najlepszym przykładem są ceny mieszkań. W dużych miastach stoją puste całe osiedla, a deweloperzy nie odstępują od swoich stawek. Nie ma popytu, jest podaż, ceny powinny zatem spaść a jednak nie spadają. Deweloperzy traktują postawione budynki jako inwestycję długoterminową. Przypomina to trochę działania marszanda, który inwestując w obrazy nieznanego malarza, od samego początku sprzedaży stawia cenę wręcz zaporową w nadziei że za kilka lat uda mu się tego malarza wypromować i ceny jego dzieł będą rosły. Deweloperzy słusznie uważają, że kolejne pokolenia dorastają do wieku rozrodczego więc prędzej czy później uda im się te mieszkania sprzedać po nieadekwatnej do kosztów budowy i astronomicznej jak na stosunki europejskie cenie. Wspomagają ich w tym dziele banki udzielające kredytów spłacanych potem przez całe dorosłe życie. Młody człowiek, który chce założyć rodzinę, dobrowolnie staje się niewolnikiem kredytu. Czyni go to całkowicie zależnym od pracodawcy, nie ma mowy o mobilności zawodowej gdyż kilka miesięcy bezrobocia grozi odebraniem przez bank kupionego na kredyt mieszkania. Taki człowiek pozostaje więc bez mieszkania za to z długiem powiększanym o karne odsetki. Przyczyną tego jest fakt, że kwota kredytu czasami wielokrotnie przewyższa wartość rynkową nabytego mieszkania. Tak jest w przypadku kredytów zaciąganych we frankach szwajcarskich. Człowiek przypisany przez całe życie do kredytu jest w relatywnie gorszej sytuacji niż był chłop pańszczyźniany (glebae adscripti )nad którego losami roztkliwiali się teoretycy marksizmu. Pan sprzedawał wprawdzie wioskę wraz „z duszami” ale nikt tych dusz i ich rodzin z domów nie wyrzucał.
Wielokrotnie słyszałam, że niewidzialna ręka rynku reguluje również skutecznie rynek pracy. Jeżeli nie ma chętnych do pracy za zbyt niską płacę pracodawca zmuszony jest zwiększyć stawki. Tymczasem pensje w Polsce nadal dalekie są od pensji na Zachodzie podczas gdy ceny są porównywalne. Przeciętnej rodziny nie stać na kupienie czy wynajęcie odpowiedniego mieszkania, na dobre wakacje, na odkładanie pieniędzy na przyszłość Dlatego Polacy ku zdumieniu demografów chętnie rozmnażają się choćby w Wielkiej Brytanii, natomiast Polsce grozi demograficzna katastrofa. Młodzi ludzie mając perspektywę, że ich dzieci będą jak oni bezdomne, albo będą się wraz z nimi gnieździły w jakimś ciasnym niewygodnym mieszkanku, a może nigdy się od nich nie wyprowadzą, decydują się na życie singli, czyli samotne, w nieformalnych związkach, bez zobowiązań.
Liberalny projekt stosunków społecznych opiera się na starożytnej zasadzie, że chcącemu nie dzieje się krzywda. W naszych warunkach jest to zasada co najmniej wątpliwa. Dziecku chcącemu popełnić samobójstwo z przyczyny prześladowania w szkole, na pewno dzieje się krzywda. Podobnie dorosłemu, który nie wytrzymał wyścigu szczurów w korporacyjnej pracy. Również podpisującemu niekorzystną dla siebie umowę o pracę lub kobiecie godzącej się w obawie utraty pracy na stosunki seksualne. Krzywda dzieje się również człowiekowi zmuszonemu dać łapówkę za przyjęcie do szpitala albo przyjęcie dziecka do szkoły. Dlatego każde państwo penalizuje pewne rodzaje relacji międzyludzkich, nawet dobrowolnych. Uprawianie seksu z dzieckiem jest karane niezależnie od dziecka zgody, podobnie karane jest przyjmowanie dobrowolnie wręczonej łapówki.
Państwo współczesne funkcjonuje zatem w rozkroku ideologicznym i semantycznym. Wkracza w relacje pomiędzy dorosłymi ludźmi, a także pomiędzy rodzicami i dziećmi penalizując choćby tak zwaną „ przemoc domową”. Tymczasem w większości przypadków kobieta dręczona przez partnera nie ma się po prostu gdzie wyprowadzić. Zamiast wydawać miliony na armię pomocy społecznej, na asystentów rodziny oraz na rodziny zastępcze, które z przejmowania cudzych dzieci tworzą sobie proceder zarobkowy, a także na domy dziecka w których pobyt jednego dziecka kosztuje kilka tysięcy złotych państwo powinno skupić się na budowaniu tanich mieszkań czynszowych, tak aby każda prześladowana kobieta mogła się od swego oprawcy wyprowadzić. ( Dodajmy dla symetrii, że prześladowany mężczyzna również) W kwestiach ideologicznych trzeba natomiast przyjąć do wiadomości, że do katalogu niezbywalnych wolności ludzkich należy wolność posiadania kruszek na stole, muszek owocówek w domu, a także wolność bycia grubym, głuchym czy biednym. To katalog pretekstów pod którymi odbierano rodzinom dzieci w powszechnie znanych sprawach. Tymczasem projekt wyrównywania szans społecznych dzieci poprzez odbieranie ich niezamożnym czy niezaradnym rodzinom biologicznym i umieszczanie w placówkach wychowawczych lub w rodzinach zastępczych jest szkodliwie i niebezpiecznie utopijny. Ewentualną poprawę warunków materialnych takie dzieci okupują utratą prawdziwych więzów rodzinnych oraz koniecznością dostosowywania się do wymagań obcych ludzi, którzy nie zawsze są w stanie ofiarować dziecku bezgraniczną i bezwarunkową miłość taką jaką ofiarowują prawdziwi rodzice, nawet ci ubodzy czy niezaradni. Rodziny prześladowane przez los są dodatkowo prześladowane przez państwo przypisujące sobie prawa do ich dzieci, a społeczeństwo ponosi koszty utrzymania tego kryminogennego systemu.
Zamiast inwestować w armię nierobów w biurach opieki społecznej należy konsekwentnie inwestować w budownictwo. Podaż tanich mieszkań uruchomiłaby być może leniwą niewidzialną rękę i zmusiła deweloperów do obniżenia cen i likwidację pustostanów.
A rodziny na swoim poradzą sobie same.


© Izabela Brodacka Falzmann
7 grudnia 2019
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl





Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2