OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

O kabaretowym charakterze polskiego antysemityzmu

Jakiś facet w San Diego wszedł do synagogi i gdyby nie to, że zapomniał naoliwić karabin, wystrzelałby wszystkich w środku. Całe szczęście broń się zacięła. Śmierć poniosło kilka osób, co pogrążyło w żałobie całe miasto. Nie słyszałem jednak doniesień o tym, by mieszkańcy San Diego wyszli na ulicę i maszerowali z transparentami opatrzonymi napisem – precz z antysemityzmem i faszyzmem w tym mieście.

W Polsce wystarczy, że jakiś facet powie coś do kamery, a inny wyjdzie na ulicę z zapisaną drobnymi literkami kartką, gdzie będzie coś o Żydach i z miejsca podnosi się fala najświętszego oburzenia, a także pojawiają się prorocy wieszczący, że już wkrótce, już wkrótce w Polsce dojdzie do odrodzenia faszyzmu gorszego niż w Niemczech za Hitlera i Żydzi znów zostaną wywiezieni do Auschwitz. Życiem tych pomordowanych w San Diego nikt, żaden polski filosemita się nie przejmie, a pewnie nawet nie zarejestruje faktu ich śmierci, albowiem nie chodzi o to, by demonstrować oburzenie wobec takiej zbrodni.
Chodzi o to, żeby się dobrze bawić w gronie przyjaciół, a kiedy wódka, dragi i sympatyczne aczkolwiek trochę monotonne dziewczęta lubiące banany, już nie dają pożądanej satysfakcji, pozostaje szukanie wrażeń mocniejszych. Te zaś dać może jedynie zaangażowanie polityczne po stronie gwarantującej sukces, ale jednocześnie uprawiającej propagandę grozy i czarnych przestróg. Informacja o tym, że zamordowano niewinnych w San Diego przeleciała przez media niczym meteor. Sprawa kukły uszytej z worków po kartoflach nie schodzi z tapety od lanego poniedziałku. Zaangażowały się w nią najtęższe pióra i największe autorytety, a zrobiły to owe autorytety z jednego prostego powodu – bo to jest bezpieczne. Konstanty Gebert dobrze wie, że żaden polski antysemita nie zrobi niczego żadnemu polskiemu Żydowi, albowiem są to najpewniej koledzy z jednego roku studiów na wydziale historycznym UW, którzy – obstawiam w ciemno – kumplowali się normalnie, zanim im odwaliło i zaczęli robić kariery w organizacjach. Konstanty Gebert dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że nie chodzi o rzeczywisty czy domniemany polski antysemityzm, ale o to, by za jego pomocą dyscyplinować młodych ludzi w Polsce, którzy, jak to zwykle bywa, poszukują jakichś drogowskazów i chcą być przede wszystkim akceptowani. No więc ludzie tacy jak pan Gebert ustawiają te drogowskazy i mówią – najważniejszą sprawą w polskim życiu publicznym jest stosunek Polaków do Żydów. To nie jest prawda, o czym niniejszym zawiadamiam. Najważniejszą sprawą w polskim życiu politycznym nie jest także stosunek Żydów do Polaków, choć do tego z kolei próbują nas przekonać wszyscy ludzie, którzy uważani są przez pana Geberta za antysemitów. Ja oczywiście wiem, że nikogo nie przekonam iż sprawy dotyczące żydów mają dla nas znaczenie marginalne. One właśnie po to są podnoszone, byśmy sobie nie „zdawali sprawozdania” z tych innych ważniejszych kwestii, ale bez przerwy mieli umysł zaprzątnięty tą jedną – zabiorą 200 milionów czy nie…Podobnie było za komuny z kwestią – wejdą czy nie wejdą, choć przecież byli tu cały czas i nawet płatne wejścia do parku miejskiego w Legnicy wprowadzili. Nie chodziło jednak o stwierdzenie faktu i analizę sytuacji, ale o integrację grupy wokół pewnej idei, a także o to, by odebrać tej grupie wolę i zdolność myślenia. Czego boją się Polacy? Żydowskiej okupacji, to jasne, a także związanej z tym degradacji. Tymczasem degradacja przychodzi wcześniej niż okupacja, a ta druga zaczyna się w mózgu, nie w polu. Poza tym owa wieszczona żydowska okupacja miałaby mieć charakter bardzo szczególny – to znaczy byłaby w znacznej części niejawna i nieodczuwalna, byłaby sugerowana jedynie. No więc jeżeli ktoś nam sugeruje, że możliwa jest niejawna żydowska okupacja, to ja bardzo przepraszam, ale niech może zadzwoni po jakąś miłośniczkę bananów i trochę ochłonie. Zastanówmy się do czego mogłaby się zacząć taka okupacja? Od ujawnienia przez prominentnych polityków swojego żydowskiego pochodzenia, a następnie od publicznej deklaracji o wyższości interesów Izraela i diaspory nad interesami Polski. I co? Sądzicie, że kogokolwiek by to obeszło? Żydowskie pochodzenie polityków, wszystkich, z Grzegorzem Braunem włącznie jest dyskutowane od dawna. Czołowy do niedawna działacz prawicy polskiej Michał Kamiński jest izraelskim lobbystą, a przemienił się w niego tak jakoś niepostrzeżenie i nikt nie tej przemiany nie zauważył. To wskazuje na jedno – funkcja tego całego polskiego antysemityzmu jest inna niż deklarowana. Od jakiegoś czasu dzwonią do mnie ludzie, żebym im powiedział co mają myśleć w sprawie notatki ujawnionej przez Stanisława Michalkiewicza. Ja nie wiem co mają myśleć, niech myślą sobie co chcą. Obejrzałem wystąpienie Stanisława Michalkiewicza i zdaje się nie chodzi o notatkę, ale o fragment notatki, którą pełnomocnik ambasadora przekazał pełnomocnikowi podsekretarza stanu. Treść zaś dotyczy ustawy 447, która ma być po jesiennych wyborach dyskutowana. Poprawcie mnie jeśli coś pokręciłem. Z tego powodu wszyscy deklarujący niechęć do Żydów, szczególnie zaś ci, którzy niczego nie mają i nic poza przeniewierstwami Żydów (nawet banan) nie jest w stanie podnieść im już ciśnienia, będą demonstrować swój sprzeciw. Wobec przepraszam czego? Wobec niejawnej, sugerowanej okupacji, której nie mogą się przeciwstawić w żaden sposób, poza groźnym kiwaniem małym palcem w bucie? Okupacja, jeśli dotyczy dużych grup, w miarę świadomych i zorganizowanych, zaczyna się w mózgu, od wtłoczenia tam strachu i obłędu. Czasem więc lepiej jest milczeć. Wiara we własną przebiegłość bywa zaś najczęściej najgorszym doradcą.

Jaki jest charakter polskiego antysemityzmu? Narkotyczny. To jest crack, wciągany nosem, od którego miękną nogi i człowiek już tylko podskakuje w miejscu emitując jeden tylko rodzaj mantry. Akurat teraz jest to ustawa 447. Po wyborach jesiennych będzie to co innego. Polski antysemityzm ma właściwości paraliżujące, albowiem nie od dziś wiadomo, że z Żydami nie da się wygrać, a więc można tylko demonstrować swoje oburzenie i ewentualnie głosować na tych, którzy składają deklaracje, że sobie z Żydami poradzą. Powtórzę – żadem polski antysemita nie ma ani chęci, ani pomysłu, ani woli, by robić cokolwiek sprzecznego z rzeczywistą polityką Izraela i diaspory w Polsce, wielu z tych antysemitów, czego przykładem niech będzie Michał Kamiński, oczekuje po cichu, że politycy Izraela lub diaspory złożą im jakąś ofertę. Jest więc antysemityzm w Polsce także próbą komunikacji. Wiadomo, że Żydzi nie będą gadać z kimś, kto się nimi nie interesuje, kto ich olewa i nie bierze pod uwagę ich motywacji, a także realnych działań. Tacy ludzie znajdują się poza percepcjami liderów żydowskich organizacji, bo ci muszą patrzeć jakie kto składa deklaracje. Kto mówi, że w Polsce jest antysemityzm, a kto ten antysemityzm deklaruje i do tych deklaracji oraz programów dostosowują swoją politykę. Wiedzą bowiem, że ci wszyscy ludzie czegoś od nich chcą. Póki co bowiem to Żydzi, a nie Polacy dysponują siłą sprawczą i metodą pozwalającą na realizację samodzielnej polityki. Polacy, wliczając w to największych antysemitów, potrafią jedynie reagować na sugestie. Nic więcej.

Teraz słów kilka o naturze okupacji. Jak wiecie mam różne obsesje, jedną z nich jest pomysł, by z historii Francji i metod stosowanych przez Francuzów w polityce uczynić osobny przedmiot studiów. Przypomnę więc – nawiązując do tego co powiedziałem wcześniej – że okupacja zaczyna się w głowach, a także w sercach. W XV wieku Francja nie istniała. Kraj był zalany przez wrogów, a król o mało nie abdykował. Feudałowie przechodzili na stronę króla Anglii, a ci, którzy nie chcieli tego zrobić byli likwidowani w pokazowych procesach. Był to jednak pozorny sukces wrogów Francji, albowiem nikt tak naprawdę nie wierzył w to, że kraj padnie. I nikt serio nie brał tego pod uwagę. Ja tu nie będę popadał w manię religiozę i nie będę mówił o tym, że to sam Stwórca uratował królestwo zsyłając Joannę. Poprzestanę na wskazaniu, że wiara w to iż upadek królestwa jest niemożliwy brała się z zupełnie innej optyki, która dojrzewała w narodzie od ponad setki lat czego nikt nie zauważył, albowiem do dziś widzimy tam tylko Joannę, a nie widzimy Św. Ludwika i nie widzimy jego dziadka Filipa Augusta, największego polityka, jakiego kiedykolwiek Francja posiadała. Zmiana optyki oznaczała, że międzynarodowe rozstrzygnięcia legislacyjne dające przewagę królowi Anglii i jego pretensjom do tronu, muszą ustąpić wobec woli narodu, który połączony jest wiarą, w króla, w Boga i w siebie. Reprezentantką tego narodu, na chwilę stała się Joanna i to ona wyraziła jego wolę. I teraz ważne pytanie – czy ci, którzy wierzą we wszechmoc i diaboliczne podstępy Żydów, a także – bo tak zwykle jest – czują i rozumieją własną niemoc i nicość, są w stanie zmienić naszą optykę? To się okaże już niebawem.

Nie będzie mnie przez dwa dni, ale wszystkich zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl


© Gabriel Maciejewski
1 maja 2019
źródło publikacji:
www.Coryllus.pl





Ilustracja © DeS ☞ tiny.cc/des

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2