Zasadnicza sprawa…
Gdyby człowiek zarabiający dwa razy tyle musiał również płacić za chleb, cukier i buty dwa razy tyle, co człowiek przeciętny – to po prostu wszyscy zarabialiby tyle samo. Takie próby już były – np. w PRL, ale i Norwegii, gdzie człowiek zamożniejszy płaci również wyższe… mandaty. Miliarder może zapłacić za przekroczenie prędkości kilkaset tysięcy!!
Idea urawniłowki jest nęcąca – ale absurdalna. Przy założeniu, że ludzie dorabiają się uczciwie, człowiek zamożniejszy po to się dorabia, by mieć większe możliwości, niż inni. Również: łamania drobnych przepisów. (Zakłada się, że facet umiejący się dorobić, wie też, który przepis można złamać bez zakłócenia ruchu; policja wypisuje mandat takiemu gościowi tylko dla zasady, by wszyscy byli traktowani jednakowo. Przy poważniejszych wykroczeniach stosowało się zawsze kary od jednego do kilku dni aresztu – co jest znacznie dotkliwsze dla ludzi zamożnych; nie wiem, czemu się tego nie stosuje dzisiaj?)
Tyczy to również leczenia. Wybitnych specjalistów jest mało – więc za wizytę biorą dużo – i korzystają z ich usług ludzie bogaci. Ale…
… ale właśnie: na tym polega piękno kapitalizmu. W kraju socjalistycznym jest reglamentacja, i jak człowiek nie ma znajomości, to do dobrego specjalisty się nie dostanie. A w kapitaliźmie nawet biednego stać na wizytę u specjalisty biorącego za nią nawet 500 zł – raz czy dwa razy w życiu, jeśli to jest naprawdę potrzebne. 500 złotych można ostatecznie użebrać w dwa-trzy dni!
Znany łódzki bankier i przedsiębiorca, śp.Izrael Poznański, mawiał: “Jak jestem chory – idę do lekarza. On mnie bada, on wypisuje receptę, ja mu płacę – nu, ja rozumiem: on chce żyć… Idę z tą receptą do apteki, aptekarz daje mi lekarstwa, ja płacę – ja rozumiem: on też chce żyć… Ja biorę te lekarstwa, ja je wyrzucam do rzeki… ja też chcę żyć!”
W przeciwnym razie: po co byłoby lepiej pracować?
W dyskusji nad exposé p.Premiara kilkoro lewaków podnosiło, że ludzie biedni żyją w Polsce krócej, niż bogaci; w ich mniemaniu jest to wina PiSu.
Otóż: mylą się. To samo było, jest i będzie wszędzie i zawsze – a to z co najmniej dwóch powodów:
- Człowiek zdrowy łatwiej dorabia się majątku. Człowiek zdrowy również znacznie dłużej żyje (przeciętnie, oczywiście)
- Nie każdy biedak jest pijakiem – albo ogromna część ludzi biednych to ludzie zrujnowani przez alkohol. A tacy żyją znacznie krócej.
Część tej różnicy istotnie można by zredukować poprzez zapewnienie jednakowej opieki lekarskiej dla biednych i bogatych (potrzebne tak drastyczne środki jak zakaz prywatnej praktyki lekarskiej, losowanie lekarzy i szpitali itd.) Byłoby to jednak głęboko niesprawiedliwe: jeśli człowiek ciężej pracuje to za swoje pieniądze powinien móc mieć lepsze rzeczy – w tym i opiekę lekarską; w przeciwnym razie: po co byłoby lepiej pracować?
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz