OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Państwo teoretyczne

Wiele razy pisałam o funkcjonujących w Polsce kryminogennych ustawach, ale na ogół nie spotykałam się ze zrozumieniem. Słyszałam, że ludzie są tacy sami niezależnie od epoki i kręgu kulturowego, że przestępstwa zdarzają się będą się zdarzały pod każdą szerokością geograficzną i nie ma się czym zajmować. To wszystko prawda, ale jeżeli nawet przyjmiemy, ze natura ludzka jest nieuchronnie skażona złem, bez sensu jest ułatwiać czynienie zła albo co gorsza je prowokować. Intencje ustawodawcy nie mają tu najmniejszego znaczenia, jak mówi znane porzekadło głupota bywa w skutkach gorsza od faszyzmu.

Zdecydowanie kryminogenna jest obowiązująca w większości krajów definicja tak zwanej śmierci mózgowej po której stwierdzeniu traktuje się pacjenta jak zwłoki, które wentyluje się tylko dla potrzeb transplantacji. „Jakąś definicje trzeba przyjąć”, „nie wolno traktować lekarzy jak przestępców” ,”lekarze zawsze chcą najlepiej dla pacjenta”, „komuś trzeba zaufać”, „ transplantacje ratują przecież ludzkie życie” – takie farmazony można usłyszeć od osób których ten problem nie dotknął osobiście. Łatwo sobie wyobrazić jak czuła się matka dziecka, którego nie pozwoliła rozebrać na części zamienne gdy lekarz pomimo jej błagań odłączył respirator. „ Nie będę przecież wentylował zwłok”- powiedział. O dziwo dziecko przeżyło. Nie sądzę, żeby z obowiązującą definicją śmierci mózgowej zgodził się również pan Terlecki , który wyrwał córkę z rąk lekarzy a raczej rzeźników usiłujących wymusić na nim zgodę na pobranie narządów. Profesor Talar wybudził ją ze śpiączki, dziewczyna skończyła studia, wyszła za mąż, ma dziecko. Czy można winić tych lekarzy? Po ich stronie stoi nauka i kryminogenne prawo, które prowokuje do pozbawienia życia zdolnego do życia pacjenta. Jeżeli lekarz praktykujący pobieranie organów ma nawet jakieś wątpliwości uspokoją go koledzy. Obowiązkiem lekarza jest przestrzeganie prawa i procedur, a nie tworzenie czy komentowanie prawa. Pogłoski, że istnieje zmowa transplantologów czerpiących korzyści ze swego procederu to sprawa zupełnie drugorzędna. Odpowiedzialność za zamordowanych w majestacie prawa chorych, których jak Terlecką można było uratować ponosi ustawodawca czyli państwo. Wprawdzie po doświadczeniach dwóch dwudziestowiecznych totalitaryzmów, mając w pamięci fakt, że hitlerowscy mordercy pomimo, że też działali w majestacie obowiązującego wówczas prawa zawiśli na szubienicy, należy się dobrze zastanowić czy pobieranie narządów od żyjących jeszcze ludzi, których dla odwrócenia uwagi nazywa się wentylowanymi zwłokami nie zostanie zakwalifikowane kiedyś jako ludobójstwo czyli zbrodnia, która nie podlega przedawnieniu i za którą trzeba będzie odpowiadać przed sądem.

Wróćmy jednak do spraw mniej fundamentalnych lecz również istotnych. Kryminogenne jest dopuszczenie aby można było nabyć sfałszowany dowód osobisty, który dla niepoznaki nazywa się „ przedmiotem kolekcjonerskim”. Można taki dowód zamówić przez Internet podając dane wymyślone albo komuś ukradzione. Wprawdzie wytwórca fałszywych dowodów umieszcza pouczenie, że nie wolno się nimi posługiwać, ale przecież to nie zabezpiecza przed oszustwem a wręcz je prowokuje. Na taki fałszywy dowód dziennikarze programu „Państwo w Państwie” w ramach dziennikarskiej prowokacji wynajęli apartament w hotelu, wypożyczyli drogi sprzęt medyczny, wzięli kilkanaście tak zwanych chwilówek, kupili na raty meble. Indagowany przez nich policjant powiedział, że na pierwszy rzut oka dowód fałszywy jest nieodróżnialny od autentycznego. Dlaczego państwo przez swe organy, to znaczy policję i prokuraturę nie ściga wytwarzania fałszywych dokumentów? Bo podobno nie ma do tego podstaw prawnych, przecież producent umieszcza na kopercie ( ale nie w samym dowodzie) adnotację- „przedmiot kolekcjonerski” i przestrzega przed jego używaniem.

A gdyby w szkolnym sklepiku sprzedawano cyjanek potasu z adnotacją „nie wrzucać do herbaty” też byłoby to w porządku? Państwo ma chronić obywateli przed ich oszukiwaniem, okradaniem, zatruwaniem. Pamiętamy kłopoty prawne ze ściganiem producentów tak zwanych „ dopalaczy”, którzy na swoich truciznach umieszczają prześmiewczy napis „ przedmiot kolekcjonerski”. Czy naprawdę można wierzyć, że fałszywy dowód ktoś powiesi sobie w ubikacji na ścianie a obok w gablotce umieści kolekcję dopalaczy. Pomiędzy dopalaczami a fałszywymi dowodami jest jednak taka różnica, że osoba zażywająca trujące substancje działa na niekorzyść własną a osoba posługująca się cudzą tożsamością krzywdzi właściciela tej tożsamości. Przecież nikt nie będzie wierzył okradzionemu z tożsamości, że to nie on zaciągał kredyty, albo że to nie on wywołał na szosie poważny wypadek.

Nie trzeba również wielkiej inteligencji żeby zrozumieć, że dopóki dozwolony będzie handel roszczeniami niezdolni do czynności prawnych będą okradani ze swej własności. Pewne transakcje, takie jak kupienie kamienicy za 50 złotych od 90 letniej staruszki powinny być nieważne z mocy prawa tak jak z mocy prawa nieważne jest sprzedanie własnych narządów czy dziecka. Indolencja państwa w tej dziedzinie nasuwa podejrzenie nie ma woli politycznej aby zlikwidować proceder przejmowania nieruchomości i kryminogenny przepis jest jakiejś silnej grupie na rękę. Nie sposób jednak zrozumieć dlaczego państwo z całą bezwzględnością nie ściga producentów fałszywych dokumentów. Chyba nie dlatego, ze pewien prominentny polityk PO legitymował się podobno „kolekcjonerskim” dyplomem brytyjskiej wyższej uczelni?

Policja zachęca obywateli żeby chronili swoje dane osobowe, a przede wszystkim żeby nie podawali swego peselu. Tymczasem jeżeli chcemy uzyskać informację na temat stanu naszego konta albo odebrać przez telefon wyniki badań w przychodni musimy podać pesel. Nasze dane osobowe od dawna są przedmiotem handlu i tylko surowe ściganie fałszowania dokumentów może uratować nas przed opresją. To należy do państwa jeżeli nie jest to państwo tylko teoretyczne czyli - jak mówił ekspert-kamieni kupa,

Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie


© Izabela Brodacka Falzmann
8 kwietnia 2019
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl





Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2