OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Notre Dame

Pożar katedry Notre Dame to symbol triumfu nie upadku

W pierwszym odruchu i komentarzu, na widok płonącej katedry Notre Dame, napisałem: „Symboliczne podsumowanie tego, co się stało z Francją”. Szybko okazało się, że nie ma w tym krzty błyskotliwości i oryginalności. Tysiącom, jeśli nie milionom ludzi, w jednej chwili przyszło do głowy to samo lub coś bardzo podobnego. Pożar katedry w mgnieniu oka stał się symbolem i jedyną, choć mocną, konkurencją dla tej reakcji, były teorie odnoszące się do przyczyn pożaru. Czytałem kolejne emocjonalne i radykalne wypowiedzi, co jest normalne w takich sytuacjach, ale już po 10 minutach wiedziałem, jak to się skończy.
Nie minęła doba i z symbolem upadku cywilizacji, chrześcijaństwa i samej Francji zostało niewiele. Jutro o pożarze będzie się wspominać na trzecich stronach gazet i w środku serwisów informacyjnych, a do końca tygodnia będzie „po sprawie”. W przedstawionej chronologii zdarzeń nie ma żadnej profetycznych komponentów, sama logika i życiowe doświadczenie.
Przeżyłem setki upadków, wszystkiego, czego sobie można życzyć i nie życzyć. Gdy upadały wieże World Trade Center, świat miał się kompletnie zmienić i zmieniło się tylko tyle, że zbombardowano skały w Afganistanie, potem wprowadzono „demokrację” w Iraku. Koniec starego i początek nowego miały też wyznaczać zamachy organizowane przez islamskich fanatyków, jeżdżenie ciężarówką po ludziach, podkładane bomby i tak dalej. Świat się nie zmienił, świat przywykł.

Pożar katedry Notre Dame nie jest, nie był i nie będzie niczym wyjątkowym, przełomowym, nadzwyczajnym, co więcej, ta tragedia po niecałej dobie już jest pospolitym wypadkiem i jedną z tysiąca informacji. W warunkach globalnej wioski, czy raczej magla, każdy mógł sobie na ekran monitora wrzucić mniej lub bardziej udaną metaforę, rozpalić własne i cudze emocje, ale ten sam magiel żyje plotką góra 24 godziny. Po tym czasie wrzucane są nowe sensacje i świeże podniety, żeby karuzela znów nabrała tempa. Symbolika pożaru jak najbardziej mieści się w upadku chrześcijaństwa, cywilizacji i w końcu samej Francji. Pytanie tylko, ile razy można upadać? Albo jeszcze inaczej zapytam. Czy bez pożaru katedry, cywilizacja, chrześcijaństwie i Francja, byłaby inne, mniej „upadłe”. Cały dramat zawiera się w tym, że upadek miał miejsce wieki temu, teraz to jest tylko i wyłącznie kopanie leżącego.

Na remont perły architektury, znanej na całej świecie, przez lata nie można było znaleźć marnych 120 milionów euro, jak sądzę jest to śmieszny procent z „dotacji” na budowanie aquaparków i to tylko w Polsce albo w Rumunii. W katedrze nie było żadnego systemu przeciwpożarowego, remont prowadzono w standardzie „włamania do garażu”. Nie chce się wypowiadać na temat akcji gaśniczej, bo irytujące są te wszystkie internetowe „ekspertyzy”, ale nikt mnie nie przekona, że to miało cokolwiek wspólnego z profesjonalizmem i zaangażowaniem. Na świeżo znajdziemy wiele płomiennych deklaracji i nawet wielomilionowych wpłat na konto, ale to jest najłatwiejszy etap ewentualnej odbudowy. Jeśli prace w ogóle zostaną podjęte, to Bóg jedyny wie, w jakim pójdą kierunku i jak się zapętlą w czasie. Więcej łez, zaangażowania, profesjonalizmu i systemów miniaturujących zobaczymy przy „pomniku” prostytutki w Amsterdamie.
Wszystko to razem wzięte sprawia, że w sferze symbolicznej trzeba odwrócić proporcje i znaczenia. Pożar katedry Notre Dame nie jest wyjątkowym symbolem upadku cywilizacji, ale jednym z wielu symboli triumfu barbarzyństwa. Pozornie to synonimy, jednak w rzeczywistości oznaczają coś zupełnie innego. Po upadku można się podnieść, pod warunkiem, że się tego chce. Przy triumfie barbarzyństwa nie zostaje kamień na kamieniu. Nie widzę najmniejszej refleksji i woli we Francji, Europie i znacznej części świata, aby się podnieść. Przeciwnie, widzę chwilową podnietę, za którą poszła obojętność, a na końcu taniec radości na zgliszczach. Odbudowanie samej katedry Notre Dame nie odbuduje niczego, poza dachem i innymi konstrukcjami architektonicznymi. Musiałby spłonąć Paryż, Madryt, Berlin, Moskwa, Waszyngton i wiele innych miast, aby ludzkość stanęła na baczność i tym samym podniosła się z upadku cywilizacji.


© MatkaKurka
16 kwietnia 2019
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net






Tak wygląda teraz wnętrze katedry Notre Dame


Katedra Notre Dame, jeden z najważniejszych zabytków Europy i świata. Zniszczeniu uległy m. in. dach i iglica, które zawaliły się do środka świątyni, razem z częścią stropu. Drewniane elementy wnętrza katedry również uległy zniszczeniu. W internecie publikowane są już filmy z wnętrza Notre Dame w dzień po pożarze.

Pożar świątyni został ugaszony nad ranem. We wnętrzu Notre Dame nadal zalegają elementy spalonego dachu; w środku na posadzce leży sporo gruzu, jest dużo wody.

Według wstępnych ustaleń strażaków do pożaru doszło w wyniku prac remontowych. Paryska prokuratura bada okoliczności zdarzenia.

Z płonącej katedry uratowano m.in. cenne relikwie korony cierniowej i Najświętszy Sakrament. W pożarze ucierpiała polska kaplica. Szczęśliwie uratowano kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej oraz relikwie świętego Jana Pawła II.

Prezydent Francji zapowiedział odbudowę świątyni. Od wtorku zbierane są datki na jej odbudowę, co może trwać nawet dziesięciolecia.


© Autor(ka) nieznany(a) / TVP.info
16 kwietnia 2019
źródło publikacji: „Tak wygląda teraz wnętrze katedry Notre Dame [WIDEO]”
www.TVP.info




nagrywający powyższe wideo używał ajfona, lub robił to po raz pierwszy w życiu  - dlatego wideo otworzy się w pionie (tak zostało nagrane, niestety)





Proroctwo ostatniej modlitwy w Notre Dame, które się wypełniło

Jedną z ostatnich modlitw, jakie odbyły się w paryskiej katedrze Notre Dame, były nieszpory. Jak się okazuje, słowa psalmów okazały się prorocze…
Śpiewano m. in. pieśń (1 P 1, 3-9):
Niech będzie błogosławiony
Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa.
On w swoim wielkim miłosierdziu
przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa
na nowo nas zrodził do żywej nadziei:
Do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego,
które jest zachowane dla nas w niebie.
Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni
mocą Bożą dla zbawienia,
gotowego objawić się w czasie ostatecznym.
Dlatego radujcie się,
choć teraz musicie doznać trochę smutku
z powodu różnorodnych doświadczeń.
Przez to wartość waszej wiary
okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota,
które przecież próbuje się w ogniu;
Na sławę, cześć i chwałę
przy objawieniu Jezusa Chrystusa.
Wy, choć Go nie widzieliście, miłujecie,
wy w Niego teraz wierzycie, chociaż nie widzicie.
A ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały,
gdy osiągnięcie zbawienie dusz, cel waszej wiary.
Chwała Ojcu i Synowi,
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze,
i na wieki wieków. Amen.




© autor(ka) nieznany(a)
16 kwietnia 2019
źródło publikacji:
www.Fronda.pl





Pożar nie mógł rozpocząć się od zwarcia – twierdzi opiekun zabytków

Wielki pożar, który zniszczył katedrę, mógł uszkodzić jej ściany i naruszyć stabilność konstrukcji świątyni – uważa były główny architekt zabytków, Benjamin Mouton, który z racji swej funkcji opiekował się świątynią Notre-Dame w latach 2000-2013. Jego zdaniem, zapewnienia ministra kultury, Francka Reistera, że struktura gmachu została uratowana, są na wyrost i tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, w jakim stanie jest obecnie budowla.
Jako główny architekt zabytków Benjamin Mouton kierował w katedrze pracami instalacyjnymi systemu przeciwpożarowego.

Powtarzając słowa swojego następcy Philippe'a Villeneuve'a, z którym jest w kontakcie, Benjamin Mouton twierdzi na portalu Batiactu, że wybuch pożaru z powodu prowadzonych robót konserwatorskich był całkowicie nieprawdopodobny i niemożliwy. Ekspert twierdzi, że wybuch tak dużego ognia mógł nastąpić tylko w miejscu łączenia się nawy i transeptu katedry. Wskazuje też, że „ochrona przeciwpożarowa była w katedrze na najwyższym poziomie”.
W ciągu 40 lat mojego zawodowego doświadczenia nigdy nie widziałem pożaru takiego jak ten. Kiedy zająłem się systemem antypożarowym w katedrze, instalowaliśmy drogie, najwyższej klasy urządzenia. Wiele drewnianych drzwi zastąpiono specjalnymi drzwiami antyogniowymi. Ograniczyliśmy wszystkie urządzenia elektryczne, które były zabronione na strychu – tłumaczył specjalista.
Ogień nie mógł zostać wzniecony przez zwarcie elektryczne ani jakiś pojedynczy incydent. Jego wybuch wymagał silnego uderzenia cieplnego na początku, aby uruchomić taką katastrofę. Tym bardziej, że drewno dębowe jest szczególnie twarde – wyjaśniał Mouton.


© autor(ka) nieznany(a)
20 kwietnia 2019
źródło publikacji:
www.Fronda.pl





Dzwonnik z Notre Dame

Pożar Notre-Dame to oczywisty akt satanistyczny – twierdzi Grzegorz Braun.




© Grzegorz Braun
17 kwietnia 2019
źródło publikacji:
www.YouTube.com





Notre Dame – katedra od zawsze i na zawsze

To nie będzie requiem dla katedry Notre Dame, ani dla cywilizacji europejskiej. Pożar największego zabytku Francji jest niewątpliwą tragedią, ale nie końcem świata. Sama katedra przeżywała już trudne chwile, będąc nawet bliska wyburzenia, a potem popadnięcia w całkowitą ruinę. I na pewno zostanie odbudowana.

Co prawda deklarację prezydenta Francji Emmanuela Macrona o odbudowie Notre Dame w ciągu pięciu lat można między bajki włożyć. Bez ekspertyz trudno w ogóle o jakiekolwiek prognozy, ale większość architektów mówi o perspektywie co najmniej kilkunastu lat. Przypominają o procesie odbudowy zniszczonej podczas I wojny światowej katedry w Reims, który zajął prawie 40 lat.

Społecznościowy ocean głupoty


Pożar katedry mógł obserwować cały świat, bo przecież żyjemy w czasach powszechnego dostępu do informacji. Już sam przekaz i reakcje dotyczące katastrofy zasługują na oddzielny artykuł. Przyjaciółka z Francji pisała mi na żywo w Messengerze, gdy jeszcze widać było płomienie ogarniające dach Notre Dame i walkę z pożarem, że oto Francja przeżywa swój 9/11. Toutes proportions gardées – tych wydarzeń nie da się w żaden sposób porównać. W 2001 roku mieliśmy do czynienia z zaplanowanym atakiem terrorystycznym, w którym zginęło prawie trzy tysiące osób, a konsekwencje tego wydarzenia odczuwamy do dnia dzisiejszego. W pożarze Notre Dame ucierpiało tylko kilku strażaków, którzy zresztą wykazali się się wielkim profesjonalizmem i znajomością rzeczy. Od zawalenia się całej konstrukcji dzieliły nas podobno minuty i tylko francuskim pompiers zawdzięczamy ocalenie głównej konstrukcji. I to mimo dobrych rad prezydenta Donalda Trumpa, który na Twitterze sugerował użycie helikopterów. Tymczasem eksperci od pożarnictwa zgodnie potwierdzili, że zrzucanie dużych ilości wody z powietrza mogłoby jeszcze bardziej uszkodzić konstrukcję. Aż się ciśnie na usta powiedzenie Leca, że „zawsze znajdą się Eskimosi, którzy opracują dla mieszkańców Afryki wskazówki zachowania się w czasie największych upałów”.

Internetowi prorocy


Na portalach społecznościowych pojawiły się natychmiast alarmistyczne informacje o rozmiarach zniszczeń. Od razu znaleźli się “znawcy” wiedzący doskonale, co było przyczyną pożaru. Na pewno zwolennicy teorii spiskowej zyskali dodatkowe argumenty, gdy kilka dni później w wejściu do katedry św. Patryka na Manhattanie pojawił się mężczyzna z dwoma kanistrami benzyny. Trudno im będzie wytłumaczyć, kim są tzw. copycats, i że policje na całym świecie doskonale znają mechanizm takich zachowań.

Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać, mówiąc o pseudo-mistycznych dywagacjach na temat upadku cywilizacji europejskiej, który ogień w Notre Dame miał w symboliczny sposób podsumować. Według wpisów setek naszych rodaków pożar miał być jednocześnie karą za lewactwo i LGBT, laicyzację, ekspansję islamu (setki złośliwych wpisów, że w miejscu Notre Dame powstanie teraz meczet) i tym podobne bzdury. Druga strona – ta antyklerykalna – wypisywała podobne idiotyzmy o karze Bożej za pedofilię w Kościele. Zero taktu, wyczucia chwili, empatii, czy elementarnego zrozumienia, czego jesteśmy świadkami. Nie mówiąc już o zwykłej chrześcijańskiej pokorze (wszak mienimy się narodem katolickim) wobec wyjaśniania wyroków Bożej Opatrzności.

Gotycka obecność


Pierwszy raz katedrę zobaczyłam jako 13-letnia dziewczynka, wysłana na miesiąc do zaprzyjaźnionej rodziny we Francji. Było to dawno temu, jeszcze w czasie słynnej gierkowskiej dekady i do dziś nie wiem, jak udało się rodzicom zdobyć dla mnie 30-dniową wizę. Z tamtego pobytu pozostał w pamięci przede wszystkim ogrom gotyckiej świątyni i niesamowite rozety, będące jej architektoniczną wizytówką. Potem do Paryża wracałam wielokrotnie jako turystka, gastarbeiterka i studentka. Na kilka miesięcy zostałam paryżanką. To był czas na bliższe spotkanie z Notre Dame. Z monumentalnymi przyporami, ukrytymi w nawach skarbami, czy ze słynnymi gargulcami.
Katedra po prostu była. Od zawsze i na zawsze. Nie tak jak wieża Eiffla wybudowana w szybkim tempie i – w pierwotnym zamierzeniu – jako konstrukcja na krótką chwilę, z okazji Wystawy Światowej w 1889 roku. Notre Dame budowano przez 180 lat, zaczynając budowę, gdy styl gotycki dopiero nabierał kształtów. To dlatego jej kształt był dużo bardziej przysadzisty, a bryła wydawała się cięższa od arcydzieł gotyku płomienistego z Chartres, czy Beauvais. O jej istnieniu przypominała zawsze mijana stacja metra Cite. Ale na mszach w świątyni nie było wielu wiernych, a jeśli byli, jako przyjezdni turyści przysłuchiwali się francuskiej liturgii.

Architektoniczna “archeologia”


W katedrze uderzała zawsze też skromność turystycznej “oprawy”, tak jakby chciano podkreślać jej sakralność, a jednocześnie małość człowieka wobec wieczności. Dziś dowiadujemy się, że wynikało to z permanentnego niedoinwestowania Notre Dame, która padła ofiarą konsekwentnego egzekwowania obowiązującego we Francji rozdziału Kościoła od państwa. W czasie, gdy koszt remontu świątyni szacowano na 100 milionów euro, z pieniędzy publicznych doczekano się zaledwie 2-milionowej dotacji. I to tylko dlatego, że Notre Dame od 1991 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Dopiero po pożarze padło głośno pytanie, dlaczego opiekunowie katedry nie mogli się doprosić pieniędzy na remont symbolu kultury Francji i całej Europy? Teraz pieniądze płyną już szerokim strumieniem.

Czy Notre Dame, jaką podziwialiśmy dotychczas, na zawsze zniknęła? Na pewno po remoncie będzie już trochę innym obiektem. Ale 850-letnia świątynia zawsze była czymś w rodzaju archeologicznego skansenu, gromadzącego w sobie ślady burzliwej historii. Wiedzą o tym dobrze Polacy, którym przyszło odbudowywać i rekonstruować wiele bezcennych zabytków. A i paryska katedra nie jest przecież “czystym” tworem genialnych architektów Średniowiecza i przeżywała w przeszłości trudne czasy. W XVI wieku splądrowali ją hugenoci. W 1793 roku – rewolucyjny tłum paryżan, który obciął głowy posągom królów Izraela wziętych przez pomyłkę za władców Francji. Obiekt zdesakralizowano, czcząc w nim najpierw Rozum, a potem Najwyższą Istotę, zgodnie z pomysłami rewolucyjnych ideologów. Notre Dame była wówczas od włos od wyburzenia, a po zaniechaniu tego pomysłu – od popadnięcia w ruinę. Uratował ją “Dzwonnik z Notre Dame” – powieść Victora Hugo z 1831, która rozbudziła zainteresowanie gotykiem, a paryską katedrą w szczególności. (Nawiasem mówiąc już po pożarze książka wróciła na listę bestsellerów). Obiekt odrestaurowano, dobudowując ponownie słynną iglicę – tę właśnie, która tak spektakularnie, na oczach całego świata, zwaliła się w morze płomieni.
A w sierpniu 1944 r., podczas wyzwalania miasta kule karabinowe wytłukły część witraży, których nie zrekonstruowano, tylko zastąpiono nowymi, współczesnymi. Te wszystkie ślady historii nosiła katedra w chwili wybuchu pożaru, który mógł w ciągu kilkudziesięciu minut zniszczyć całą jej konstrukcję.

Szczęście w nieszczęściu


Może to zabrzmi obrazoburczo, ale biorąc pod uwagę stopień zagrożenia, katedra miała szczęście w nieszczęściu. Wszystkie relikwie zdeponowane w Notre Dame ocalały, włącznie z relikwiarzem z zawalonej XIX-wiecznej wieży. Przetrwała także polska kaplica z relikwiami św. Jana Pawła II. Ocalała większość witraży. Straty są ogromne, ale wszystko wskazuje na to, że obiekt uda się odbudować.

Tragiczne wydarzenie może też wspomóc kulejący francuski Kościół katolicki. Już sam widok ludzi modlących się na ulicach Paryża był więcej niż krzepiący. Tego się nad Sekwaną nie widzi często.
A Francja i Europa? Powinny zastanowić się, co wynika z faktu, że po pojawieniu się ognia w chrześcijańskiej świątyni, nagle przypomniały sobie, że Notre Dame w ogóle istnieje i jest czymś więcej, niż jedną z turystycznych atrakcji. Bo kolejne pokolenia przeminą, a katedra pozostanie. Już odbudowana, ze śladami wielkiego pożaru, który zmusza nas wszystkich do nie zawsze wesołych refleksji.


© Jolanta Telega
j.telega@zwiazkowy.com
USA, 23 kwietnia 2019
www.DziennikZwiazkowy.com





Ilustracje:
fot.1 © domena publiczna / zrzut ekranu
fot.2 © Christophe Petit Tesson / EPA / za: www.tvp.info
Wideo:
wid.1 © Benjamin Pouzin / facebook.com
wid.2 © KTOTV / youtube.com
wid.3 © Grzegorz Braun / youtube.com


OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2019-04-24-00:10 CET

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2